Wracam do tych filmów o św. Mikołaju, nie daje mi to spokoju (może powinienem do specjalisty iść albo co
).
Nie wiem czemu, ale kojarzą mi się z hitleryzmem, a ci goście ze specjalnym oddziałem SS.
Finlandia była w sojuszu z III Rzeszą przez jakiś okres wojny iirc.
Najbardziej wstrząsająca jest ostatnia scena, gdy dziecko wywabia "zwierza" z kryjówki, a kolo na dzieciaka oczach strzela "zwierzowi" w tył głowy.
Wiadomo, że naziści mieli ośrodki szkolenia dla dzieci, gdzie od maleńkości uczyli je okrucieństwa i pozbawiania życia, najpierw zwierząt. Polecam film "Król Olch" btw.
Strzał w głowę to ulubiony sposób zabijania przez hitlerowców, przynajmniej na filmie, bo z historii wiemy że sowieci stosowali go chyba częściej.
Realizacja filmów jest doskonała, ale scenariusz tak niesamowicie nieludzki, że wcale nie są śmieszne. Pewnie nie miały być. Jedno co trzeba przyznać, trzymają napięcie i atmosfera jest specyficzna.
Czy te filmy to komedie? Nie. Czy są to thrillery? Też nie bardzo, choć chyba najprędzej. Dramat? Też nie. Czy opowiadają jakąś historię? Niby tak, ale przecież to bzdura większa niż Plan 9 from Outer Space.
Podsumowując, te filmy są imho po prostu chore.