Ten post wyglada mi na zwykle trollowanie... Porownywanie kleryka do barda (kompletnie rozne klasy z kompletnie roznymi zadaniami) i friara do wardena (totalna bzdura, porownywanie wardena, z ktorego niektorzy sie smieja, iz cloth caster za wiecej kijem bedzie walil - do friara, ktory ma damage nierzadko lepszy niz tank ?) to jedna z najglupszych rzeczy jakie ostatnio slyszalem... klasy w albionie, midgardzie i hibernii nie sa, nigdy nie byly, i nigdy nie mialy byc swoimi bezposrednimi odpowiednikami. Jezeli we wszystkich trzech realmach mielibysmy identyczne klasy rozniace sie wylacznie nazwami, wtedy fanatycy "class balance" byc moze byliby zadowoleni (ale podejrzewam, ze cos nowego by sobie wymyslili), tyle ze gra stalaby sie nudna, bez sensu i bez urozmaicenia (jak w starych RTS'ach, gdzie kazda ze stron konfliktu miala identyczne jednostki ze zmienionymi nazwami).
Owszem, kluczowe umiejetnosci sa w Albionie bardziej niz w innych realmach rozlozone na rozne klasy, ale nie znaczy to, ze nie mozna "zlozyc" zbalansowanej grupy - wiele gildii jakos nie ma z tym problemow (chociazby wspomniane HHH).
Jestem w tej dobrej sytuacji ze gralem juz we wszystkich trzech realmach (zostalem oczywiscie na bedevere, ale dobrze "poznalem przeciwnika" od wewnatrz). Generalnie dobrze to ujal Fapuse. Od siebie dodam, ze mnie podczas gdy w midgardzie najbardziej smieszyly narzekania shadowblade'ow, jacy to infiltratorzy sa overpowered ze swoim 2.5x spec, dragonfangiem, itp... a w albionie ze strony infow dokladnie to samo, tyle ze w druga strone i z innym argumentem
Podsumuje to jednym zdaniem - "trawa zawsze wydaje sie bardziej zielona po drugiej stronie".
BTW, po 1.60 albsi beda mieli aoe mez z najwiekszym zasiegiem w grze (1875, zasieg bolta - hibs juz krzycza, ze to overpowered), ale daje glowe, ze w ogole nie przelozy sie to na sytuacje albionu w RvR (sorcow juz sie dosc sporo kreci po zmianach w 1.59, wiec to nie jest problem).