Co do wypalenia zawodowego to bardziej sie wypalalem kiedy pracowalem jako tlumacz korespondencji handlowej , czyli umowy , kontakt telefoniczny z klientem zagranicznym , czasem trzeba bylo sie dogadac z hindusem ktory dukal po angielsku , albo wytlumaczyc zawilosci polityki spedycyjnej w UE , uciazliwe to malo powiedziane
jak dla mnie taka stacjonarna robota za biurkiem tylko mnie uwsteczniala
Marek wiem ze za granica faceci w przedszkolach sa traktowani normalniej , u nas powoli sie to zmienia ale ciagle to sfeminizowane srodowisko , nie mowiac o pieniadzach , ja osobiscie jeszcze tak zle nie mam bo ucze je ang. ale tak naprawde to tymi dzieciakami trzeba sie zajac , co chwila podchodzi jakas dziewczynka i chce zeby jej zaplesc warkocz , przyczepic spinke bo jej spadla itd . Nie mozesz olac zadnego dziecka .
pozatym socjalna estyma takiego zawodu w PL jest taka ze to robota nie męska , albo dla pedofila
prawda wyglada tak ze trzeba byc stanowczym i czasem twardym , miekkim pizdom dzieci szybko wejda na glowe
i wyzeruja totalnie autorytet
600 zl za przedszkole to duzy wydatek dla przecietnego mlodego rodzica , takie ceny sa raczej w duzych miastach i zawieraja w pakiecie szeroki zestaw uslug dodatkowych
zdarzaja sie ceny 700 w gore ale to juz elitarne osrodki , zazwyczaj jest to cena 200-300 i tyle przecietny rodzic jest w stanie zaplacic
rodziny w srednim i duzym miescie nie da sie utrzymac za 2000 zl , na dziecku sie nie oszczedza , na same leki sie wydaje pare stow lekka reka a macie gwarant ze dzieci wam zaczna chorowac na potege jak pojda do przedszkola
samemu zyjac po studencku to i za mniej niz 2000 sie da , ale chyba nie o to chodzi