Ja pierdole jak mnie wkurwiaja warszataty motocyklowe. Nie mogę się kurwa od miesiąca umówić na wymianę oleju i montaż crash padów. Przecież oni z tego żyją więc powinno im zależeć :/

Herdi podpadł?

X.

Mojemy czwarty miesiac galwanizuja wydechy

Podpadł nie podpadł :/ troszkę zastrzeżeń do niego mam niestety :/ Jak jesienia oddawałem dywersje zeby zrobil kilka rzeczy to mu parę rzeczy nie wyszło najlepiej :/ zmieniałem z przodu tarcze + linke na stalowy oplot to nie wkręcił jednej śruby w tarcze (bo sie zapodziała), nie zamontował crash pada (bo zapomniał o tym) + coś zaczęło stukać w przednim kole (a nie stukało przed naprawą).
W sumie nie wiem czy warto u niego naprawiać skoro średnio to wychodzi.

Ja przestałem. Mam tanie i konkretne ASO (Moto Hangar na Grochowskiej, ASO Kawasaki i Suzuki, ale robią wszystkie motocykle)

X.

PS. Mechanik z Moto Hangaru robi tez prywatnie, pogadaj z nim, jest niezły.

Idzie wiosna, więc może pomyślałbym w końcu nad kupnem jakiegoś małego motocyklu...
Z grubsza - szukam turystyka, zdecydowanie podobają mi się "tradycyjne" motocykle (np. Bandit). Prawko mam od pół roku, motocykl będzie pierwszym, więc myślę, że na nic większego jak 650 nie ma co się szarpać.
Jakbyście mogli to będę wdzięczny za jakieś podstawowe rady (w kwestii samego kupna, modelu, pojemności o w ogóle wszystkiego, bo jestem kompletnym noobem w temacie).

XJ 600, przejrzyj ten temat od początku.

X.

Dobra, pytanie:
Czy warto kupować motocykl powiedzmy 15letni? Do pojeżdżenia jeden, może dwa sezony?
Mam na myśli np. coś takiego:
http://otomoto.pl/yamaha-xj-xj-600-n-di ... 16838.html
Czy raczej coś, co jest poniżej 2000 roku nie jest warte uwagi ze względu na nie wiem, awaryjności, cokolwiek?

Pewnie, że warto.


Akurat jeśli chodzi o motocykle, to 5-10-15-20 letnie, bez znaczenia, wszystkie są "dobre". Pomyśl sam, kupujesz motor na sezon - dwa, to spokojnie wystarczy Ci taka XJ'ta, ew CB500tka, ew jakiś GSF. Później przerzucisz się na coś "nowszego", "mocniejszego".


Z motocyklami jest tak, że użytkuje się je raczej w "ciepłym" okresie. Rzadko się jeździ, kiedy pada i bardzo często motocykle są garażowane ( ze względu na łatwość ). Nie opłalca się/nie da po cięzkich wypadkach ich robić na "cacy", chodź pewnie takie sytuacje też się zdarzą. Każdy motur miał jakąś przeszłość, ale jeżeli rama jest prosta, a gdzieś ktoś tylko "glebe" chwycił, to raczej nic się nie będzie działo, stąd awaryjność i rdzewienie na poziomie bliskim 0. Poza tym, Motocykl, to nie auto. Tutaj nie wsadzisz super technologii, klimy, radia, uber jakiś bajerów, coby motor faktycznie miał kosztować setki tysięcy ( chodź są swego rodzaju turystyki z niezłym wyposażeniem).

Pojazd ma się dobrze trzymać drogi, silnik chodzić równo i nie może być wycieków. Motory nawet 20 letnie, dobrze spełniają te warunki, o ile faktycznie były prawidłowo użytkowane.

to tak IMO.

Ok, to teraz pytanie - czy byłby ktoś w stanie pomóc ewentualnie w sprawdzeniu motocykla, który potencjalnie chciałbym nabyć, w okolicach Wrocławia? Oczywiście dobra flaszeczka nie zostanie pominięta w rozliczeniu

Jeżeli chcesz XJotę to zarejestruj się na forum ymahaxj.pl i tam na pewno pomogą ci w ocenie potencjalnego zakupu.
Z drugiej strony ja sprawdzałem w warsztacie motocykle - to oczywiście zwiększa koszty zakupu ale przynajmniej wiesz co kupujesz.

Jeśli motocykl nie leżał, to być może wato się nad nim zastanowić. Trzeba tylko zdawać sobie sprawę, że trochę trzeba będzie w niego włożyć. W przypadku gdy rzeczywisty przebieg nie jest znany trudno zgadnąć ile

Nie ma motocykla, który nie leżał. Chyba, że ten w salonie. Najwyżej mógł nie mieć dzwona. Glebę, choćby parkingową miał każdy (motocykle, tak jak motocykliści, dzielą sie na te które leżały i na te które będą leżeć). Gdy uświadomisz sobie tę niezaprzeczalną prawdę, będzie ci łatwiej szukac

X.

Nie mówiąc już o tym że każdy motocykl w Polsce ma przebieg 30 k:)
Bez względu na to czy ma 5 lat czy 15

Wiem o tym . Najchętniej kupiłbym nowy tylko jest problem co z nim zrobię jeśli okaże się że "to nie to" albo po sezonie będzie "za słaby" itp. :/

Po sezonie może niekoniecznie, ale czego byś nie kupił, po dwóch sezonach ZAWSZE będzie za słabe. Ja jeszcze jeden sezon swoją Zetą pojeżdzę, a za rok będzie też Zeta, tyle ze litrowa

X.

PS. Na pierwszy motocykl nie powinienes kupować nowego, 90% gleb parkingowych jest własnie na pierwszych motocyklach, gdy nabierasz doświadczenia

No jest to coś czego nie rozumiem - co to znaczy za słabe?
Stara xjota ma 6 sekund do setki co oznacza ze jest dynamiczniejsza od 95% samochodów w Polsce. No chyba że chcesz się ścigać ale wtedy to tor a nie ulica i inna maszyna potrzebna.

XJota 600 ma za niski moment i zbyt małą elastyczność, np. jadąc 90 i chcąc wyprzedzić musisz redukować, bo jak odkręcisz to zacznie kaszleć. Przejedź się czymś z wysokim momentem obrotowym, to zrozumiesz (tylko nie takim, co ze startu idzie na koło)

X.

No i nie wytrzymałem, wyciągnąłem Zetę z zimowiska. Jak dla mnie, zima się skończyła. Pierwsza jazda (15km z garażu do biura) po 3 miesiącach, bezcenna

X.

Chłopaki w Krakowie też już śmigają...



Ja się coraz poważniej do tego bandita przymierzam. Do końca marca planuje mieć go już kupionego, po przeglądzie i ubezpieczeniach - gotowego do jazdy. Po pierwszych oględzinach wydaje się OK, wkurza brak zegarów ( zamontowany jakiś elektroniczny wynalazek, ala "prędkościomierz" w rowerze ) i mimo wszystko średnio zrobiony przód ( z 1200s zrobili naked'a). Poza tym, jest ok. Jak będę miał jakieś konkretniejsze foty, to wrzuce.