To moze cala powiem o co Alienowi chodzilo - zapragnelismy wpasc na herbatke do pewnego domku na pustyni
Zjawilismy sie portalem.. niestety chyba nie w czas bo wszycy nie uzbrojeni pracowali
Po krotkiej rozmowie dotyczacej naszej wizyty (Evantis przebakiwal cos o tym ze jak sie wczesniej umowimy to i miodek sie znajdzie
) zjawil sie jeden z Duchow, powiedzial ze jest to miejsce gdzie prawo nie siega w zwiazku z czym mamy dac bandytom spokoj (nie tak to brzmialo ale sens chyba zachowalem) po czym zniknal.
IMO bez sensu jest sytuacja gdy bandyci w swoim domu sa traktowani jak praworzadni obywatele.. prawo ma siegac wszedzie i zawsze - inaczej nie odstraszy ludzi od zejscia na zla droga. A odstraszac ma wlasnie poprzez przykladowe rozprawienie sie ze zlodziejami, mordercami...
BTW. Do rozlewu krwi by nie doszlo raczej - spodziewalismy sie zastac kogos gotowego do obrony, a troche glupio zabijac bezbronnych