Ja ostatnio nabralem do gry dystansu.
Zbyt powaznie podchodzilem do naszych CCeventow. Bylem zly ze Maxii byl w DH, ze Cold odszedl do CAE, ze zaden RDM nie przychodzi na run.
Teraz w Pixies naprawde mi sie fajnie gra. Staram sie byc na wszystkich eventach, ale jak mnie nie ma to wiem ze wszystko jest w porzadku, bo jest Lesiu, Dexy, Naif czy Rha, ze nie bedzie dramy bo brakuje ludzi.
Nie traktuje Pixies smiertelnie powaznie, jak sie kiedys rozpadnie z jakiejs przyczyny, albo polaczy z innym LSem to nie bede plakal.
Bede mial wiecej czasu na to co w grze lubie najbardziej: lazenie po roznych krainach z Ancover i bicie wszystkiego co popadnie.
Jak wipujemy na jakims NMie, to wiem ze jeszcze jestem za cienki i przychodze za miesiac znowu z paroma meritami wiecej, z jakims nowym sprzetem i sie sprawdzam jeszcze raz.
FF XI to ludzie. Ciagle gram, bo graja inni. Jak kiedys znajomych bedzie naprawde malo to i ja pewnie przestane grac.
CC to CC. Pixies to Pixies. LO to LO. Ludzie tam siedza, bo widocznie im sie podoba albo oplaca. Jak przestana tam siedziec to i te LSy przestana istniec.
Nowi Polacy nie traktujcie CC jako wroga. Traktujcie CC jak LS gdzie moga sie spotkac wszyscy Polacy. Jedni tam siedza non-stop inni wpadaja na chwile, ale to nie ma znaczenia, mianownik jest wspolny.