Uncle Bob z tego co kojarze mowil ze warto zainteresowac sie jezykami funkcyjnymi no ale to lamus

Co nie zmienia faktu ze autor fajnie to przedstawil.

Ja mam wrażenie, że większość programistów, którzy trafili do tego zawodu z przypadku , często po jakiś humanistycznych kierunkach nie bardzo wie co robi, klepie jakieś standardy i podnieca się chuj wie czym będąc marnym koderami. Niestety biorą już na programera wszystkich, urzędy pracy robią kurs na programera jak kurs na spawacza, jakoś się obniża od paru lat. No ale takie czasy, jak na początku lat 2000 rozmawiałem z gośćmi z mimu UW to robili mocne wrażenie. Niedługo programowanie będzie jak praca na taśmie.

Dla takich jest specjalne miejsce w korpo. Regular po 20 latach

Trzeba przyznać że zdobywanie umiejętności w programowaniu naprawdę zmienia to jak się na cudzy kod patrzy. Gdy dopiero zaczynałem programować na studiach i widziałem jakiś bardzo skomplikowany, odjechany kod pełen haxów byłem pełen podziwu jak ten człowiek musi świetnie programować i jakie triki znać. Teraz, z kilkuletnim doświadczeniem jak widzę taki kod to mam pełną świadomość że to przekombinowane gówno i zdecydowanie wolę swoje proste i czytelne rozwiązania .

Ja widze w tym wszystkim dwa fronty, oba równie słabe.
- jedni zatwardziali przez X lat klepaliby wszystko tak samo
- drudzy jarający się na każdą pierdołę

O ile w JS ilość tego wszystkiego nie jest normalna to przesiadywanie w starych standardach też super nie jest ani rozwijające.
A programowanie funkcyjne warto poznać chociaż trochę nawet jeśli nie będzie okazji tego używać.
Na JVM uzyskamy właściwie pełne wsparcie dla Rx/functional stuff. Nie ma co gadać, że ten młotek do czegoś kiedyś się nie przyda.
A np. na takim Erlangu to dość ciekawe rzeczy stoją. Z kolei taki JS to mu trochę daleko do funkcyjnego języka.

Z tym, że obawiam się, że w przypadku języków funkcyjnych to część ludzi będzie w tym pisać tak, że nie będzie się dało tego czytać.
Ostatnio pobawiłem się chwilę Golangiem i mnie bardziej przekonują idee za nim płynące.

Tor - wcale wszystkich nie biorą i nawet mimo dość niskiego progu wejścia dużo ludzi sobie nie radzi.

szybkosc procesorow od paru lat praktycznie stanela w miejscu, dlatego teraz doklada sie ilosc rdzeni, a niestety wykorzystywanie wielu rdzeni w oop jest bardzo ciezkie przez mutacje. jezyki funkcyjne nie maja side effectow i moga bez obaw rozdzielac obliczenia na wszystkie rdzenie. To jeden z glownych powodow dlaczego jezyki funkcyjne są przyszłością

http://www.one-and-zero.com/single-post ... 6461-words

optymalizacja FFXV

fajny artykul na uzupelnienie wiedzy

najciekawszy wykres ponizej
jesli dobrze zrozumialem to wykres przedstawia 2,3 kwartyl zarobkow , czyli srodkowe 50% odpowiedzi przypada na ten zakres , z zaznaczona mediana na bialo

czyli mniej wiecej polowa devow w polsce zarabia 10k miesiecznie lub wiecej, - calkiem nice

ale jakie dla mnie wnioski plyna z tego raportu
ze tak naprawde dalej jestesmy mocno niedoszacowani wzgledem europy zachodniej , USA to poziom CH

natomiast kto jest w naszym koszyku kosztow
takie kraje jak
EU

Grecja - maly , niestabilny
Portugalia - maly
Slowenia - maly
Slowacja - maly
Estonia - maly
Czechy - maly

Rumunia - sredni
Wegry - sredni

Ukraina - niestabilny , poza EU
Rosja - niestabilny , poza EU, nieprzewidywalny\
Turcja - niestabilny , poza EU, nieprzewidywalny\

generalnie 3 kraje ktore mogly by byc konkurentem biznesowym dla polski na rynku IT same sie wyautowaly, jest to rosja turcja i ukraina , nikt powazny nie bedzie tam rozwijal swoich centrow kompetencyjnych, RnD czy supportu jesli chuj wie czy za 5 lat nie bedzie tam wojny

pozostale kraje sa zbyt male zeby byc w stanie zapewnic odpowiednia glebokosc rynku w stosunku do wymagan duzego biznesu, dlatego IBM zatrudnia w indiach a nie w polsce/ukrainie/rumuni bo oni potrzebuja 100k pracownikow , po prostu nie ta skala

Z biznesowego punktu widzenia jestesmy zdecydowanie najatrakcyjniejszym partnerem, i mysle ze kolejne 5 lat to w dalszym ciagu bardzo dynamiczny rozwoj IT w Polsce i co za tym idzie wzrost zarobkow , wynika z tego ze model rozwoju polski jako taniej sily roboczej w swiecie IT sie jescze nie wyczerpal

dla nas same plusy, bo stosunek zarobki/kosztow zycia jest u nas duzo wyzszy niz w europie zachodniej, chociaz ostatnio kumpel wyjechal do CH , i na start na entry lvl dostal 90k CHF ;<, i troche mnie to boli :<

programisci w Switzerland to jedno, o pracownikow sluzby mendycznej (pielegniarki i pochodne) to dopiero dbaja

Alda juz chodzi na lekcje szwajcarskiego.

Pytanie czy Polski nie zaleje hinduska fala, na razie działają na zachodzie bo tam zupełnie inne stawki, ale w końcu może i do nas zawitają. Chinole już są ze swoimi autorskimi rozwiązaniami dla korpo, na razie skromnie ale kto wie jak będzie dalej. Wtedy niestety zamiast wzrostu płac będzie stagnacja albo spadek.

Cały świat rezygnuje z brudasów w branży IT (co najwyżej dostają fuchę na słuchawkach czy jako testerzy, ale już nie jako programiści), a mieliby Polskę zalać?

Dokładnie, widzę że na brudasach w IT też się poznali.
Z morza też zniknęli bo się przejechali.
Teraz czas na brexit i niech UK bierze swoich pro commonwealth

Troche malo respondentow w stosunku do http://stackoverflow.com/research/developer-survey-2016

Nie chce mi sie analizowac, nie interesuje mnie to az tak, ale nie widze przelozenia duzy kraj - duze zarobki, bo najlepsze zarobki widac sa w malych panstwach - Dania, Szwajcaria, Irlandia.

Moim zdaniem wszystko zalezy od polityki edukacyjnej danego panstwa. Rumuni inwestuje w IT i widac efekty, jesli to samo zrobi Slowacja czy Łotwa to spokojnie moga nas wyprzedzic o dwie dlugosci i tam beda sie lokowac koncerny IT.
Fanem polskiej edukacji nie jestem, ale moze nie jest tak zle, choc ciagle panstwo za duzo inwestuje w kierunki z dupy, no i ilosc powaznych prac naukowych jest na zalosnym poziomie, co zapewne tez sie przeklada na poziom ksztalcenia.

nie chodzi o duzy kraj - duze zarobki
tylko ze w wiekszym kraju z racji wiekszej populacji latwiej jest znalezc niszowych specjalistow, latwiej zrekrutowac zespol, latwiej prowadzic biznes - dlatego sporo bankow ( RBS, NY Mellon , CITI , CS, UBS, Uni i jeszcze kilka innych ) i korporacji ma swoje centra OPS w polsce , a razem za centrami OPS ida inne uslugi jak BO, IT etc
dodatkowo jednak jest kilka domow maklerskich, gielda etc i tych specjalistow kilku sie znajdzie - powodzenia w szukaniu tego we wszystkich malych krajach jakie wymienilem i budowaniu tam centrum kompetencyjnego - dlatego wszystkie male kraje nie sa naszymi konkurentami, po prostu gramy w innej lidze
konkurentami faktycznie sa wegry i rumunia bo sa tansi
ofc to sa przyklady z mojego podworka, ale zakladam ze w innych dziedzinach IT jest podobnie

ktos moglby nazekac ze to wszystko montownie/centra etc, ale od czegos trzeba zaczac, za 10-15 lat mysle ze powoli zaczna powstawac polskie firmy oferujace zaawansowane uslugi (narazie jestesmy na etapie gromadzenia know-how, kapitalu i kontaktow)

na dodatek polacy maja dobra marke na zachodzie w swiecie IT
polibudy pomimo ze nie sa wysoko w rankingach swiatowych daja rade w ksztalceniu specow od IT na swiatowym poziomie

za to zarobki w kraju zaleza tylko i wylacznie od stopnia konkurencyjnosci danej gospodarki, im wiecej hi tech tym wieksze marze i hajs proste, lepiej sprzedawac procesory/uslugi niz buraki/cebule

Tylko szkoda, że dobry poziom programistów nie przekłada się na polskie innowacje i startupy. Konkurencją na świecie dla Silicon Valley jest Izrael, który ma mniej niz 10m ludności. Można zatem było w Polsce zrobić to zdecydowanie lepiej.

no niestety w 100% sie zgadzam, polacy maja swietnych specjalistow, tylko nie potrafia robic biznesu, brytyjczycy, holendrzy, belgowie niemcy, cala europa bije nas pod tym wzgledem na glowe ... ale mysle ze to musi zajsc zmiana pokoleniowa po prostu

izrael to hi tech za pieniadze z US DoD, wiec olac ich