Ostatnie dni przyniosly historyczne zmiany.
Ogniskiem zapalnym okazala sie malutka (9-osobowa) gildia "Kindred", ktora nas zbane'owala za - jak twierdzila - zabicie jej membersow przy commanderze. Nasi szpiedzy na boardach/TS RoS/HH (old CoS) donosili jednak co innego, Kindred miala byc frontem CoS, miano oslabic nasza czujnosc i podstepem rozwalic nam miasto. Bane'a ustawilismy na primetime (7 AM naszego czasu), obrone rozpoczelismy jakies 6 godzin wczesniej. Poczatkowo sami, bo na boardach GM Kindred zapewnial, ze zamierza pojawic sie jedynie ze swoimi 9-cioma ludzmi. Scouci jednak szybko doniesli, ze zbieraja sie rowniez ludzie z CoS, wiec na pomoc wezwalismy KGB i TSL. Duzo nie opowiadajac CoS sprobowali tylko raz i poniesli dotkliwa porazke, a rozwalenie bane'a zajelo nam 2m34s co chyba jest naszym nowym rekordem
. Zaraz po rozwaleniu bane'a w ramach akcji odwetowej ruszylismy (sami) na niezdobyte jak do tej pory miasto Wynterhaven, byla stolice PRX przejeta przez RoS (old CoS): 3 warstwy murow, ~200 straznikow, etc. Pare godzin pozniej w miescie tym nie bylo juz zadnego budynku nie chronionego przez ToLa, w tym oczywiscie wszystkich barakow. To nam dalo niezwykla okazje do postawienia bane'a, co niezwlocznie uczynilismy. Tamta noc zakonczyla sie 100% sukcesem.
Dzien pozniej inna gildia - SoS - zaatakowala naszych przyjaciol TSL. TSL poprosili nas o pomoc w momencie, gdy do SoS przylaczyli sie RoS/HH (CoS). To byla ich kolejna porazka. W ciagu ostatnich dni.
W koncu nastal dzien wymarszu na WH. CoS nie spali i do obrony przeciwko nam zsubowali wszystkie male okoliczne gildie (w jeden dzien ilosc membersow ToLa HH z 70 urosla do 290, a RoS z 350 do 450) oraz wzieli pod swoje skrzydla gildie JdD (RPK). Zgodnie z zapowiedzia na taki ich krok odpowiedzielismy wlasnym i do pomocy zaprosilismy TSL (ktorym dzien wczesniej pomoglismy z ich bane'm) oraz KGB (z ktorymi to wspolnie claimujemy black isle i stajemy ramie w ramie od niepamietnych czasow). Niestety z powodu lagow (moj ISP sux) nie za bardzo sobie tego wieczoru pogralem, ale dzieki TSowi bylem ze wszystkim na biezaco, Kang i Nath relacjonowali
. Bylo mniej wiecej tak:
We grouped in Vorringard approximately 3 hours before the bane went live. Our scouts informed us that there was a group of 10 RoS on the other side of the water waiting for us, so we sent all of our Channelers to fly over stealthed. We smacked them hard and summoned in the rest of the troops.
We ran up to Wynterhaven slowly but surely. RoS opted to engage us in front of the city first, a big mistake IMO, and we again smacked them hard.
We quickly flew up over the walls in an attempt to beat their shrouds and resummoning. RoS was unable to hit as we flew over the walls when we were at our weakest, due to their tactical mistake of engaging us out front. We hit the TOL quickly and RoS grouped in the bank. They rushed out, but it was too late as enough of our forces had landed and we smacked them yet again.
There were some minor skirmishes at that point as we cleaned out a few small groups of RoS, HH, and JD that kept coming back in advance of the main force. Eventually, their main force returned for the last big battle a few minutes prior to the bane. Again, we smacked them.
RoS at that point attempted to go to Everwood and cause damage. After capturing their TOL, we sent the troops in and smacked them (of course).
Everwood to aktualnie najwieksze miasto KGB.
W najblizszych dniach podobny los czeka miasto HH oraz ich sekretna wspolna baze Dawn. Wojna trwa
.