To moze ja od siebie cos napisze...
Dla mnie aby taka gra dawala fun, samo granie w nia musi dawac mi fun. A nie, ze fun bede mial, bo sa koledzy, bo jest wesolo, bo sa itemki, bo jest fajny klimat, bo jest zdobywanie keepow - to sa dodatki, ktore robia jeszcze wiekszy fun:) Ale jak samo uczucie combatu nie bedzie miodne i grywalne wtedy nie pomoze nic, bo w koncu 90& czasu w grze spedzam na tym combacie czy to na RvR, scenario czy oblezeniach.
Dlatego u mnie sytuacja wyglada tak, ze po 2 tygodniach w WAR juz nie gram. Na poczatku bylem zauroczony klimatem, wygladem postaci, lore. Ale kiedy uczucie swiezosci mija, zostaniesz przy grze jesli najzwyczajniej w swiecie bedzie dawac ci zabawe. A jak juz pisalem u mnie zabawa to miodnosc z czystej gry, z combatu. Moge miec super towarzystwo dookola, ale jesli w mojej klasie nie widze strzaly lecacej na przeciwnika, a luk to core element Shadow Warriora, to nie czuc tej gry wtedy, nie czuc tego funu, kiedy ta strzala uderza przeciwnika i wyskakuje duzy numerek... A tu raz leci, raz nie leci, jak juz poleci to po kilkukrotnym nacisnieciu dopiero. I tak z innymi karierami, to zabija fun dla mnie.
Wrocilem do WoW-a po roku i mowcie co chcecie, ale technicznie, jesli chodzi o uczucie combatu, miodnosci, plynnosci, takiej soczystosci to jest przepasc. Tym bardziej to widac jesli z dnia na dzien zmieniasz gry.
I wlasnie dlatego WoW mnie nie zraza farma, i dlatego miliony ludzi tez w niego graja, bo owszem sa itemki, sa czasem skopane rozwiazania, ale sam, czysty fun wynikajacy z mechaniki walki czy to w PvP czy to w PvE jest ogromny i dlatego sie w to gra.
WAR mam nadzieje bedzie sie wciaz rozwijal na lepsze, jak wroca Knights to pewnie dam mu jeszcze szanse