Ogłoszenie matrymonialne 50-latki podbija internetCytuj:
dobra tam, pies tańcował ze swatką i portalami. sama się za to wezmę.
OGŁOSZENIE MATRYMONIALNE (niech idzie w świat):
lat zaledwie 50, za to cm. 171 (ale nie w biuście).
wolny strzelec, ekoświr, złota rączka, ateistka, weganka, lewaczka, sporadycznie cyklistka. poza tym normalna.
z wykształcenia łacinniczka. piszę, uczę, tłumaczę, fotografuję, filmuję, prowadzę warsztaty, robię biżuterię, kostiumy i parę innych rzeczy. w porywach artystka. umiem spawać. lubię stare samochody, ale nie siadam za kółkiem.
społecznie progresywna, moralnie konserwatywna. wzorzec z Sevres monogamiczności.
wrażliwa twardzielka i czuła ambiwertyczka (ciekawe, czy ktoś wie, co to jest. ja się dowiedziałam tydzień temu i krzyknęłam: eureka!).
potrafię robić coś z niczego i cieszyć się byle czym, uczyć się nowych rzeczy, nie boję się zmian. umiem słuchać. nie mądrzę się. lubię, jak mnie boli brzuch ze śmiechu.
nie mogę żyć bez kaloszy, okularów słonecznych, wkrętarko-wiertarki i przytulania.
najbardziej lubię słońce, wodę, zwierzęta i ludzi (chyba w tej kolejności). wciąż wierzę w ludzkość (choć miewam kryzysy).
typ misyjny: potrzebuję być potrzebna. z przyjemnością każdego odzieję, nakarmię i napoję (ciuchy będą z lumpeksu, a szama wegańska i bezglutenowa, ale nikt nie zauważy).
mam dwa ulubione cytaty. tak się składa, że jeden o pięknie, a drugi o brzydocie:
"bo piękno na to jest, by zachwycało – do pracy. praca, by się zmartwychwstało". (Norwid)
"wolę brzydotę, jest bliżej krwiobiegu słów". (Grochowiak)
mam dwoje dzieci, płci obojga (21 i 13) i dwa psy (też płci obojga) – jeden kaleka, a drugi psychol.
nie mam nałogów, ale jestem administratorką fejsbuka.
mówię, co myślę, i rzadko robię coś wbrew sobie. nie zaczynam zdań od wielkiej litery, klnę szpetnie (również po francusku), nie noszę czapki powyżej -20. mam też parę innych wad.
* * *
Dobre.
Cytuj:
oczywiście, jak każda kobieta, szukam nieodpowiedzialnego, niestabilnego i niedostępnego emocjonalnie egocentryka z tendencjami do autodestrukcji.
no dobra, żartowałam, bo niektórzy panowie wzięli serio i się zgłosili...
tak naprawdę szukam wysokiego, silnego, łysego albo długowłosego, ca. 48-55 (lat, nie cm), "nie wariata, nie pijaka", posiadającego dwie prawe ręce, racjonalisty, boże broń bogobojnego, bez spiskowej teorii dziejów, hiper-odpowiedzialnego, łagodnego jak baranek, cierpliwego jak anioł, empatycznego perypatetyka, nie bojącego się tych cholernych kobiecych emocji, lubiącego tańczyć (liczy się entuzjazm, a nie umiejętności, bo ja nie umiem), oczytanego i ogólnie kumatego, chętnie poligloty, z tendencją do ascezy (ale bez przesady), ze zdrowym stosunkiem do pieniędzy (tzn. nie zaraz Trump, ale też niekoniecznie bezdomny i bezrobotny), nie-mięsożercy, nie gardzącego pop-kulturą, chętnego wyemigrować ze mną w jakieś podwarszawskie krzaki, bo zamierzam uwolnić się od cywilizacji. takiego, co chodzi za rączkę, dobrze całuje i nie lubi kobiety z łap wypuszczać. i z dobrym zdrowiem, żeby ze mną wytrzymał. ament.
* * *
można negocjować niektóre parametry (zwłaszcza wygląd)
Hm...
Cytuj:
I jaki jest odzew?
Pisze do mnie cała masa fantastycznych kobiet.
No i gitara.