Lubie WoWa. Gdyby nie WoW i jego finansowy sukces nie byloby WARa. Gdyby uzyc paraleli WoW to Cezar,WAR to Oktawian. Z niszowych gierek za mala kase zaczely powstawac naprawde niezle MMORPGi - bo sie oplacalo.WAR nie jest kamieniem milowym, on po prostu wykorzystuje znane elementy, by stworzyc zupelnie nowa ukladanke.To samo robil 4 lata temu WoW.
Sa male firmy,bijace sie o rynek miedzy gigantami Vivendi i EA,chcace uszczknac z panskiego stolu,ostatnio byl Funcom.Tyle ze za Blizzardem/Mythiciem stoja miliardy i po prostu stac ich na zatrudnienie tylu ludzi, by w kilka godzin problem znikl.Funcomu nie.
Od WoWa zaczynalem,a nie mozna wyrzec sie poczatkow, potem DDO - super do zagrania z kumplami,sesja papierowa jak na zywo (on-line
).Do tej pory pamietam jak dawalem punkty,bu moj lotrzyk bezpieczniej sie toczyl - DDO najlepsza sesja na w M(?)MORPG.
-EvE. Dziwna gra,ocierajaca sie o genialnosc.Mam nadzieje ze mnie z korpa nie wywalili, bo jak WAR mnie znudzi to tam wroce.No i Czekam na WOD (maja prawa do world of darknes...Wampir ,Wilkolak te sprawy).Wada jest czasochlonnosc.Kilka godzin polowania i kilka minut zestrzelen
Tabula Rasa- Zmarnowana szansa.Ostatecznie pograzyl ja wynalazek "dystryktow".Tyczy to tez GW i innych pseudo MMORPGow NCsoftu.
Podsumowujac - WoW jest gra stara,za ktora ciagna sie grzechy mlodosci.Czyli zrobienie popularnego PvE mmorpga z domieszka PvP. Potem zale ze PvP za mocne,PvE za slabe, PvP nudne, PvE tez. Nie da sie zrobic gry dla wszystkich.WoW jest dla tych co maja czas,lubia "pograc z kolegami z gildi" i pokonac skryptowe potwory. WAR dla tych,ktorzy chca pokonac innych,zywych graczy.Mozliwie czesto.