Ja grałem w kilka mmorpgów i od razu mogę powiedzieć że SWG to chat i simsy, a nie mmorpg. FFXI to farming - na zmianę farmujemy: kasę, campujemy dropy, łowimy ryby lub szukamy party przez 3 dni by zaliczyć wipe i skończyć je z -2000exp na koncie. I robimy to tylko po to by zabijać coraz silniejsze potfory. Zresztą ta gra jest tak statyczna, ze nawet fizyka ruchu postaci kuleje (gracz przyspiesza i zwalnia, ślizga się). Anarchy Online - lowlvl content jest całkiem OK (do tej pory misje w generowanych dungeonkach to ewenement w mmorpg a uważam je za świetny pomysł), ale SL zmasakrował grę (moim zdaniem, bo poszedł bardziej w kierunku hitów np. EQ) bezmyślnym tłuczeniem hacklersów całymi miesiącami.
Nigdy nie grałem za to w genialnego DAoC-a i równie genialną UO. Nie wiem po cholerę w ogóle zajmowac się innymi mmorpgami jak 90% ludzi z tego forum uważa te gry za najwspanialsze na swiecie młócąc przy okazji całkiem w co innego
. To jest chyba na podobnej zasadzie, że w sumie podziwiamy Bacha i Mozarta, uważamy ich za najlepszych i najwspanialszych twórców muzyki jakich ludzkość może uświadczyć, a ostatnio ich utworów słuchaliśmy hmm... ~10 lat temu jak przypadkowo w radio leciało i nie zdążyliśmy przerzucić stacji na coś lepszego.., ekhm to znaczy gorszego.
do bardziej RPGowatych mmorpg ja zaliczam:
tetrisa wpisanego z bajtka na ZX spectrum - strasznie mnie to rajcowało
Renegade na ZX spectrum - 2 połamane joye w tym jeden 2 razy droższy niż komputerek
R-Type - RPG pełną gębą, z klimatem SF, grałem w to dłużej niż w SWG (biorąć pod uwagę moje 3 podejścia łącznie).
Wszystkie inne gry potem już mnie tak nie rajcowały. ALe to wina gier (ta wtórność, te schematy). Z chęcią bym teraz wrócił do ZX-a i tych genialnych pozycji z gatunku mmorpg.