Otworzyłem z rodzicami stołówkę jak w temacie, mija tydzień i mamy problem na który nie mogę wymyśleć rozwiązania. Otóz: lokal nie jest za duży a przychodzi masa "cwaniaczków" np z żarciem ze stołówki z wydziału obok. Albo robią tam sobie świetlicę zajmując stolik lub dwa których i tak jest mało. Gdy dostają upomnienie z cyklu "zamawiaj coś albo spadaj" to biorą np herbatę na 8 osób. Może ktoś zna/podpatrzył/wykorzystuje jakieś mądre rozwiązanie na takie sytuacje.

Osobiście najchętniej bym się z bratem zorganizował na zasadzie jeden napierdala tonfą a drugi wynosi ścierwo ale nie tędy droga aby zastraszyć bo nikt nie przyjdzie. Niestety bezczelność pewnych jednostek dochodzi do takiego poziomu że widzę tylko wyjście "siłowe" a nie chcę z niego korzystać zgodnie z tym co napisałem wcześniej.

Oddzielić wejście od stolików - aby dojść do stolików muszą przejść przez kasę. Jak w barach mlecznych za komuny.
Do cennika wprowadź jeszcze usługę korzystania z krzesełka za 5zł. Przy zakupie jakiegokolwiek jedzenia - promocja za 0zł. Najzwyczajniej w świecie kasuje te 5zł od cwaniaczków wtedy.

LoL gdzie takie akcje są? Ja niedawno relatywnie jeszcze na uczelni 'siedziałem' i aż takich chamskich przypałowców nie było.

Może na twojej uczelni studenci mieli gdzie przesiadywać na przerwach. Gdy nie ma miejsca to sytuacja jaką opisuje autor jest normalna.
Na jednym z wydziałów pewnej uczelni jest stoliki zostały otoczone "murkiem", jest jedno małe wejście z tabliczką, że to dla konsumujących jedzenie, ofk obsługa musi zwracać uwagę na wejście i czasem upominać ale system zdaje się działać.

Możesz pytać tych którzy przynoszą własne jedzenie czy już zapłacili za nie, gdyż nie pamiętasz czy ty obsługiwałeś go czy ktoś inny Niech dwa razy płacą! hehe

Powies przy barze to zdjecie na ktorym jestes z Tczewiakiem, powinno wystarczyc.

"promocja dla posiadowiczów, zamów za minimum 15 zl, drugie krzesło dla kolegi dostaniesz gratis" ;p

u nas stolowka/bar byl dosc spory, wiec nie bylo problemu, ale czesto traktowalismy to jak swietlice do nauki jak mielismy okienko.Z tym, ze tam raczej cieszyli sie, ze ktos przyszedl i przy okazji moze cos kupil.

Tczewiak jako wykidajło.

Score!

Mrynar widzę niezły buttbleed załapał ;)

Bądź sympatyczny i poczęstuj ich herbatą gratis, z środkiem na przeczyszczenie xD

Daj im link do tego tematu, może zrobi im się głupio kiedy zrozumieją, że zachowują się jak bydło.

Pozdrawiam,
TheMan

@Tczewiak - rozwiązanie z tym 5 PLN nie jest głupie aby ich wyjebać. Co do przestawienia wszystkiego to nie jest tak prosto bo 1. nie wszystko można przestawić, 2. przepisy sanepidu odnośnie "drogi żywienia" są tak pojebane że raczej innej konfiguracji niż ta co jest nie ma. Anyway to 5 PLN podrzucę bratu, może to zadziała.

@Sula - Częstochowa, Politechnika, Wydział Budownictwa.

@Niah - też niegłupie, przekażę.

@Highlander - też się cieszymy jak ktoś przychodzi i coś zamawia. Nikogo nie wyganiamy przecież po 30 sec. Ale jak siedzą po 30-40 minut a ktoś dostaje tacę z jedzeniem i się rozgląda po sali bo nie ma nic wolnego to coś jest nie tak.

To jest jeden z pierwszych problemów. Np. wczoraj wbiło paru gości z frytami z innego wydziału, zajęli ostatni stolik i ogólnie pełen luz. Brat do nich podbija zwracając uwagę a tu się zaczyna pyskówka. Niestety nie może nikogo nawet wyprowadzić bo ma już problemy z prawem i mogłoby się to źle skończyć.

Inny problem to np weekendy i zaoczni. Pomijam fakt że przeważnie jest to bydło z budowy którego szef wymyślił "masz mieć wyższe." Efekt: troglodyta wbija na kuchnie bo on się sam obsłuży. I w ten sposób najbliższy weekend mam pod znakiem ogarniania takich debili.

Kolejna sprawa z zaocznymi jest taka że wszyscy (około 600 osób) w jednym momencie mają przerwę o długości godziny. I nagle każdy chce jeść, każdy ma pretensje bo "on płaci 1700 pln za semestr i nie będzie czekał." Ale to jest już do dogadania z kierowniczką budynku (złota kobieta wszystko można z nią załatwić.)

Idz na siłownie, załóż koszulke którejś z firm: Manto, Hayabusa, Venum, TapOut ew. jakas z Turnieju MMA, albo Mistrzostw Polski w Grapplingu, do tego tatuaże (najlepiej dwa pełne rękawy i coś na dłoni), łysy łeb (to i tak podstawa, nie wiem jak można mieć włosy)

No i teraz mamy dwa wyjścia, ktoś co rzeczywiście cos trenuje, podejdzie i sam grzecznie zagada, gdzie i jak i co, wtedy albo nawiniesz mu ładną scieme albo sie zbłaznisz

A Ci co nie trenuja to beda osrani na sam widok Twoich ciuchów.

Połowa odpada, wiec zostaje Ci ta bardziej wprawiona.

Dla lepszego efektu jeszcze lepiej swastyka na czole, lub spokojniej liczba 88. Będą wiedzieli, ze z takim tatuażem nie masz nic do stracenia.

Hehe zauważyłem że student to ogólnie strachliwe stworzenie. Stałem koło lady w bojówkach i starej bluzie everlasta i jak się na nich spojrzałem to jakoś tak ciszej się zachowywali.

Z drugiej strony nie chodzi też aby najebać każdemu po kolei. Jedynie co w tej sytuacji muszę zrobić to typa zatrzymać aby znowu na kuchnie nie wbił bo w tym czasie byle kontrola sanepidu i dziękuję - po lokalu. Ewentualnie przystopować co niektórych z bluzgami, bo raczej nikt nie chce aby jego mamę ktoś od kurew zwyzywał.

Wzywasz policję do awanturującego się klienta, który w dodatku odmawia zapłaty za usługę.
Niezłe bydło tam macie :/

Ew. wpuszczać tylko klientów w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się.

Politechnika wydzial budownictwa co wiecej dodawac.

@Asmax i tu byś się zdziwił. Zeszły tydzień, pierwsze dni, wchodzi wykładowca. I z marszu strzela z dupy że mu buła za droga. Nie wytrzymałem i mu pojechałem że kto jak kto ale on nie powinien narzekać na brak zarobków a jak mu nie pasuje to za 50gr mniej na marketingu dostanie kanapeczkę o wielkości może 1/3 tego co ja mu daję (co jest prawdą.) Efekt: foch i obraza majestatu (oraz ogólny rechot studentów.)