No bo trojka to juz bylo typowe hollywood. Njabardziej lubie mm 2, jedynka jest troche za surowa, ale tez fajna.

Mad maxa 4 powinien byc robiony w Australii przez jakies malo studio, naprawde nie trzeba mega budzetu zeby zrobic fajny film tego typu. Tu jeszcze 70-letniego Georga Millera do tego zaprzegli..., ktory ostatnio robil tylko durne kreskowki.

Jedyne co moze uratowac ten film to Tom Hardy o ile nie wsadza mu w usta "smieszych" dialogow.

Jestem wielkim fanem serii, mam trylogie na dvd i co jakis czas ogladam. Ten nowy tez oczywiscie obejrze i obym sie przyjemnie rozczarowal.

Hercules z The Rockiem. Nie spodziewalem sie niczego i bylo ok. W sumie wygladalo jak odcinek Hercules: The Legendary Journeys tylko z lepszymi efektami i Dwaynem zamiast Kevina. Od razu powiem, ze film przeznaczony dla wielbicieli takich klimatow ...

T.

Thx, wciągnę

Hollywood się skończył, polskie kino się skończyło, francuskie umarło, niemieckie nigdy nie istniało, rosyjskiego nikt nie chce oglądać. Zostaje Bollywood - tylko, że tam prawie w każdym filmie śpiewają...

Sin City, zapowiada się smakowicie
https://www.youtube.com/watch?v=jDW3r-yIKHU

X.

No, wreszcie cos na co warto do kina wyjsc.

Właśnie chciałem wrzucać. Mam niestety zupełnie odwrotne wrażenie. Jedynka była świetna, ale to akurat wygląda tandetnie (wiem, jedynka też miała sporo kiczu, ale tam to świetnie działało).

The Hobbit: The Battle of the Five Armies, jeszcze ciepły teaser...
https://www.youtube.com/watch?v=rgNNb8bm_b8

X.

General Nil...jakies gowna promuja, a dobry film przechodzi bez echa...
Jebane komuchy

przeszedł w 2009 - z tego co pamiętam obejrzałem do połowy.

Zero hypu, słabe w chuj. Albo niech dadzą coś z przytupem albo niech wypierdalają z taką słabizną.
Chociaż w sumie czego by nie pokazali to pewnie bym się nie jarał bo i za bardzo nie ma czym.
kiedyś to były trailery ((
https://www.youtube.com/watch?v=2UDTbQrOGa0
https://www.youtube.com/watch?v=aStYWD25fAQ
https://www.youtube.com/watch?v=V75dMMIW2B4

poza tym nie wiem co tam Thorin ma na głowie, ale wygląda jak coś ukradzione z WoW.

buhaahhahahaah dobry dżołk.

Jesli sie omija komedie, to niemieckie kino daje rade. Polecam do obejrzenia na przyklad Das Leben der Anderen, Kammerflimmern, Der Himmel über Berlin, Absolute Giganten, Das Boot, Knockin' on Heaven's Door

SvD - mi rosyjskie filmy się bardzo podobają - ale problem z nimi jest jeden - mało co jest na tyle głośne by opuścić ich kraj. Ostatnio obejrzałem np. "A geograf globus propił" - świetne
Ale to taka nostalgia - oni są narodem bardzo podobnym do polaków, tylko mają jeszcze gorzej (a to na plus dla przeciętnego polaka, bo zawsze miło obejrzeć coś, gdzie ktoś miał/ma jeszcze gorzej niż my - takie to polskie), te same wady narodowe z których w odwrotności do nas potrafią się jeszcze śmiać, nie mają takich skłonności do przejaskrawiania czy jakiś chorych ambicji na pozowanie na bycie kimś innym niż się jest w rzeczywistości.
Specjalnie też nie szukam, bo uważam, że filmów wartych obejrzenia jest zatrzęsienie, szczególnie jak się ma na głowie pracę i dwójkę małych dzieci, a po prostu mało ich nawija mi się "pod rękę". I z tego co widzę na torrentowni zainteresowanie nimi nikłe.

https://www.youtube.com/watch?v=1-L2hUkeqJ0

hnggggggggggggggggggggg

Fabułka „Miasta 44” jest prosta, to klasyczny ménage à trois. Oto Stefan, śliczne jak z obrazka nastoletnie pacholę z dobrego domu (mama to warszawska aktorka, tato zginął w kampanii wrześniowej, lecz został po nim mundur), wzbrania się przed dołączeniem do ruchu oporu przeciw hitlerowskiemu okupantowi. I dlatego, że mama kazała, i dlatego, że po prostu chciałby mieć święty spokój. W ruchu oporu działają za to Stefanowa koleżanka, wyraźnie nim zauroczona brunetka Kama oraz blondynka Biedronka, którą, co nietrudno odgadnąć, zauroczony jest Stefan. By się do niej zbliżyć, zgłasza swój akces.

Tyle przed Powstaniem. A podczas Powstania? Też niewiele więcej. Owszem, Stefan i jego towarzysze walczą. Co więcej - od czasu do czasu giną. Jeszcze więcej - giną w sposób doprawdy okrutny, ach, jakże okrutny! W jednej ze scen na Biedronkę pada nawet deszcz krwi i ludzkich kończyn - i powiedzenie o nim „deszcz” w przypadku sceny z filmu Komasy w żadnym wypadku nie jest metaforą.

Ale: w gruncie rzeczy chodzi o jedno: brunetka czy blondynka? Z którą się, Stefciu, ogarniesz? Wojna jest na doczepkę. Ale, żeby to był mimo wszystko film o Powstaniu Warszawskim, tej doczepki - śmierci i cierpienia - jest bardzo dużo. Za dużo - i nie chodzi tu tylko o słabsze lub mocniejsze nerwy widza. Chodzi o to, że po przekroczeniu pewnego punktu cierpienie traci swój wydźwięk - i staje się groteskowe. Tak, jak w „Mieście 44”.

http://natemat.pl/111849,miasto-44-rzez ... -mlodziezy

X.

Czyli Komasa to taki polski M. Bay?

Piękny film, można uronic brązowa łzę

pewnie wajda zrobił by wielkie dzieło