Zarri napisał(a):
Trigger napisał(a):
zabawne jest to ze nie jest powiedziane ze koles ma pozostawac w poblizu....
bardzo mozliwe ze z eskorta bedzie nakminial gdzie go oczy poniosa.. kontynent duzy jest
Nie szkodzi, i tak nie ucieknie, wszyscy go widza zaznaczonego na mapie
"The Challenger becomes a target for the Defending Clan.
His location will show up on all the Defender's members world and mini maps."
Czyli jesli jakas gildia zacznie atakowac twoje miasto, rzuc wszystkie sily na kolesia , ktory wywolal ta wojne, zabij go i wygrales. Na dodatek, masz na to az 4 godziny. Jesli koles , ktory wywolal wojne dostanie w ciagu tych 4 godzin disconnecta to przegraja.
Zalozmy ze nie udalo sie broniacym zabic kolesia w ciagu 4 godzin i jest on ciagle online. W takim wypadku atakujacy maja juz tylko 2 godziny na zniszczenie Clan Stone.
Ogolnie wiec oblezenia miasta beda wygladac zupelnie inaczej niz oblezenia w innych grach mmo. W Darkfallu nie walczysz podczas oblezenia z innymi graczami, czy tez nie zdobywasz murow miasta. Jedyne co masz zrobic to zergowac jednego gracza przeciwnika by go zabic.
Ciezko bedzie zdobyc czyjes miasto gildiowe. Bardzo kiepsko to rozwiazali, czekamy na pierwszego nerfa.
Zwroccie uwage ze "regula generala" obowiazuje tylko jesli atakujacy nie maja wlasnego miasta, a nie kazdego siege.
Druga rzecz nawet jesli go widza na mapie to wciaz nie zmienia faktu ze mapa jest duza, czasu duzo - teoretycznie epicki poscig moze byc droga przez meke dla obu stron.
Ja nie bronie tego systemu moj post powyzej byl podszyty ironia, moja pierwsza rekacja po przeczytaniu patchnotes byla typu "WTF!?"
Nastepna mysl chca z tego zrobic 6 godzinny ctf z challengerem w roli flag carriera.
O ile na pierwszy rzut oka moze to sie wydawac zabawne - de facto mocno preferuje ten system obroncow, jako ze challenger moze byc scigany i zabity w 4 godzinnym preparation window, zanim rzeczywiscie trzeba bedzie bronic miasta przez nastepne 2 godziny. Wiec mamy juz 6 godzin walki.
W praktyce dla gildii moze to oznaczac koniecznosc przebywania
6-8 godzin online - zebranie ludzi, sformowanie i przemieszczenie grup itd. I to wszystko moze sie wydazyc o bardzo dziwnych porach.
System preferuje addicted nolife'ow zyjacych w grze - bez pracy i rodzin
.
Bardziej racjonalnie wyglada siege miedzy dwoma klanami, ktore juz posiadaja swoje miasta, bowiem te 4 godziny na przygotowanie to naprawde przygotowanie, zbieranie ludzi i logistyka.
Wiec teoretycznie dla wielu moze to oznaczac 3-4 godziny online co jest juz bardziej do przyjecia (chyba ze bedzie to 2-6 nad ranem
).
Natomiast troche kontrowersji budzi fakt, ktory na 1 rzut oka wydaje sie fair i bardzo naturalny ze miasto/a atakujacego jest takze podatne na atak w tym 2 godzinnym oknie. Wiec nie tylko musimy wystawic sily zdolne zaatakowac (oni tam beda bronic w full force) ale takze zapewnic conajmniej tyle samo sil na obrone wlasnego miasta. Wiec zeby zaatakowac musisz byc ze 2 razy silniejszy niz atakowany.
Znow mamy tu preferowanie duzych lub bardzo duzych gildii co nie wszystkim sie podoba.
Mapa moze sie zrobic mocno statyczna po czasie ze wzgledu na duze gildiie powiazane koalicjami.