Nie ma się co napinać. Ja jak pojechaliśmy jeździłem sporo. I co z tego jak po Mazowszu. Pierwszy podjazd gdzieś w okolicach Szczyrku i wyłączyły mi się nogi (wcześniej sobie pantalony obsrałem na zjazdach
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
). Więc po prostu trzeba pojechać. A jak się jedzie gdzieś żeby tam zanocować to ma się przynajmniej motywację żeby dojechać
![:)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Rufen: jeśli mnie pamięć nie myli to:
Dzień 1: Skrzyczne do schroniska na Babiej Górze (aczkolwiek nie dotarliśmy wiec znaleźliśmy jakieś agro w pobliżu).
Dzień 2: z okolic Babiej do schroniska na Hali Miziowej
Dzień 3: Zmiana planów i z Hali Miziowej do Zakopanego (chyba największe przewyższenie jakie zrobiłem w życiu, ok. 400 metrów o ile dobrze pamiętam wskazania a potem zjazd 80 kmh Gubałówką)
Dzień 4: okolice Zakopca
Dzień 5: Z Zakopanego do Szczawnicy (przepiękna trasa nad Dunajcem).