Kwestia odsprzedaży kont lub samego dostępu do gry (kluczy) bez postaci albo też itemów z cash shop-u (jeżeli można odsprzedać grę za 10 $, to czemu nie konika z CS za 25$ komuś?).

To przyszłość i jeżeli kiedykolwiek to się stanie, to będzie wymagało kolejnych orzeczeń sądu i tego, żeby ktoś wziął i się sądził najpierw ofc.

Orzeczenie sądu znaczy w kwestii kont, gier ze Steama, DLC, itp tylko tyle, że można spekulować, że wyrok sądu w takich sprawach byłby podobny imo.

W każdym razie dopóki ktoś kto będzie chciał sprzedać gier ze steama, konta albo kluczy z konta Blizza albo jakiegoś mmo lub zestawu 20 mountów wcześniej kupionych w CS komuś innemu i nie pójdzie z tym do sądu, to się nie dowiemy.

Jakiś link do tego tematu? Bo ja jak coś to samo konto sprzedam, reszta co na nim jest to gratis oczywiście;]

I tak Jasiu najbardziej opłaca sie opierdolić to co masz na koncie na markecie, postac sprzedac przez forum eve na character market za ISK zgodnie z EULA.
A potem już sobie poradzisz z tymi ISK

ale ja nie piszę czy warto czy nie warto. Ja się tylko GRZECZNIE pytam czy jakaś mała europejska firma może ustanowić inne przepisy prawne dotyczące ich produktu niż kongres EU. I analogia z gwarancją jest jak najbardziej na miejscu - tu też mała firma ustanawia sobie inne zasady co do swojego produktu i praw konsumenta.

Więc zakładając, że prawo w EU stanowi, że konta z grami, z gier można sprzedawać - czy jakieś CCP może sobie zapisać w EULA przepis przeczący europejskiemu prawu i to egzekwować (banować, etc?)

A Islandia to od kiedy jest w Unii?

X.

To akurat czy jest w Unii czy nie - nie ma tak dużego znaczenia.
Dopóki bierze kasę od obywateli Unii to klienci z EU są chronieni prawem konsumenckim EU.

Dlatego też np. jak Turbine zmieniło co dawać będzie nadchodzący dodatek do Lotro, to klienci którzy za niego zapłacili mogli powołując się na prawo EU żądać zwrotu kasy. I dostali go.
Mimo, że Turbine jest korporacją z USA, a Lotro nie ma już serwerów w EU fizycznie.


Prawda jest taka, że dyskusyjne jest czy sprzedaż konta z EvE czy innych online gier da się podciągnąć pod orzeczenie o którym mowa w tym temacie.
Dopóki nie będzie kolejnego wyroku albo / i prawo nie zostanie dobitniej doprecyzowane, to narazie de-facto nie działa.

Dokładnie.

Steam straszy usunięciem konta za brak zgody na zmiany w regulaminie:
http://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=69985

Ludzie sobie sami zalozyli ten kaganiec i teraz maja. Mam tylko nadzieje, ze takie serwisy gog.com dzieki takim zagrywkom zdobeda nowych klientow

Co za uje jedne

No to oczywiste, zgadzajac sie na _poprzednie_ warunki mial pelna swiadomosc, ze przy zmianie regulaminu moze sie na zmiane nie zgodzic co spowoduje powyższe konsekwencje. Dlaczego zatem wtedy sie zgodził?
Zajebista hipokryzja userów.

Przez kupę lat broniłem się przed steamem. W końcu TESV mnie zmusił do użycia. Koniec końców mam pudełko, ale grę i tak ściągnąłem z polishtrackera, bo steam mnie strasznie irytował.
Potem zastanawiałem się nad steamowymi promocjami. Na szczęście nic nie kupiłem.
Oby steam jak najszybciej zaliczył twarde pierdolnięcie nosem o glebę.

Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie konsekwencje dla PC miałoby "twarde pierdolnięcie nosem o glebę".

Pomijajac chwilowe problemy to pewnie to userom wyszlo by na dobre. Rynek jest zbyt lukratywny by pozostal pusty, a konkurencja napewno by dobrze zrobila. Po cichu licze, ze gog.com wyrosnie na taka konkurencje i polska przestanie sie na swiecie kojarzyc tylko w wyborowa czysta i ziemniakiem

Patche uwalniające tytuły od steama i powrót do normalności.
Oh... Straszne.

Tak, powiedz to małym firmom. A jak na tczewiaka przystało, nie jesteś zbyt bystry...

tomugeen - rotfl... co ty za brednie wypisujesz człowieku?
Czyli co? Mając 100 gier kupionych w steamie muszę aktualnie godzić się na każdą nawet najbardziej niekorzystną dla mnie zmianą ich regulaminu, bo stracę gry za które zapłaciłem? Przecież to jest nic innego jak KRADZIEŻ.

Que? Przecież sie zgodziles na taka mozliwosc akceptujac regulamin za pierwszym razem. Hint: gdyby ludziom nie pasowalo, to nie korzystaliby z danej platformy - akurat mamy wolny rynek. Platforma bez klientow nie zarabia.

No tak, ale przeciez opisalem to jako hipokryzje. Uderz w stol a odezwie sie emigrant.

Cały problem z Steamem i podobnymi systemami DRM (bo tym w istocie Steam jest, DRM+wirtualnym marketem) jest to, że gra sprzedana za jego pomocą jest w istocie usługą, a nie produktem.
Ogólnie w tym kierunku chcą wydawcy i producenci dóbr wszelakich iść, bo to zapewnia im większą kontrolę także PO sprzedaży.
Ludzie sami wręcz wrzucają swoje nie-Steam gry do Steama, a potem jest płacz jak się regulamin zmienia i się okazuje na co naprawdę się zgodzili. (a wręcz pozbawili się prawa własności gier kupionych nie w Steam wrzucając je tam - to jest najzabawniejsze - smutne jest to, że sam tak zrobiłem z 2 grami zanim się zorientowałem co zrobiłem dobrze, że kosztowały odpowiednio 8 zł i ok 20 zł).
Dlatego też wiele osób było i jest przeciwnych Steamowi, Originowi, chmurom i ogólnie tego typu pomysłom.

Ja zresztą też. Tyle, że ponieważ tyle osób już korzysta z tego to już wychodzą gry Steam-only i jak widać potrafią się sprzedać w 10 mln+ egzemplarzy (Skyrim).

No, ale sorry przecież Steam jest dobry bo to Valve, a ta firma jak powszechnie wiadomo chcę druta graczom za darmo ciągnąć, a w istocie robi to samo co inne firmy tylko dużo zgrabniej ze skaplem w ręku, a nie siekierą jak np. EA.


@Mark24

Tak, a wiesz co jest najlepsze? Że nawet jak będziesz się na wszystko zgadzał. To wiesz co np. Steam może zrobić? Uznać, że np. nie oferuje już do ściągnięcia gry X, bo nie i chuj. Wcale też nie musi ci 'oddawać klucza'. Może cię wd. zapisów pozbawić w każdej chwili dostępu do każdej "twojej" gry.
Jasne, że to tylko teoretyczne, ale nie takie szopki już świat widział. np. Amazon wykasował użytkownikom e-booki z konta kiedyś, przestał je oferować (to jakieś erotyki chyba były) i wykasował.
Nie chcę mi się linka szukać, ale chryja o to była nieziemska.

Zresztą możesz sobie w jako Digital Download kupić cokolwiek a platofma sprzedażowa może przestać ten produkt oferować do sprzedaży po np. tygodniu i nie masz prawa do refundu niezależnie od tego czy pobrałeś ten program już czy nie.

Cały myk polega na tym, że wd. zapisów umowy którą zaiwerasz przy kupnie takich rzeczy - one nie należą do ciebie w taki sposób w jaki należy fizyczny nośnik (dla prostoty załóżmy, że nie jest to gra z Steam jako MUST-HAVE).

I o to chodziło w tym procesie z OP posta. Bo w tym jest źródło problemu dla użytkownika.

TL;DR

Tak jest długie i chuj. Nie chcę mi się skracać- nie czytaj czytelniku jak nie chcesz.

Tomugeen - ale ty nie rozumiesz, ja za te gry zapłaciłem, więc są moje - na zawsze. Przecież je kupiłem.
Teraz co? Jak sobie Steam wymyśli, że będzie chciał ode mnie 1000zł miesiecznie na utrzymanie serwerów, to muszę się zgodzić, bo inaczej mi zabiorą to co kupiłem przez ostatnie n lat i jest prawnie moja własnością?
Nie ma sprawy - niech mi kasują konto i blokują dostęp do mojej własności - ale oddają całą kasę. Inaczej są zwykłymi pospolitymi złodziejami.

Nie rozumiem w ogóle co ma do tego miejsce w którym się mieszka i pracuje. Proszę wytłumacz.

Sula - uroki dystrybucji cyfrowej. Jak widać apetyt rośnie szybciej niż wychowanie bezmózgiej klienteli, dla której pożyczenie gry czy odsprzedanie używanej kopii to gorzej niż piractwo. Z jednej strony dobrze - może pierdolną teraz, dopóki jeszcze znaczna część użytkowników nie ma skrzywionego pojecia "własności" czy "zakupu".

Cały myk polega na tym, że wd. zapisów umowy którą zaiwerasz przy kupnie takich rzeczy - one nie należą do ciebie w taki sposób w jaki należy fizyczny nośnik (dla prostoty załóżmy, że nie jest to gra z Steam jako MUST-HAVE).

no to trzeba to prawo zmienić, bo godzi w podstawowe prawa kupującego. Albo zweryfikować ceny - nie dostaję pełnoprawnego produktu na własność, nie mogę go odsprzedać, nie mogę go pożyczyć, więc generalnie moje prawa konsumenta są ograniczone do wypożecznia produktu od nich na jakiś tam nieokreślony czas. Płacę 10-30% ceny, bo imho więcej taki wykastrowany produkt nie jest wart. A nie "wypożyczają" mi grę za pełną cenę wydania pudełkowego, rzucając przy tym nic nie znaczącymi frazesami np. "NA ZAWSZE".