Tak jak napisałem, dyskusja z tobą nie ma sensu, jak czyjeś zdanie nie zgadza się z twoim postrzeganiem świata natychmiast sprowadzasz całość do sporu ideowego przypisując tej osobie poglądy których nawet nie ma, co ma tą osobę ośmieszyć (90% twoich postów w dziale polityka wygląda właśnie w taki sposób). Nie wiem jakiej mentalnej gimnastyki trzeba dokonać żeby od rozmowy o prawach wyborczych obywateli przebywających za granicą przejść do przyjmowania imigrantów z Syri, ale na pewno nie było to łatwe, gratuluje. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie dla obecnej dyskusji, ale informuje cię że moje zdanie na temat imigrantów jest praktycznie przeciwieństwem tego co usiłujesz mi wmówić. Więc łaskawie wypierdalaj.


Odbyłem edukacje jeszcze w starym systemie, przed wszystkimi reformami więc tak jak Mareczek, wypierdalaj, bo robisz dokładnie to co on.



Jest dokładnie odwrotnie, całość się rozbija właśnie o to, że nie są przywiązani, że istnieje UE, i że istnieje swoboda przemieszczania siebie i swego dobytku. Dlatego kiedy już od od tej "ojcowizny" się uwolnią, i nie mają w niej żadnych interesów ponad mgliste "może kiedyś wrócę" to nie widzę powodu dla którego mieli by mieć prawo głosu w swoim starym miejscu zamieszkania, zamiast w swoim nowym. Przecież nie mówimy tu o ludziach którzy sobie wyjadą na rok dwa dorobić i zaraz wracają, tylko o takich którzy całe swoje "życie" wynieśli i w bliskim horyzoncie czasowym nie będą wracać

Goatus - tam jest słowo prawdopodobnie niczego ci nie wmawiam. Sorry, ale twoje argumenty są po prostu śmieszne. Ale jako, zę okazałeś się pospolitym burakiem nie potrafiącym dyskutować to przypnij sobie na czoło swoje własne cytaty: i ośmieszy twoje argumenty natychmiast uciekasz się do personalnych wycieczek.
Zwiń te swoje zwoje mózgowe bardziej może postrzeganie otaczającej cię rzeczywistości zbliży się do realnego. Sorry ale trzeba być totalnym kretynem by w czasach gdy świat na naszych oczach zmienia się w globalną wioskę, gdy da się wstać rano i przelecieć pół kontynentu i wrócić na kolację, optować za ograniczaniem swobód i praw obywatelskich w zależności od miejsca zamieszkania/pobytu (obowiązku meldunkowego już nawet nie ma nawet w polsce). Na razie to ciemnogród, chłopstwo pańszczyźniane i zwykła zawiść przesłania ci horyzonta myślowe.

Słowa kluczowe. A nie wyjechać na 10 lat...

A, jest obwiązek meldunkowy, do 2018. Widzisz, nawet tego nie wiesz...

https://mswia.gov.pl/pl/sprawy-obywatel ... owego.html

A pewnie do tego czasu i tak to przesuną, nie pierwszy raz zresztą.

Przez pierwsze kilka lat wracałem jak przyjeżdżałem do Polski.
Kilkukrotnie próbowałem zakończyć dyskusję udowadniając, że to nie ma sensu, bo głosy emigrantów i tak nigdy nie wpłynęły na wynik wyborów w kraju.

Ale OK. Jak to sobie wyobrażacie? Ilu nowych urzędników trzeba by było zatrudnić? Ktoś by to przecież musiał kontrolować, odbierać/nadawać prawa obywatelskie w zależności od wytycznych z góry, odpowiednich regulacji i dyrektyw. Czy trzeba by było ustanowić nowe ministerstwo, czy dało się by to podpiąć pod któreś z istniejacych? Kilka osób trzeba by było oddelogować do każdej z ambasad. Jak taka zmiana zostałaby przyjęta przez resztę świata - ja tu widzę porównania do Korei Płn.

I najważniejsze pytanie: jaki jest cel tego wszystkiego? Co chcemy tym osiagnąć, co ta zmiana ma ułatwić, poprawić?

Z jednej strony skamlenie o jakieś wyimaginowane łamanie konstytucji przez PiS, a z drugiej chce się odebrać prawo wyborcze, które gwarantuje konstytucja, za takie coś to by chyba Bruksela by nas zbanowała na twitterze.

Ale wiecie, że Marek nie głosował?
Wypowiada się akurat na tematy, o których nie ma pojęcia, ale nie brał czynnego udziału w wyborach więc jest ok.
Ja uważam, że niemoralne jest głosowanie przez emigrantów i starców. Jednych tu nie ma, a tych drugich po pierwsze skutki decyzji nie będą dotyczyć, bo zdechną zanim zaczną obowiązywać, a po drugie nie mają pojęcia o dzisiejszym świecie.
Jak na moje wybierać powinni tylko 18-60 i to spośród tylko 25-60. Od razu wszystkie leśne dziadki by odpadły z plebiscytu

No to propozycje do odbierania prawa wyborczego:

18-25 to też bardzo podatny grupa pod manipulacje, bardzo aktywni narodowcy i młoda kodziarnia, duży zły wpływ na wyniki wyborów.
40-50 to grupa gdzie często trafiają się albo nieudacznicy życiowi, niespełnieni ojcowie lub wydymani biznesmeni, swoje niepowodzenia przelewają na głosowanie.
Kobiety po 35 to albo początkujące cougary albo pływające fortece, które swoje smutki mogą przelać na wyniki wyborów.
Emeryci oczywiście to skrajności albo pisokatol albo lewactwo wspominające dobre czasy komuny.
Korpomatołki na pensyjkach, którym wydaje się że jak ich stać na kfc i whisky z colą to ich głos liczy się za dziesięciu biedaków pracujących na kasie w tesco.
Właściciele dwudziestoletnich bmw.
Posiadacze kredytu we frankach na mieszkanie, samochód i ajfona.
Hodowcy alpak, którym skończyły się dotacje w 2016 roku.
Grubasy i wychudzeni bo za duży wpływ na nich ma dieta.
...

To ze glosowanie przez emigrantow jest w jakims stopniu niemoralne (argument kiedys wroci na emeryturze i bedzie tu zyl wiec ma prawo glosowac jest marny bo obywatel dla panstwa jest najwazniejszy w wieku produkcyjnym i reprodukcyjnym jak ktos wychowa dzieci w UK i bedzie dorabial przez x lat tylko ich PKB to czego tutaj szuka) ale z kolei to nie jest tak naprawde wazne bo odesetek ich glosujacych jest maly i nigdy nie wplynal na wynik wyborow to raz, a dwa ze Marek slusznie zwrocil uwage ze znajac polska rzeczywistosc skonczyloby sie to na pokaznych kosztach obslugi urzedniczej, wiec trzeba brac wszystkie argumenty pod uwage, a nie tylko tego czy cos jest fair czy nie.

@embe A wiesz ze co do tych frankowiczów to bym się zgodził a przynajmniej do tych co myślą że państwo powinno im zasponsorować bailout

rotfl embe. Kijowski by sie ucieszyl - dopiero mialby co robic. Moze stac by go bylo na cos lepszego niz najtanszy lidlowski browar

Moim zdaniem glosowac powinni tylko informatycy w wieku 30-50 lat.

Ale mający własną firmę co mogą wystawić fakturkę za postawienie wordpressa, siedzący na magazynie i poprawiający opisy na allegro, corpomatołki za 5k brutto z mieszkaniem na kredycie blisko metra, a może tacy co dopieszczają animacje grzywy konia na wietrze w wiedźminie ?

Ja mysle ze tylko tacy co znaja conajmniej 3 jezyki (co gwarantuje swiadomy wybor) i place miesiecznie conajmniej 4k podatku (co daje moralne prawo o decydowaniu o losach kraju).

Zareklamowałem konsolę New Nintendo 3DS XL w Saturnie. Martwe pixele albo paproch pod szybką. Kobieta w serwisie powiedziała że reklamacja potrwa około dwóch miesięcy bo Nintendo długo to zajmuje. Spodziewam się że nie poinformują mnie w ciągu dwóch tygodni czy uznali czy nie, stąd też zastanawiam się czy automatycznie mogę założyć że po dwóch tygodniach bez info rozpatrzyli pozytywnie? Jeśli tak to jak to "ugrać" po dwóch tygodniach iść do Saturna i powiedzieć że nie ważne co zrobić Nintendo to oni mają mi dać konsolę bez wad?

Odczekaj 16 dni, idź do rzecznika praw konsumenta a on napisze Ci pismo o złamaniu procedury reklamacyjnej (14 dni). Z tym pójdziesz do sklepu i tyle. Pamiętaj, że po oddaniu tego pisma, wszystkie koszty później spadną na sklep. W moim przypadku (trochę inna sprawa) sklep musiał mi zwrócić (i zwrócił) również wszystkie koszty związane z wędrówką do rzecznika praw konsumenta (bodajże 5 zł za km Jest też jeszcze ważna kwestia - ty jako konsument nie musisz odbierać od nich telefonów! Ja dostałem zjeby od rzecznika, że my Polacy bardzo chętnie, gdzie się tylko da, podajemy swój nr telefonu a przecież nie jesteśmy zobowiązani do posiadania telefonu (to samo zresztą dotyczy maili). Dwa miesiące? LOL.

Dlaczego mam czekać 16 dni a nie 14?

W sumie racja, 14 dni też będzie dobrze. Zresztą na Twoim miejscu ja już bym poszedł do rzecznika konsumentów i dowiedział się, co powie. 2 miesiące? Przecież to jest absurd i niezgodne z jakimikolwiek procedurami.

Dzięki za info. Pójdę w takim razie to rzecznika, a po czternastu dniach pierdolnę im pismo ;P

14 pełnych dni roboczych jakby coś dla pewności.

To nie do końca tak. Mnie się rzecznik zapytał w prost "ile Pan potrzebuje czasu na stwierdzenie usterki? 2 tygodnie to można śmigłowiec sprawdzać".

Jasne ze nie do konca tak. Jesli gwarant poda w gwarancji, ze naprawa moze trwac 2 miesiace to ma prawo trwac 2 miesiace.

Jesli termin nie jest podany to ma na naprawe 14 dni.