First impression z nowego LOTR (War Of The North):
1. Gralem doslownie 20 minut.
2. Grafika - biednie... alll na max gra wyglada jak gra z PS2, doteggo jest jakas taka szaro-bura i (przynajmniej u mnie) gra WOGOLE nie renderuje cieni (zadnych) i dlatego wyglada jak z PS2. Bawienie sie ustawieniami nic nie daje - Shadown ON/OFF zero roznicy w grafie. Chyba jakis blad. Wieczorem sciagna najnowsze oficjam\lne stery AMD - moze co pomoze.
3. Animacja i combat - biednie.... topornie i malo efektownie. Nawet nie ma startu do takich tuzow slasherowych jak GoW, Ninja GAiden czy DMC... niestety. Szczerze to nawet nie wyglada jak druga liga slasherow (Darksiders np). Bieda.
4. Ilosc skilli w rozwoju postaci rowniez nie powala, przejzalem pobieznie i wiekszosc ikonek to ulepszenia i passive.
NA PLUS:
1. Ilosc lokacji na mapie - wlasciwie wszystkie z ksiazek, kilkadziesiat spokojnie. Zaczynamy w Prancing Pony.
2. Czuc klimat LOTR designersko i artystycznie. Przynajmniej w piwpwszych dwoch lokacjach (Prancing Pony i mikro-kawalek Bree oraz ruiny Fornost'u). Tylko jakies takie brzydkie to wszystko. Cos jak WoW... brzydkie ale jakis tak swoj klimat ma.
Pogram wiecej bo to LOTR i moze byc ok ale pierwsze wrazenie niestety fail. NO ale co sie spodziewac po firmie ktora jedyne co zrobila to kosnsolowe parodie HnS i bezczescila nazwe Baldur's Gate..
Teraz chyba zrobili parodie slashera.