wczoraj na deathwing jakis UD Mage lvl 38 "delikatnie" sobie kampowal droge z astranaru na east
zdedzil pare razy (osobiscie udalo mi sie gnide ubic ze 2, a mam tylko 26, ale to dobijalem lamera jak mial polowe zycia ;P), ale kampowal tam ze 2-3 godziny jak nie wiecej
ale musze powiedziec, ze kolo praktycznie nie umial grac pvp
wiekszosc walk wygrywal glownie z powodu przepasci poziomowej (ja tam mialem najwyzszy lvl z tych ludzi ktorych spotkalem na drodze wczoraj ;P) - ciezko sie walczy z zawodnikiem ktory jednym spelem zjezdza ci okolo 20%-30% zycia ;P, a trzeba przyznac ze noobkow w astranarze nie brakuje i malo kto ma jakis wypasny sprzecior z deadmines czy innych "elite" questow
generalnie staralem sie postepowac tak jak czesc Panow tu juz napisala: jesli robie questa to nie bije hordy
ale moje zachowanie zmienilo sie, kiedy to "oszczedzilem" UD rogue (lvl roznicy byl) w zoram strand, a gnida pozniej przylazla i wbila mi scyzoryk w plecy zaraz po walce z mobkiem
musialem sie ewakuowac z mejsca napasci
, ale po drodze niedaleko od zoram spotkalem rogue 2 lvl wyzszy
a ze w zoram strand zawsze pelno hordy, to grupką "delikatnie" uprzykrzylismy zycie zawodnikom (lacznie z rogue, ktory po 5 minutach ewakuowal sie z krainki) - to bylo jak mialem 20 lvl, UD rogue byl 21, a spotkany nasz mial 22
od tamtej pory jak widze horde to bije, bez wzgledu na to co zawodnik robi
, czasami czekam az skonczy mobka
, jak jest roznica lvl za duza to zostawiam przy zyciu
//edit
najfajniej sie bije w stonetalon
tam pozniej czeka zdedzonego 5 minutowy spacerek po cialko