Jeżeli głownym celem przyświecającym Geraltowi od czasu opowiadań było ratowanie Ciri, to chyba spokojnie można uznać, że zakończenie w którym Ciri ginie jest złe. Zakończenia SZK i KIW to kwestia gustu. Chociaż kto nie ocalił Olgierda ten jest strasznym ciulem.
Kaban napisał(a):
Jak dla mnie, to właśnie "złe" zakończenie czyli
Spoiler:
walka z wiedźmą
była najbardziej kanoniczna w stosunku do książki. Reszta zakończeń jest zbyt sielankowa.
Spoiler:
Jak dla mnie słodko-gorzkie zakończenie z Ciri zostająca Cesarzową ma najwięcej wspólnego z zakończeniem Sagi, pod warunkiem, że przyjmie się na klatę oczywistą oczywistość, że przy tym zakończeniu ta dwójka zapewne nigdy więcej by się nie spotkała (jest nawet opcja dialogowa gdzie można rozwiać złudzenia Ciri w tej kwestii). Geralt ratuje Ciri, ale traci ją dla siebie. Załamany Geralt czekający na śmierć z rąk potworów to jednak trochę cięższe tony. To już nawet Trylogia Husycka ma odrobinę bardziej optymistyczne zakończenie z tego co pamiętam.
Ok. Jestem w połowie zadania z Olgierdem, więc więcej dowiedziałem się o tym skurwielu. Nie wiem jakim kurwa trzeba być ciulem żeby mu pomagać. Chętnie zgotuje mu piekło. ;]
_________________ Zbanowany permanentnie, bez mozliwosci odwolania od bana.
Zakończenia (poza SzK) to obok poziomów doświadczenia najsłabsza część Wiedźmaka. Już nawet pomijając kwestie aktywatorów z dupy, to same rozwiązania są wątpliwe. Cesarzowa - nordling z zakazanych arenek i brudnych gościńców. Wiedźmin samobójca. No i troskliwy tatuś szkolący córkę w prawdopodobnie najbardziej śmiertelnym zawodzie. Mini zakończenia nie lepsze, a zrobienie z Radowida Stalina było niesportowe. Super jest dostosowywanie przeciwników do poziomu postaci. Dżinn po prostu oneshotuje, a wataha wilków jest najbardziej zabójcza ze wszystkich stworzeń kontynentu.
Dark horse wydało 2 tomy po W3, 3 właśnie trwa. "Dom ze szkła " jest sprzed opowiadania "Wiedźmin" i jest spoko. "Dzieci lisicy" to przeciętna adaptacja jednego z wątków "Sezonu burz ". "Curse of crows" to ongoing z Ciri i Geraltem. Trochę przegadany i najbardziej nawiązujący do gier. Było też kilka shortów, nic porywającego, ale można zobaczyć.
Cesarzowa - nordling z zakazanych arenek i brudnych gościńców.
To zakończenie przede wszystkim w chuj kłoci się z książkami, gdzie Emhyr ożenił się z fałszywą Ciri + faktycznie wątpliwe, żeby książkowa Ciri zdecydowała się na królowanie + nilfgaardzka arystokracja pewnie miałaby ostry ból dupy
Cytuj:
a zrobienie z Radowida Stalina było niesportowe.
W książkach jest wzmianka, że po pomszczeniu swoich krzywd zapisał się w historii jako Radowid Srogi. Prześladowania czarodziejek też są wspominane. Tylko nie musieli z niego robić wariata, pewnie chcieli go upodobnić do Iwana. Problem polega raczej na zbytnim wybielaniu Nilfgaardczyków. W książkach ziemię i wodę po sobie pozostawiali, a tutaj ot, tacy całkiem sympatyczni goście.
Niah napisał(a):
Nie zamierzam ratować ciula który zabił brata i doprowadził do śmierci ukochaną.
Spoiler:
Poświęcenia brata nie pochwalam, ale z miłości to zrobił. Taki już ze mnie romantyk Natomiast jego kolejne zbrodnie widoczne we wspomnieniach to skutek zmiany serca w kamień, czemu winny jest ten kutas Gaunter. + jestem pewien, że Iris byłaby zachwycona wiedząc, że jej ukochany został skazany na wieczne męki ^^ Olgierd to takie połączenie Kmicica, Bohuna i Twardowskiego. Gość z mroczną przeszłością, ale na pewno nie villain tej historii.
Właśnie zabrakło więcej tej "moralnej szarości " z książek. Są fajne questy poboczne z takim klimatem, ale główne to dobrzy i niewinni magowie kontra sadystyczni i głupi łowcy czarownic. Bez półcieni. W "Sezonie..." był ten dziadunio mag. Niby taki zabawnie staroświecki, a gnida nieprzeciętna. Radowid miał święte prawo nienawidzić Filippy, ale żeby zaraz palić elfami w kominku? :/ Roche i jego partyzanci, jakieś abstrakcyjne układy i decyzje... szkoda że sprawa nieludzi nie została mocniej pociągnięta.
Szybkie ataki mieczem+techniki kota + lekki pancerz = najwyższy dps. Można dać parę punktów w znaki aksji (stun) i quen/igni, ale to dla szpanu i wygody. W alchemię nie warto, może przy ng+ bo żeby coś z tego było, to trzeba sporo władować. W dodatku chlanie eliksirów powoduje konieczność medytacji i ogólnie jest do bani. Punkty resetujesz potką eliksir oczyszczenia. Za 1k koron, Keira ma jeden, potem pojawia się u co lepszych chemików.
Szybkie ataki mieczem+techniki kota + lekki pancerz = najwyższy dps. Można dać parę punktów w znaki aksji (stun) i quen/igni, ale to dla szpanu i wygody. W alchemię nie warto, może przy ng+ bo żeby coś z tego było, to trzeba sporo władować. W dodatku chlanie eliksirów powoduje konieczność medytacji i ogólnie jest do bani. Punkty resetujesz potką eliksir oczyszczenia. Za 1k koron, Keira ma jeden, potem pojawia się u co lepszych chemików.
E tam, trait z alchemii odnawiający życie za każdą wypitą potkę jest świetny. Szczególnie jak masz też ten, który ci zwiększa możliwą toksyczność. Latasz wtedy z dwoma wywarami i permanentnymi miksturami. Świetnie się to łączy z szybkimi +technikami kota. Inna sprawa, że gra staje się wtedy po prostu zbyt prosta.
Jedynym minusem soundtracka Wieśka 3 jest niewykorzystanie oryginalnej wersji Jomsborga jako combat music, najlepiej z jakimś bossem. Niby remixy przewijają się na Skellige, ale to jednak nie to.