Dołączyłem do
Warrior of Sunlight co sprawia, że moje marki są widoczne przez większą rozpiętość levelową ludzików. I uj z tego, straciliśmy prawie pół godziny czasu przy Caprze na summonowanie. Skończyło się to tym, ze wyłączyliśmy grę i w jakiś dziwny, magiczny sposób załapało.
Capra padł gładko, ja tankowałem -
on mieczykiem od Merchanta ciachał go mocno w plecy. Podsumował całą walkę "ezzzzy!".
Udaliśmy się na vagina dragon, po drodze zdobyliśmy ring i nawet udało nam się przejść bez zamiany w kamień - co więcej przeżyliśmy eventowy atak briar knighta or something. Niestety po vagina dragon przyszedł na moment kiedy ja nie miałem odblokowanego contentu i dochodząc ognisko po ognisku (robiliśmy content dwa razy, raz dla niego i raz dla mnie) zabiliśmy pajęczycę. Niestety przy kanałowym ognisku zaatakował nas gracz o nicku Thuule, który generalnie mordował wszystkich na lewo i na prawo pyromancją... mi się nawet udało go zdjąć do 1/2 hp ale w końcu rzucił jakiś czar który wypluwał z ziemi małe wulkaniki... i było po walce (jeden hit i padłem).
Grając tym razem, staram się ciągle być w human form dzięki czemu odkryłem, że zabijając kanibalkę mamy możliwośc jej przywołania podczas walki z pajęczycą... jak to kumpel ocenił w coopie gra się super... bo on zawsze jest w drugim szeregu