Zarabiam wystarczająco. Nie zmieniam samochodu co kilka miesięcy. Ba - póki co mam pierwszy i to starszy ode mnie. A to głównie dlatego, iż inwestuję w dalszą edukację i mieszkanie. Czas na samochód przyjdzie wtedy, kiedy będę mieć na koncie wystarczającą sumę, aby zabezpieczyć się na wypadek powiększenia rodziny. Inna sprawa - głupotą jest ładować wszystkie pieniądze w samochód, który i tak zardzewieje
To co od dawna twierdzę - swoja wiedzę trzeba umieć wykorzystywać.
Nie uważam się za inteligenta numer 1. Nie twierdzę, iż moja wiedza jest ogromna. Ba - niewiele powiem Ci o fizyce, mimo iż takową kiedyś studiowałem. Nie znam geografii Polski. Za to znam się na tym czym się zajmuję, czym zarabiam na życie. Potrafię także mimo wielu przeciwności wysłowić sie w języku ojczystym - co zezwala mi na kontakty z klientami.
Jednak wyobrażasz sobie życie bez znajomości tabliczki mnożenia? Bez wiedzy czym jest procent? Czasy kamienia łupanego już odeszły.
Szczerze to nie wyobrażam sobie nawet absolwenta zawodówki bez tej wiedzy. Teraz już chyba rozumiesz skąd moje zdanie względem obowiązku matury z matematyki.
A ci co na promenadzie sprzedają zapiekanki mając tytuł magistra... Cóż - kierunek studiów nie jest narzucony - trzeba wybrać to w czym jest się dobrym i co przynosi pieniądze.
Jakby ktoś pytał - na fizykę byłem za głupi - wyleciałem po jednym semestrze, potem nastał czas na matematykę - znudziła mi sie po dwóch semestrac i mimo, iz mogłem iśćdalej poszedłem od noa na zaoczne studia informatyki. No i po kilku latach grozi mi stypendium
Chociaż po tym semestrze chyba przestanie xD. Ale fajnie mieć tą satysfakcję średnia >4.0
(teraz załamię Asmaxa - w szkole średniej zdarzyło mi się mieć nawet średnią 2.5 (3 klasa - 1 semestr - 4 lacze - w tym z matematyki
)).
Matura to bardzo wąski zakres materiału - łatwo się przygotować - nie oszukujmy się.
_________________
ciemny lud to kupi
Deshroom napisał(a):
jeszcze mnie lewy kciuk boli od biegania