Atherius napisał(a):
Ja widzę, że po prostu nie chce Ci się pracować.
Jakby mi się nie chciało to nie spędzałbym kilku dni w tygodniu na szukaniu roboty. Nie rejestrowałbym się w urzędzie pracy. Nie dzwoniłbym po firmach. Nie przeglądałbym gazet z ogłoszeniami. Nie prosiłbym znajomych o rady i pytał czy nie ma u nich jakiejś pracy.
Poza tym przecież pracuję z moim znajomym na tej fusze, o której wcześniej wspominałem i nie jest to robota lekka. Robimy często na nocki i daję radę. Tylko, że tam jedziemy autem i jedzie się 50 minut.
No umowę mam od połowy tego miesiąca do połowy przyszłego. Także z pierwszej wypłaty po oddaniu kasy znajomemu zostanie mi tylko na przejazdy na kolejny miesiąc. Smutne, ale prawdziwe.
Nie chcę pracować w domu, ale nie chcę też mieć pracy gdzie ponad 3 godziny dziennie stracę na dojazdy.