wyglądam jakbym miał 14 lat, więc chce chociaż zachowywać się jak stary dziad

zenadafchuj

ontopic - odkad zapisalem sie na silke, mniej czasu marnuje na kompie, lepiej mi sie wstaje rano, zdrowiej sie odzywiam (bo jak mi trener zapodal trening interwalowy i myslalem, ze sledzione wypluje, to pozniej tak jakos zal wpierdolic smiecia z kfc, albo dwa snickersy i zapic pepsi). Same plusy.

Pytanie do bardziej doswiadczonych - czy ta specjalna waga, ktora robi wydruk ile miesni, ile fatu, jaki metabolizm etc jest wiarygodna?

Druga sprawa - podzielcie sie jakimis ogolnikami co wpierdalacie, bo odrzucilem biale pieczywo, bialy ryz i makaron, slodycze, fast foody, kolorowe napoje, maslo, zolty ser i w sumie moje zarcie teraz kreci sie ciagle wokol kurczaka w roznych postaciach, twarogu, jajek, musli, zieleniny + brazowy ryz lub makaron do porcji obiadowej. Przerzucilem sie z codziennych kfc/pizza + tona slodyczy + pepsi i szczerze mowiac az sam sie sobie dziwie, ze motywacja jest i sie trzymam, po prostu zaczyna brakowac urozmaicenia.

czemu zolty ser wylecial?

Ja ostatnio do pracy musze brac na zimno kurczaka w roznych postaciach i mnie juz powoli skręca ;p ostatnio slabo z dieta i motywacja, wiec nei poradze, ale na dniach mowie sobie "koniec opierdalania sie"

generalnie kurczak+ cos. Warzywa, orzechy i takie tam pierdy tez warto.

Większość wag sprawdzających bodyfat można o kant dupy rozbić.
Co do jedzenia to nie widzę większego sensu wyrzucania niektórych produktów, chyba że ktoś chce się poczuć moralnie lepiej. Jedz tak żeby dobić wymagane makra, ja ostatnio jem słodycze i żarcie z fastfoodow bo nie mam czasu na gotowanie. Atm 8-10 bf

Dokładnie to nie kulturystyka, że musimy się trzymać aż tak kurczowo restrykcji.
Ja tam z fastów nie jadam, bo po prostu mi to żarcie nigdy nie smakowało. ;>

Chyba nie zrozumiałes. Na dłuższą metę nie ma znaczenia czy twój organizm dostanie 100g wegli w formie brązowego ryżu czy snickersa. Reakcja insulinowa na pewno jest większa w drugim przypadku, ale na dobrą sprawę liczą się tylko kalorie i makra

Waga pokazala 75,3 kg przy 182 cm wzrostu, 14,8% body fat, przy czym trener stwierdzil, ze nierownomiernie rozlozony, za duzo na brzuchu.

Moj cel, to po prostu rozbudowa masy miesniowej, nie chce chudnac, raczej wolalbym przybrac do tych 80 kg, ale zeby sylwetka sie poprawila. No a zdrowa dieta sie chyba sprawdzi w tym przypadku?

Cypis, co to sa makra?

Robisz a AutoHotKeys makro na push&pull, odpalasz i koksuje za ciebie.

Deadrael - ja sie trzymam jednej zasady, nie doprowadzic sie do glodu. A przed treningiem wrzucam slodycze jak najbardziej. Nie lubie i nie mam czasu na gotowanie, jem ile wlezie z wiekszym nastawieniem na bialko i wegle. Ja obecnei lipa 180 cm i 83 kg, wazylem 87 kg juz i teraz bedzie walka by to odzyskac.

High, ty masz juz jakis staz, ja zaczynam, wiec na poczatek mierze w zauwazalna poprawe sylwetki, zarysowanie miesni + 80 kg i mysle, ze jest to do zrealizowania w ciagu 4 miesiecy. W tym czasie przyjdzie tez jakies minimalne doswiadczenie, zobacze jak sie zachowuje moje cialo i bede wiedzial, czego mozna oczekiwac nastepnie.

Po prostu zastanawiam sie, czy jest sens uwazac tak restrykcyjnie co sie je, czy musze liczyc kalorie, gramy bialka jakie spozylem itd... Jesli jest sens i beda z tego lepsze efekty, to sie dostosuje i zaczne, ale jesli nie jest to konieczne i wystarczy po prostu sie nie glodzic, to wygoda wins.

ja z rok chodze...

U mnie to bylo tak. Przyszedlem, wazylem 70 kg, same cwiczenia, 0 pilnowania diety +5kg. To chyba trwalo z 2 miesiace. Pozniej zaczalem wiecej jesc, dorzucilem jakies bialko, bcaa, jakis gainer w miedzyczasie i skoczylo do 80 kg. Pozniej kreatyna+bialko.

nigdy nie liczylem kalorii, ale mi nie zalezy dojebac do 120 kg...

No ja tez w wyglad kulturysty nie celuje, jak wklejaliscie wczesniej zdjecia (no homo) to ktos tam juz byl zajebiscie duzy i do tego shredded, bodajze cypis, ale glowy nie dam - na tym mi nie zalezy. Polowa z tego, to bylaby juz dla mnie meta, pozniej tylko utrzymywac.

Trener tez mi powiedzial, zeby sobie darowac na razie jakies wielkie rozpiski zarcia, jesc po prostu zdrowo i nie byc glodnym, a gosc doswiadczenie ma ponad 20letnie. Zawsze to jednak lepiej doinformowac sie na mmorpg, wiadomo jak jest.

spoko jakbys potrzebowal dywn, sweter, spodnie czy kanape to zawsze doradzimy ;]

Nie zapominajmy o instrukcji obierania awokado.

Jak chcesz przytyc to niekoniecznie musisz liczyć kalorie, wystarczy patrzeć na reakcje organizmu. Ja na początku liczyłem z wagą ale tylko dlatego że mam fetysz. Teraz oceniam na oczy.
Inna sprawa że choćbym się zesral teraz to nie przytyje na czysto

Panowie, jeszcze jedno pytanko - lwia czesc mojego planu ulozonego przez trenera opiera sie na maszynach, z wolnych ciezarow tylko hantle jak na razie (pierwszy trening nog mam jutro, wiec moze cos dojdzie) - a nasluchalem sie, ze maszyny sa nierozwojowe, pracuje tylko konkretny miesien, a naokolo wszystko jest izolowane etc.

Jak to jest z waszego doswiadczenia? Bo nie powiem gosciowi, ktory od 20 lat siedzi w temacie "wie pan, chyba chujowy ten plan, bo w internecie pisali..." bez poparcia tego sensowna argumentacja.

Ile juz cwiczysz? To nie jest obwodowy trening? Ja 2 tygodnie robilem obwod na maszynach, pozniej kolejne dwa tygodnie na wolnych ciezarach. A pozniej w sumie split, ale mysle, ze warto bylo najpierw jakis pro wytrzymalosciowy zrobic. Obecnie wolne ciezary.

Jak na poczatek to nie dziwie sie, ze chce bys robil nogi na maszynach a nie przysiady ;p

Maszyny bardziej skupiaja sie na danym miesniu. Przy wolnych ciezarach pracuja tez prostowniki. Ja np. jesli mam zmeczone barki, to klate mi ciezko zrobic i niektore cwiczenia robilem na maszynach.

Ogolnie chyba cypis naparza/l duzo na maszynach to Ci powie ;p
cypis to forumowy pro trainer z anglii ;p

Nie "w internecie" a "na mmorpg.pl" to zasadnicza różnica

Maszyny zwykle poleca się z prostego powodu: bardzo ciężko zrobić sobie na nich krzywdę. Generalnie to nie ma w nich nic złego, one po prostu izoluja dana grupę mięśni i omijają stabilizatory.
Trening na wolnych ciezarach jest po prostu szybszy