http://fantasyhotlist.blogspot.com/2011 ... d-god.html

kuwaaaaaa, chyba przeboleje pisanie ciurkiem i w apostrofach i przeczytam ;o.

Przeczytalem jeden tom malazanskiej w oryginale, ale szlo ciezko w porownaniu chocby z takim Martinem. Wole chyba poczekac na tlumaczenie. Akurat koncze "Myto Ogarow" wiec spokojnie sobie przeczytam 9 cześć zanim wyjdzie finał.

Czarna Kompania jako seria jest bardzo fajna. Są tomy słabsze i są lepsze. Są takie których wogóle nie warto czytać (np. ten który do czamej Kompanii odnosi sie tylko symbolicznie).

Ale jako seria warte przeczytania. Tak naprawde obok Malazu to jedyny cykl fantasy, który poważnie traktuje działania wojenne na szeroką skale, i opisuje jakby to było, gdyby zamiast artylerii na polu bitwy byli magowie.

Rzeczą która sie tu naprawde kupy nie trzyma, jest to, że po wypowiedzenia imiona jakiegos maga, on traci swoja moc. Pomysl tak bezsensowny, ze juz gorzej byc nie moze.

Mi sie zawsze podobal pomysl z moca imienia (ciekawe dlaczego, ror). W "Imię Wiatru" tez fajnie tego motywu uzyli.

dokladnie, w "Imie wiatru" jest to troszke inaczej co prawda, moze przez to jednoczesnie ciekawiej, ale nie uwazam calego motywu za 'bezsens'

Czytal ktos "miasto i miasto" mieville? Jakies tam nagrody hugo itp. Dobre?

I ogladalem tez ksiazke jakeigos polskiego autora, o "wanderwood" czy jakos tak, okladka bez tytulu, z rysopisem takiego starego dziada. O jakis dzieciach co w spiaczke zapadly. Kojarzy ktos tytul?

Zaczalem czytac Fundacje Asimova, a dokladniej przeczytalem wlasnie pierwszy tom, Prelude to Foundation... i jestem rozczarowany.
Ksiazka jest dosc naiwna pod wieloma wzgledami i nudnawa... po recenzjach cyklu spodziewalem sie zupelnie czego innego.

Pytanie - czy potem (w kolejnych czesciach) jest lepiej?

w wakacje sobie kupiłem jakies nowe wydanie tej czarnej kompani i tak jakoś lezy ,ale jak mówicie ze fajne to moze sprawdze co to jest

Ja nie mam nic do mocy imienia. Rozumiem, ze jest ono uzywane do nakladania przymusu, klatw etc.
Ale pomysl ze wypowiedzenie imienia pozbawia maga calej mocy, jest wedlug mnie bezsensowny i pozbawiony logiki ;/.

...Pozbawiony logiki. W przypadku napierdalania się magów...Nigga, please.

No co ? ;/.

czytalem to z 10 lat temu i wtedy wciagnelo jak cholera.

Przy okazji pytanie czytal ktos tu kiedys sage Terrego Goodkinda i 2 pytanie czy byly jakies ostatnio nowe tomy tego w sensie skoczylo to sie na 4 czesci czy dlaej szlo?

Przecież motyw prawdziwego imienia dającego władzę nad rzeczą/istotą to dość powszechny motyw w fantasy, zapożyczony bodajże z kabalistyki.

Chodzi ci Miecz Prawdy ?
Bo w sumie on innej duzej serii nie mial. Ona ma 11 części i powiem tak:
1) Goodking uprawia w swojej serii straszne moralizatorstwo. Mnie to osobiscie doprowadzalo do szalu i momentami mialem wrazenie ze czytam podrecznik idealnego faceta dla kobiety czy tam na odwrot. Whatever.
2) Postacie pierwszo planowe Richard (co to za imie tak wogole ?) i Khalan sa denerwujace z w/w powodow
3) z drugiej strony drugoplanowe sa calkiem fajnie zarysowane
4) niestety cala powiesc jest wybitnie czarno-biala i to widac po tym, ze zle charaktery sa zle i jest im poswiecone minimum miejsca.
5) Ale z drugiej strony, mamy tutaj swietnie zarysowany swiat z ciekawa historia i ciekawymi pomyslami. Ogólnie to cała seria aż się prosi o kilku tomowy prequel. Bez dwojki wkurzajacych glownych bohaterow.
6). Ogólnie całość akcji niczym nas nie zaskoczy, juz po pierwszym tomie można sie domyślić, że każdy zawsze wyjdzie cało z wszystkiego. Nawet jak będzie miał topór 2cm od szyi.

Ja przeczytałem całość. Zacisnęłem zęby i zwracałem większą uwage na pomysły na ktrych został wykreowany świat niż na bohaterow..
Nie będe też ukrywał, że w sumie czekam na 12 część. Też przeczytam.


Kluczowe słowa. Dający władze nad rzeczą/istota.
W Czarnej Kompani wypowiedzenie prawdziwego imienia pozbawiało maga całej jego mocy - instant. Bez żadnego życzenia w stylu "ty i ty bądź teraz tępy jak but". Wypowiedzenie mienia == natychmiastowe pozbawienie całej mocy.

hmm dla mnie jakies 10 lat temu to byla jedna z lepszych ksiazek. Kazdy nowy tom czytalem az skonczylem niewazne ze czesto byla to np. 10 rano. Skonczylem cos na 4 lub 5 tomie ty mowisz ze jest 11... omg...
Ogolnie sie zachwycalem. To co Inside wymieniasz jako wady sa tez po czesci zaletami, jasno zarysowane charaktery, moralizatorstwo czy nie ale zyjesz w katolickim kraju czyli po czesci utozsamiasz sie z zasadami dobra i zla, a sama przewidywalnosc no nie wiem mnie TG zaskakiwal.

Co do prawdziweo imienia to proste voodo itd. jesli znasz prawdziwe imie latwiej uzyc urok srututu itd. i ci przyrodzenie odpada.

goodkinga dalo sie czytac do 3-4 tomu.
w miare ok pomysl, dobre rozwiniecie story. wciagal calkiem niezle
ale niestety pozniej tak przy 6-7 tomie nie dalem juz rady czytac.
crap jakich malo.

no nie tak do konca, zawsze bylo to cos w stylu: 'rytual domkniety, nazywam cie twoim prawdziwym imieniem x x', a nie samo imie

Masz racje. Zyje. I tylko tyle. Bo napewno sie nie utożsamiam.
Jak dla mnie reszte warto przeczytać. Ale Filary Świata to można sobie odpuścić. Co najwyżej ostatni rozdział przeczytać. Tom jes tak nudny.. Że podchodziłem trzy razy i nie przeczytałem.. A mówiąc obiektywnie niewiele on wnosi do całości, poza własnie ostatnim rozdziałem.


No Pani powiedziała do Pupilki "nazywam cie.." albo coś w tym stylu a Milczek do Pani coś podobnego. Ale poza dramatyzmem wątpie zeby miało to jakieś znaczenie

ja do goodkinga nie podeszlem, bo skutecznie ta recenzja mnie odstraszyla.
http://katedra.nast.pl/art.php5?id=104
mysle, ze slusznie zrobilem ;]

a zaluj. pierwsze tomy czyta sie naprawde fajnie.
oczywiscie to wszystko juz bylo ale i tak warto sprobowac.