Mirtul napisał(a):
ME3 tez bylo bardzo dobre
LMAO
ME3 to taki odpowiednik Dragon Age 2 - brzydka, zrobiona na kolanie gra z debilną fabułą (ojej, nagle znalazła się na Marsie technologia mogąca powstrzymać Reaperów, how convenient), nudnymi walkami opartymi o generyczne fale wrogów, okrojoną mechaniką, nowymi kompletnie zjebanymi towarzyszami czy żenującymi próbami wywoływania emocji jakimiś dziećmi i eksplozjami na poziomie Bay'a.
Dodajmy do tego kategoryczny podział na lokacje do szczelania i RPG, żeby przeciętny zjadacz hamburgerów - fan Kolofdjuti się nie pogubił i oczywiście wisienka na torcie - zakończenie trylogii, które nie tylko było debilne ale również nie zapewniło obiecanego wpływu decyzji gracza przez wszystkie części na ostateczny wynik. No ale o ile kompromitującą fabułę i zakończenie można wyjaśnić wypieprzeniem scenarzysty, mającego konkretną wizję dotyczącą tych kwestii, które następnie zostały zniwelowane przez tą amatorszczyznę, to kastracja i spłycenie gameplayu daje ostateczny efekt korporacyjnego kloca - wypuścić produkt za jak najmniej dla jak największej ilości odbiorców.
Aha no i jeszcze Joker romansujący z komputerem pokładowym... Kurwa jak bym spotkał osobiście człowieka, który to wymyślił, to postawiłbym mu piwo. To było tak debilne, ze paradoksalnie miałem w chuj funu (ale już głównie przez to, że za bardzo nie obchodziło mnie, co się dalej w tym trainwrecku będzie działo).
Mass Effect 3 jest tak chujową grą, że u MASY osób zniwelował kompletnie chęć przejścia trylogii po raz kolejny - od początku do końca. Bo nie ma po co. :)
TL;DR version: żeś dojebał.
_________________
wodny napisał(a):
wolałbym by ludzie pukali się w pupę niż mieli broń.