2 godziny, ale byly to chyba najbardziej wpieniajace 2 godziny w mojej karierze gracza.
Dawno tak nie rage-owalem (cud, ze klawiatura to przezyla) jak podczas proby dokicania na koniec tej cholernej wiezy (szczegolnie, ze co bardziej pomyslowi gracze przyzywali swoje pety, golemy i cokolwiek mogli, byle duze, co czynilo ten puzzle o tylez latwiejszym...).
Cos, po zrobieniu czego trzeba sie solidnie napic, zeby zrobic reset pamieci i uspokoic skolatane nerwy.
A co do broni, to mi sie ten pajak podoba duzo bardziej od rainbow shootera (szczerze powiedziawszy, to moze poza Twilight-em, musze zobaczyc jakikolwiek legendary, ktory by mi sie spodobal, albo pasowal mi do Thiefa opartego na stealth, co znaczy, ze musi sie przynajmniej nie swiecic i nie napierdalac teczami)
Za to halloweenowy staff zyskal status "must have" dla mojej nekroski