Zaczynam wątek, bo nie znalazłem odpowiedniego na forum, żeby to wrzucić, a wydaje mi się, że coś takiego może się przydać.
Poza tym mam potrzebę tworzenia
Moderatorze! Litości!
Wrażenia (z pozycji non-raidera):
1)
Hellfire Ramparts - klimat jak w... hmmm... Shadowfang Keep najbliżej, tak właśnie. Łażenie po murach i oklepywanie humanoidów, czasami większe grupki. Pierwszy boss tank&spank, ma dwa leczące addy, więc jest troszeczkę inaczej niż w "klasycznych" 5-manach. Drugi boss daje potężnego shadow debuffa, ale ogólnie nie jest szczególnie trudny. Trzeci boss (w dwóch osobach) czyli mini Rend/Onyxia event - jest smoczysko, jest jeździec, przed jeźdźcem jeszcze się trzeba trochę osłabić na dwóch strażnikach. Jeździec banalny, ale ze smoczyskiem, bosz. Bombarduje z powietrza (ostry damage fire i trzeba się przemieszczać nonstop), a jak jeździec ma 20%, ląduje i leci na healera. W 90% go oneshotuje, jeśli warrior go nie przejmie (opener - raz mnie zaggrował kiedyś - ponad 3000, potem fire hit 1700 i dobranoc). Jeśli warrior go przejmie, smoczysko zieje przed siebie, więc musi być dupą do grupy, do tego warrior musi pozostawać w ruchu, żeby nie umrzeć od ognia (900 dmg per tick jak się stoi w ogniu). Ogólnie zajebisty boss, tylko z pugami jest ten problem, że są przyzwyczajone do stania i strzelania, a nie do myślenia i ruchu. Boss po zabiciu dropuje greena, żeby wszystkich załamać, ale potem pojawia się skrzynka na szczęście.
2)
Blood Furnace - klimat gnomowa, ale z orkami. Są nietypowe akcje - na przykład rogue'owie ambushujący znikąd oraz technicy, którzy wprawdzie nie są zbyt silni, ale incombat ustawiają proximity mine - polecam hunterom przekonanie się, jak przyjemne jest i sensowne, gdy ktoś stawia minę incombat. Mina wali za 1500-2500, więc tank może się gładko wywrócić jak się zapamięta w walce za bardzo. Pierwszy boss banalny tank&spank (chociaż jak zmindcontrolował nam priesta, to było przez chwilę zabawnie), drugi boss jest z eventem - IMO pasjonującym. Z kolejnych cel więziennych wybiegają orkowie (nie ma mana break pomiędzy walkami) - czterech zwykłych, potem jeden elite i trzech zwykłych, potem dwa elity i dwóch zwykłych, potem czterech elite. Bezpośrednio po starciu wyłazi boss (wielkie latające oko), ma mało hp, ale drużyna z reguły jest nieco nadgryziona, więc walka może być trudna. Boss co jakiś czas robi poletka z trucizny z jakimś potężnym damage per tick (nasz rogue zginął po 3 sekundach stania w poletku - już po zabiciu bossa). Na tym etapie wczoraj nasz warrior dostał disconnecta, więc boss nas pojechał - na szczęście event się nie zresetował i boss czekał na nas grzecznie. Potem jeszcze parę grupek mobów (w tym jedna złośliwa - sześciu casterów ustawionych w takim kółeczku, że nie da się ich zbić w kupę ani zahaczyć jednym aoe) i final boss. Trzeba najpierw zabić pięciu trzymających go w promieniach przydupasów (aggrują wszyscy naraz i walą shadow dmg), a potem - bez mana breaka - jego samego i to jest trudna walka. Na dzień dobry dostałem debuffa "Increases shadow damage taken by 1100" i lekko pobladłem, na szczęście priest ogarniał. Walkę ukończyliśmy we trzech, bo boss mocno napierdziela shadow aoe - przydał się shadow reflector i shadow resistance, który na nim mam.
Ogólnie instance'y są kapitalne, bo nie jest to klasyczne "ziew, idziemy naprzód i jest nuda", tylko pojawiają się mrożące krew w żyłach debuffy, a i walki są fajniutkie i emocjonujące. Do tego insty są krótkie, takie armory ze Scarlet Monastery - przy dobrym wietrze HR robi się w 35 minut, BF podobno da się w 45-50 - myśmy byli tam wczoraj pierwszy raz, więc było nieco dłużej. ME LIKE IT!