Mark24 napisał(a):
Z babcią kilka razy rozmawiałem o czasach wojny - najbardziej utkwiło mi w pamięci: "jak przychodzili Niemcy to był spokój i porządek, jak przychodzili ruscy to wszyscy brali co się dało i uciekali do lasu..."...
Rzeczywiście ponoć ruskie oddziały to bydło było - skurwysyny, ale nie przesadzajmy z tymi 'szlachetnymi Niemcami' - bo to oni mieli super pomysł i wprowadzali w życie - ostrzeliwanie z samolotów kolumn cywilów na drogach żeby zwiększyć ogólną panikę, zniszczyć środki transportu i totalnie zakorkować drogi, aby wojsko nie mogło się nim poruszać i Blitzkrieg był efektywniejszy / możliwy.
Także też w dupie mieli cywilów. Zresztą pokazowe mordy, odpowiedzialność zbiorowa w 39 i później albo spuszczanie ze smyczy najgorszych mętów przy tłumieniu powstania. Nie mówiąc o tym, że początkowy plan zakładał 'zniszczenie siły żywej narodu Polskiego' i zajęcie ziem, a Polaków wyekspediowanie w chuj na wschód.
Akurat w II W.Ś Niemcy i Rosjanie takie same kurwy.
Inna sprawa, że im wojna dłużej trwała tym sytuacja się zmieniała i Niemcy zaczeli szukać 'rekruta' aktywniej.
Szczególnie jeżeli szło podciągnąć w jakiś sposób pod Aryjczyka tzn. jeżeli ktoś był Ślązakiem, albo Polakiem ale np. dziadek / babcia Niemka lub część rodziny Niemcy.
Poza tym wszyscy na terenach wcielonych bezpośrednio do Rzeszy po 39 ( Pomorze, spora część Wielkopolski, polska część Śląska, itd) o ile nie zostali wypędzeni (tu ciekawy fakt, pierwsze wypędzenia były w 39-40 i robione przez Niemców właśnie), żeby zrobić miejsce Niemieckim osadnikom - to też podlegali obowiązkowi służby automatycznie.
Czyli jeżeli cie nie wypędzono z tych terenów - to miałeś wybór - albo wypierdalasz sam do Generalnego Gubernatorstwa i nie masz za co żyć albo zostajesz i dalej masz dom i majątek ale jest niebezpieczeństwo, że możesz zostać powołany do Wermahtu mimo, że de-facto Niemcem nie jesteś.
Stąd się brali m.in. Polacy w Wermahcie.