Mark, ja FFXI rzucilem "w piz..u", poniewaz coraz wiecej zajmowala mi czasu. Coraz wiecej w nia gralem. Hardoce moze nie byl pod wzgledem lvl, poniewaz w 3 miesiace RDMlvl32(33?) BLM20, szkosztowalem prawie kazdego craftu, fame w miastach mialem 2-6 itd. to nie duzo, zaledwie 60%~ gry.
Jednak te 40%~ to bardzo przyjemnie spedzony czas na LSie....
Nigdy nie zapomne jak wkurzylem Idril i zobaczylem na AH bukiet ktwiatkow i czekoladki
. Caly dzien (8h w sobote) zajelo mi zebranie kasy na to, i TO wlasnie bylo to czego nie ma WoW.
Maly glupi social, a jednak trzyma czlowieka przy grze. Duzo smiehcow na LSie, zapamietywanie ludzi itd.
A w AO to nie wiem w jakiej gildi grales ale ja bawilem sie dobrze z Wen-Tzu enclave. Nie raz Hunie siedziala ze mna przy b/y 12 wraz z masa ludzi z gildi i rozmawialismy o bzdurach.
A raidy wygladaly tak:
Spawn
Kill
Talk (Social
)
Go to 1
A jak pierwszy raz zagralem w AO to z Kajki sobie grywalismy przez krotki czas (do czasu kiedy CC nie okazalo sie zablokowane
).
Ale tez o roznych sprawach ciagle rozmawialismy.
W Horizons tez bylo fajnie
Bralem nowych polakow na poverleveling, pullowalem 10 golemow i fajnym AoE nabijalem EXP im.
A jak nikogo nie bylo to zbieralem rare dropy na wycraftowanie im bizuterii.
W tych grach mialem jakis cel oprocz levelowania.
Nie wiem WoW jakos nie zmusil ludzi do takiego zachowania.
Oprocz instancji to sie questuje we dwoje (jak najbardziej optymalnie jest), troje to juz b.mocny spadek exp, czworka to juz instance.
Na dodatek Mark je nie mowie ze WoW to shit, dla mnie to jest "simple game" lub "mozgotrzep".
Ja bym tego MMO porownal (klasowo) do np. CoH, mozna se popykac.
EDIT:Co do FFXI to sprostuje jedna rzecz. Wkurzylem sie na ta gre jak zauwazylem jaki to life stealer. Wiec porpostu zaczelem ten tytul "nie lubiec" i pod wplywem impulsu poprostu pozbyc sie go. Mialo to swoje dobre strony
Wrocilem do normalnego zycia