... i zostałem ministrem edukacji.
to jest już zwykła farsa. jeśli dojdzie do tego, że przed każdą lekcją trzeba będzie złożyć rączki i klęknąć lub na maturze trzeba będzie obowiązkowo zdawać religię, to chyba nie będę miał ukończonej matury, a np. A Level Exams etc.
prawnik ministrem edukacji. do tej pory byłem w stanie tolerować rządy PiSu. nie za bardzo kraj zepsuły i nie za bardzo polepszyli sytuację. teraz to już przegięcie.

Takich jaj, nie bedzie, jedynie na studiach pewnie odbiora stypendium naukowe, i zwieksza dla tych biednych (co to roznie bywa, dobry trick jest wynajac mieszkanie i powiedziec ze sie zerwalo kontakty z rodzicami).
Ogolnie bym nie narzekal, tylko poza tym ze 90% tych "biednych" co znam to np. sraja szara strefa rodzicow i tym stypendium oplaca sobie papierosy. A ci tak naprawde biedni, to juz od czasow liceum pracuja i przekraczaja zarobkami kwalifikacje na stypendia.

Oczywiscie to z moich doswiadczen.

właśnie niezbyt. giertych jest ministrem tylko do szkół: podstawowych, gimnazjalnych i średnich. od szkolnictwa wyższego jest poprzedni minister (utworzono nowe ministerstwo )

Ale indoktrynizacja przebiega najsprawniej właśnie u najmłodszych

A pomyslec, ze rok temu mowilo sie "jak tak dalej pojdzie, to Lepper z Giertychem dojda do wladzy"...

Czekamy na wypowiedz Sargerasa :)

PiS zagrał bardzo ciekawie. właściwie te najbardziej "społeczne" resorty oddał innym partiom, żeby ew. odpowiedzialność spadła właśnie na nich. sam pozostawił sobie te ministerstwa, które dają im pełną kontrolę nad państwem.
przynajmniej teraz koalicja Samo-PiS-LPR nie będzie mogła się usprawiedliwiać brakiem nawet samej chęci wcielenia w życie swoich najbardziej populistycznych projektów ustaw, tak bardzo głośno i szeroko głoszonych podczas kampanii wyborczych. jak narazie jedyna poważna ustawa, która była główną bronią podczas wyborów - a mianowicie tzw. ustawa Gosiewskiego (dla niewiedzących - ustawa o aplikacjach adwokackich), została słusznie zatrzymana przez Trybunał Konstytucyjny. co najgorsze, to właśnie TK dostało się najbardziej, a nie PiSowi, który doprowadził do uchwalenia ustawy niedopracowanej i robionej w pośpiechu niegwarantującym stabilności i poprawności.
nie ma się co dziwić, że Marcinkiewiczowi zaczyna spadać popularność. na początku jego rządów i co za tym idzie początkom wprowadzania właściwie samych uchwał "medialnych", a odraczaniu głosowań nad tymi najbardziej kontrowersyjnymi, czyli groźnymi dla popularności partii, premier miał bardzo wysokie pozytywne oceny społeczeństwa. teraz, po prawie pół roku rządów PiSu, i braku jakiejkolwiek poprawy (lecz również brak strasznego osłabienia państwa - to również należy nadmienić), jego popularność spada. ludzie domagają się w końcu wprowadzania obiecywanych zmian i jeśli sytuacja po podpisaniu umowy koalicyjnej się nie zmieni, to nawet dawne trio Bielan-Kamiński-Kurski, a obecnie duet Bielan-Kamiński i znacznie osłabione solo Kurskiego nawet nie pomoże...

Waszmość androny pleciesz. Każde ministerstwo daje należną konstytucyjnie kontrolę nad wyszczególnionymi dziedzinami życia w państwie. Zaś na dzień dzisiejszy Samoobrona obsadziła 2 ministerstwa, Liga Polskich Rodzin również 2 ministerstwa, ponadto 3 ministerstwa są pod zarządem bezpartyjnych fachowców, a Ministerstwo Spraw Zagraniczynych pozostaje chwilowo bez ministra. Zatem widać wyraźnie, iż Prawo i Sprawiedliwośc posiada raptem 12 z 20 ministerstw. W Prezydium Sejmu zaś sytuacja PiS-u jest całkowicie jednoznaczna, gdyż na 6 członków tegoż organu do PiS-u należy tylko 1 osoba. Gdzież więc ta pisowska "pełnia władzy"?

Nawet najbardziej popieranemu społecznie premierowi słupki w sondażach nie będą rosły w nieskończonośc i kiedyś zmaleć muszą. Ciekawe to czasy, kiedy za sukces Platformy Obywatelskiej trzeba uważać spadek notowań premiera Marcinkiewicza w sonadażach. Cóż... Z braku laku...

Postulowanie zauważalnej poprawy stanu państwa w okresie pół roku od zmiany rządu jest dość naiwne.

Duet Bielan-Kamiński odniósł bezapelacyjne zwycięstwo nad mizerno-nudnym duetem Protasiewicz-Schetyna. Zaś Kurski solo posiada więcej wiedzy i sprytu niż cały opozycyjny "szczekator quartet" w składzie Komorowski-Niesiołowski-Gadzinowski-Senyszyn.

Na koniec pozdrawiam tymi oto słowy:

Moglbys nie obrazac Pana Gadzinowskiego i Pani Senyszyn wstawiajac w jednym szeregu z takimi ludzmi jak Komorowski i Niesiolowski

edit: dzieki Zematis, ale wystarczylo wyslac info na PW

'Pani' Senyszn nie 'Pania'.

Moglbys nie obrazac Pana Niesiołowskiego i Pana Komorowskiego wstawiajac w jednym szeregu z takimi ludzmi jak Szenyszyn i Gadzinowski ?

Kek. Ale wtedy nikt by sie nie dowiedzial, ze L2Odmieniac. ^^


Moglbys nie obrazac wiedzy stawiajac ja w jednym szeregu ze sprytem?

ps. Wysmazylem Ci gdzies taki wspanialy i dlugachny post, a Ty go przeoczyles albo zignorowales. Lamiesz mi serce.

Specjalnie postuje, wiekszosc ludzi to wzrokowcy wiec jest szansa ze jak zobacza blad to potem sami juz go nie powtorza.

Swoja droga to nie ma co sie puszysc, ja tez robie bledy...

Swoja droga to nie ma co sie puszysc, ja tez robie bledy...

Telu teh ort master

Przeciez nikt nie ma pretensji



Senyszyn

pwned ^_^

Ta literowka to przez ten jej glos

cóż Sargerasku... pełnia władzy nie oznacza wcale kontroli nad wszystkimi ministerstwami. nie będę Ci tego tłumaczył, gdyż wydawało mi się to aż nazbyt oczywiste. poraz kolejny ukazujesz swoje zaślepienie na cały PiS i co za tym idzie wszystkim "akuratnych przyjaciół". nie chce mi się bawić w zbijanie kolejnych Twoich argumentów (jak masz to Ty w swoim nudnym i monotonnym już postanowieniu, często jak cały PiS z p. Gosiewskim na czele, którzy to nawet na pytania "Tak lub nie" odpowiadają cholernie wymijająco i często bez sensu i konkretnego związku z samym pytaniem), ponieważ, po nieco dłuższej i dogłębnej obserwacji Twoich postów w innych tematach, uważam to po prostu za walkę z wiatrakami (heh, czuję się jak dziennikarz podczas konferencji PiSu lub polityk - partia obojętna - w konfrontacji z członkiem PiSu). Twoje zaślepienie na poglądy jaśnie wielmożnego p. Kwakwaka, jako herszta całej bandy, jest conajmniej śmieszne. to tak jak w PRLu, cokolwiek czyniła partia - to było dobre. w związku z tym proszę o zamknięcie swej szanownej jadaczki (vel. palców, bo w końcu piszesz nimi a nie jadaczką). nie omieszkam również prosić Waszmości o zaprzestania wstawiania swoich idiotycznych rysuneczków z Kwakwakami robionych na tempo w Paincie tudzież innym programie graficznym.


PS. napiszę, żeby była jasność, nie zamierzam się bawić z Tobą w kłótnie (czyt. nie odpiszę na Twój kolejny i każdy następny post), bo w Don Kichota bawić mi się nie chce, a z kolei ty Cervantesem nie jesteś, aby tworzyć te marne wiatraki tudzież młyny. odczytuj to sobie jak chcesz (aczkolwiek jestem w pełni przekonany, że potraktujesz to jako swoją wygraną). i proszę Cię, nie prowokuj mnie więcej i pozostaw mój post bez odpowiedzi, gdyż w ten sposób dasz mi tylko satysfakcję jakobyś czuł się naprawdę wygrany [to jest rada, nie polecenie]. w innym wypadku możesz czuć się w pełni skompromitowany.

pozdrawiam.

Z ciężkim sercem muszę przyznać, że trafiło mi się nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni polemizować z osobnikiem przekonanym o swojej nieomylności. Osobnicy takowi wygłaszają swoje teorie ze swadą i przekonaniem, jednak kompletnie tracą rezon w momencie natrafienia na przeciwnika, który nie dość, że podejmuje dyskurs, nie dość, że dysponuje zestawem groźnych argumentów i celnych ripost, to jeszcze jest konsekwentny w przedstawianiu faktów.

Spór, w którym owi zarozumialcy nie są w stanie uzyskać przewagi i urobić adwersarza na swoją modłę, usiłują pospiesznie zakończyć, dając jednak przy tym upust swojemu niezadowoleniu. Przejawia się to poprzez bezpośrednie ataki na osobę rozmówcy, czyli próby ośmieszania jego poglądów, ironizowanie na temat jego metod i umiejętności, czy też używania zwrotów grzecznościowych w sposób obraźliwy, świadczący o stanie negatywnego pobudzenia emocjonalnego autora. Do tego dochodzi nieuzasadnione powoływanie się na odczucia osób trzecich i próby ukrycia własnej bezradności i zmieszania pod maską zniechęcenia, czy też znużenia, posiłkując się do tego barwnymi metaforami.

Na koniec oczywiście starają się przedstawić siebie, w sposób beznadziejnie naiwny, jako bezwarunkowych zwycięzców sporu, poprzez zrzucenie z siebie wszelkiej odpowiedzialności za zainicjowanie owej dyskusji, wmawianie, że jednostronna chęć zaprzestania jej świadczy o ich wyższości intelektualnej oraz autorytatywne zanegowanie wszystkich potencjalnych kontrargumentów.

Imo tez jestes przekonany o nieomylnosci. Swojej i Kaczek. Nie uwazasz?

No i Kurskiego