Gram w FF XI już kilka dni, więc postaram się napisać parę słów o tej grze. Może być nieco chaotycznie - nie jestem specem od pisania recenzji.
W recenzji będę zapewne przeprowadzał różne porównania z Dark Age of Camelot, Anarchy Online, Shadowbane i Star Wars Galaxies - w te MMORPG'i grałem, więc będę miał jakiś punkt odniesienia.
Jedna z bardziej charakterystycznych spraw jeśli chodzi o nową produkcję Square Enix jest to, że gra ta ma fabułę. Przez wiele lat producenci różnych gier mmo(rpg) wmawiali nam, że fabuła nie bardzo się sprawdza w przypadku takich gier lub że jest to po prostu nie możliwe do zrealizowania. Częstowano nas bardzo ograniczonymi eventami, a questy miały zazwyczaj postać "Go to loc xxx, kill yyy, return for revard". W FF XI jest inaczej. Fabuła i rozwijająca się historia to bardzo ważne elementy. Questy mają jakiś sens i nie polegają tylko na zabiciu wskazanego potwora lub zaniesieniu czegoś gdzieś. Nawet jeśli są tak proste, to przynajmniej są poparte jakąś historyjką. Oprócz zwykłych questów mamy również do czynienia z misjami dla naszego królestwa. Są to już znacznie bardziej rozbudowane "questy", z wieloma cut-scenkami i ciekawą fabułą. Okazuje się więc, że można zrobić coś znacznie bardziej skomplikowanego od tasków z Dark Age of Camelot. Ponadto są jeszcze misje ekspedycyjne, podczas których z grupą graczy trzeba udać się na jakąś wskazaną lokację i narobić tam nieco dymu, ale na razie nie mogę jeszcze o nich nic napisać - moja postać jest na to zbyt cienka.
Samo zabijanie mobów ma również pewien większy sens od samego expowania. Na terenach naszego królestwa wciąż toczy się walka pomiędzy nami i beastmanami (wszelkimi mobami). Im więcej umiera mobów, tym większe są wpływy naszego kraju - działa więcej sklepów, pojawiają się lepsze towary, podobno spadają również ceny. Jeśli natomiast ginie więcej graczy, to sytuacja się odwraca - sklepy zwijają biznes, a na półkach widać głównie ocet. W sumie ciekawy mechanizm, ale najprzyjemniejsza jest jego nieco mniej oczywista konsekwencja. Promuje to pomaganie innym - w końcu gracz na wyższym poziomie ma w pewnym sensie swój interes w tym, aby słabsi gracze nie ginęli zbyt często - warto więc rzucić jakiś wspomagający czar, czy przekazać jakiś zbędny już ekwipunek.
W grze jest sto rzeczy do robienia - dużo różnych dziedzin craftingu, łowienie ryb, ścinanie drzewek, praca w kopalni
questy, misje, aukcje, expowanie, zwiedzanie. Trudno się nudzić. Świat jest olbrzymi - ffxi.allakhazam.com podaje prawie 50 samych dungeonów! A przypominam, że gra ta nie ma za sobą 5 lat i 8 dodatków
Teraz zajmijmy się nieco stroną techniczną.
To co w innych grach tego typu jest tylko prostym interfejsem do logowania się, w przypadku FF XI jest całą osobną aplikacją. Jest tam tyle bajerów, że szczerze mówiąc na początku spędziłem chyba z godzinę bawiąc się różnymi opcjami i funkcjami. W dużym skrócie - możemy tu poznać wszystkie najnowsze informacje, ogłoszenia o planowanych downtimach, patchach, itd. Jest tu również wbudowane coś w rodzaju ICQ. Przy czym nareszcie rozwiązano problem szukania ludzi, którzy mogą grać na różnych altach - do komunikacji wykorzystuje się handle gracza, do którego mogą być przypisane różne postacie. Oprócz tego komunikatora mamy również dostęp do wewnętrznej poczty e-mail, z której zresztą możemy również korzystać przez zwykłego klienta pop3
Oczywiście wszelkie wiadomości możemy również wysyłać do użytkowników, którzy w danym momencie są off-line! Jak do tej pory możliwość taką oferowało chyba tylko Anarchy Online. Zresztą to nie wszystko - w samej grze możemy nawet przekazywać przedmioty użytkownikom, którzy w danym momencie są niedostępni - będą mogli je odebrać w swoim domu, do którego mogą się dostać w rodzinnym mieście. Koniec z campowaniem na znajomych
Dostępny jest również chat, z wieloma różnymi pokojami tematycznymi. Kolejny dodatek to możliwość zmiany tapety i oprawy dźwiękowej dla tej aplikacji, przy czym możliwe jest również pobieranie dodatkowych tapet. Dostępna jest również gazetka, która nieco roleplayowo opisuje bieżące wydarzenia w świecie gry. Reszta opcji to dostęp do bazy supportu, możliwość kontaktu z GM-ami (pracownicy obsługi klienta) i skrócona instrukcja gry.
Można by powiedzieć, że to wszystko bajery, nie mające większego znaczenia dla gry. Zgadzam się z tą opinią, ale pokazuje to tylko, jak dużą wagę do szczegółów przywiązuje Square Enix (zresztą do tego wrócę jeszcze później).
Przejdźmy do szczegółów technicznych samej gry:
Grafika:
Jest po prostu bardzo dobra. Moim zdaniem znacznie lepsza od grafiki Star Wars Galaxies. Chociaż SWG ma nieco bardziej ostre tekstury, to FF zdecydowanie wygrywa pod względem geometrycznym. Każdy obiekt, każda balustrada, każdy potworek - wszystko to składa się z olbrzymiej liczby wielokątów. Nie jest już tak jak w Dark Age of Camelot, że potworek to kilkadziesiąt porozciąganych trójkątów, na które naciągnięta jest tekstura. Tutaj gobliny chodzą z plecaczkami, które są idealnie precyzyjne. Kraby maja wszystkie przy-pyskowe nóżki, którymi nieustannie przebierają. Po prostu rewelacja. W trakcie walki towarzyszą nam różne efekty graficzne - również zrobione po prostu pięknie. Postaram się wieczorem puścić tu kilka screenów, ale z góry ostrzegam - na żywo i w ruchu wygląda to 1000x lepiej.
Dźwięk:
Solidny zawodnik - nic więcej i nic mniej. Dobry poziom, ale też nie ma tu jakichś szczególnych rewelacji. Muzyka jak to w FF - zawsze miła dla ucha. Efekty specjalne również bardzo udane. No ale obecnie rzadko która gra jest słaba pod tym względem.
Świat (wykonanie):
O świecie ogólnie, to jeszcze wiele powiedzieć nie mogę, bo ledwo co wystawiam nos poza moje miasto. Jeśli jednak chodzi o wykonanie tego świata - powiedzmy "mapy", to jest bardzo dobrze. Prawdzie góry, strome zbocza, skały - koniec z ledwie pofałdowanym terenem znanym z wielu różnych gier. Jeśli miałbym do czegoś porównywać, to może do Morrowinda. Dungeony w końcu są dungeonami, a nie pięcioma połączonymi pomieszczeniami, często przy użyciu copy+paste, tak jak to nam serwował Mythic. Tak jak pisałem - dużo jeszcze nie widziałem, ale z tego co czytam na forum, to tereny startowe są akurat do bani w porównaniu z tym, co czeka nas dalej!
Jakość techniczna:
Jeśli graliście w inne gry, to wyobraźcie sobie takie scenki:
Anarchy Online: Właśnie wyszliście z whompa w Omni Ent i podbiegacie do Bronto Burger. W pobliżu jest około 25 osób. Co się dzieje z grą?
DaoC: Właśnie wzonowaliście się do SI, zaczynacie biec przez Gothwaite Harbor. W pobliżu jest około 25 osób. Co się dzieje z grą?
Shadowbane: Wbiegacie do Khar. W pobliżu jest około 25 osób. Co się dzieje z grą?
Star Wars Galaxies: Wbiegacie do stolicy Naboi. W pobliżu jest około 25 osób. Co się dzieje z grą?
Odpowiedź na powyższe pytania - zaczyna mielić dyskiem, .5 klatki na sekundę i tak przez kilka, kilkanaście sekund, aż przerzuci zawartość pamięci.
Teraz moja scenka - wzonowuje się do Bastok Market i podbiegam do domu aukcji. W pobliżu jest jakieś 40 osób. Co się dzieje z grą?
Nic szczególnego.
Przez kilka godzin grania, zmieniania zon, biegania i oglądania świata, mijania dziesiątek osób z różnym wyposażeniem -
ani jeden raz nie miałem mielenia dyskiem. Ani jeden raz nie spadły mi FPSy.
Lag "pamięci" nie istnieje. Spowolnienia "graficzne" (fps) praktycznie nie istnieją. Lag sieciowy praktycznie nie istnieje.
Tak dobrze napisanego pod względem kodu mmorpga jeszcze nie widziałem - a widziałem wszystkie ważniejsze.
Interfejs użytkownika:
Tu dochodzimy do tego, co budzi największe kontrowersje. Owszem, interfejs jest inny niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Owszem, domyślne ustawienia klawiatury są tak bardzo do bani, jak to tylko możliwe. Ale... po zmianie ustawień zaczęło mi to jakby nieco lepiej pasować. Natomiast po dwóch dniach grania mogę powiedzieć, że interfejs jest co najmniej tak wygodny jak w innych grach. Znacznie więcej rzeczy robi się klawiaturą - w innych grach rzeczy te robiło się myszką. Jednak przypomina to nieco sytuację z Norton Commanderem i Eksploratorem Windows. Niby w Eksploratorze wszystko sobie intuicyjne myszką przekładamy, w Nortonie potrzeba całych serii wciśnięć klawiszy. Jednak po odpowiednim czasie na przyzwyczajenie okazuje się, że w Nortonie wciskamy kilka klawiszy na sekundę i posługujemy się nim o wiele sprawniej niż Eksploratorem! Podobnie jest tutaj. Nie każdemu będzie to pasować, ale ja muszę powiedzieć, że mi interfejs odpowiada. Może po prostu stary jestem i za dużo w Norton Commanderze pracowałem.
Warto zaopatrzyć się w gamepada (kupiłem za 49 zł w Mediamarkcie - nazywa się media-tech mt 160, ma dwa drążki analogowe i od cholery przycisków - sprawdza się idealnie). Wtedy gra się moim zdaniem lepiej niż w inne mmorpgi, w które grałem do tej pory.
Podsumowując - gra jest rewelacyjna, zarówno pod względem "growym" jak i technicznym. Naprawdę - warto spróbować. Jakbyście mieli jakieś pytania, to spróbuję w miarę wiedzy na nie odpowiedzieć.
<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Alex dnia 2003-11-25 10:37 ]</font>