Leżę

W każdym razie Havok ma dobry pomysł

Na mojej uczelni tego nie było, ale widziałem na jednym z wydziałów innej uczelni ten patent do sklepiku z żarciem umiejscowionego w dużym holu. Metalowa 'barierka' na tyle wysoka, że głupio przechodzić przez nią, a podłużne listy uniemożliwiają przedostanie się pod nią. Jednocześnie tylko podłużne metalowe rurki także widoczności nie ograniczało.

hehehe

no i patrzec czym klient podjezdza - w pierwszej kolejnosci eliminowac tych od BMW X5, bo wiadomo, ze to nowobogackie chamy;)

Ta, X5 wykluczamy z zasady. To samo z harley davidsonem.
Pytac jaki ma telewizor, jezeli Sharpa albo Bravie powyzej 50 cali to na pewno burak i buc, ktory poza pieniadzmi i ich wydawaniem niczym innym nie moze sie poszczycic.

Jezli jezdzi Fabia, mieszka skromnie i ubogo to na pewno jest wspanialym czlowiekiem i razem mozecie komentowac zachowanie buców z X5 ktorzy w stolowce zajmuja miejsca biednym i glodnym studentom.

ee... imo lepiej dac napis "kolesi w fabiach nie obsługujemy" ;<

Z tamtych rejonów to chyba są kolesie z drzewkami na plecach?

A klient w krawacie jest mniej awanturujący się to wisi w pijalni wódki w wawie

Widać w Wawie też Misia oglądali.

Za rzeczy zostawione w szatni pewnie też nie odpowiadają.

Otwierając też taki lokal powinieneś być przygotowany na tego typu klientelę. Aby ustalić zasady i ramę lokalu musisz być bardziej pewny siebie i stanowczy. Gdyby mi ktoś robił wiochę w moim lokalu to bym mu grzecznie kazał wypierdalać i więcej nie przychodzić. Stracisz idiotę jako klienta, ale zobaczysz po pewnym czasie, że tych klientów będzie więcej i będą prezentować lepszą klasę.

Zawsze powtarzam, że knury powinny wpierdalać w chlewie.

U mnie na uczelnie przed stołówkę wystawili kilkanaście krzeseł + 2 stoliki. Ci co przyłazili pogadać, wjebać snikersa, pouczyć się przenieśli się przed bo w sumie wygodniej (mniejsze ryzyko dostania talerzem z sosem na plery). Postawienie przeterminowanych/nie dobrych/nie sprzedających się orzeszków or chipsów(dostawcy/hurtownie czasami sypną takim śmieciem) może spowodować ,że ci dziwni ludzie nie będą wchodzić do środka.

Ewentualnie możesz co dwie minuty podchodzić z pytaniem czy coś podać, w końcu powinni poczuć się nie zręcznie.

@Tsunami ja jestem przygotowany ale nie jestem tam cały czas.

@Warhameron niestety nie ma gdzie wystawić tam takich stolików ale pomysł zacny.

@Koleś to właśnie robimy ale cepy sobie z tego nic nie robią.

dajcie na stoliki jakies gupie ulotki: "wspolczesny patriotyzm, place za bilet, sprzatam po swoim psie, zamawiam w restauracji a nie tylko siedze..." lol ;d

a nie można po prostu prawnie wezwać policji i kazać usunąć ich z lokalu?

Jakby nie patrzeć stołówka studencka to nie jest jakiś zwyczajny bar i zjawisko "nasiadówek" jest normalne. Trochę tych stołówek na różnych uczelniach zwiedziłem. Na jednym wydziale widziałem właśnie, że poradzili sobie w sposób podany przez wara. Na kilku- szczególnie na uniwerku w nowo budowanych budynkach stołówki mają duży metraż więc problemu nie ma.

Co by nie mówić sprawa jest z gatunku ciężkich szczególnie, że pacjenci po upomnieniu kupują jedną herbatę na 8-masakra. Nie mówiąc o patologii, że przełażą z żarciem z jednego wydziału do drugiego wtf?- no chyba, że to ten sam budynek.
Na poli bywam w stołówkach na dwóch wydziałach o podobnym- małym metrażu. Około 30 miejsc siedzących. W pierwszym przypadku postawili bar/kuchnia/lada (patrzymy kucharzą na ręce) na środku pomieszczenia i po łuku wzdłuż baru stoliki. Wyposażenie - wszystko typowo barowy sprzęt na sztywno stoły do podłogi i krzesła też na sztywno- chyba po 4 na stół. Wszystko rozplanowane w zasadzie trochę na ścisk. Człowiek jak wchodzi czuje się jak w fast foodzie. Czuć zapach kebaba itd- to tak średnio trochę jakieś notatki robić itd. Problemu z nasiadówkami generalnie nie ma. Ludzie przychodzą, żeby zjeść, napić się herbaty/kawy i koniec.

Na drugim wydziale serwują tylko kanapki, kawę, herbatę, zapiekany i makaron. Lada przy ścianie, stoły i krzesła szkolne wszystko luzem jakoś dziwne na odpierdol zrobione. Do stolików pociągnięte przedłużacze... W efekcie bardzo ciężko jest złapać miejscówkę jak chce się zjeść tą głupią zapiekankę czy ten makaron. Wszędzie notatki, laptopy, nasiadówy- ludzie nic nie zamawiają, ale żyją głównie z kawy, kanapek i zapiekanek- które można zjeść na stojąco, a z tego co widziałem zwracają od święta ludziom uwagę jak przyjdą z własnym towarem z automatu prosząc, żeby tego nie robili (z tymi napojami nie wpuszczamy itd.).

Jak przesadzicie i pójdzie plota, że "chamska" obsługa i żarcie do dupy to wszyscy będą nadrabiać drogi i dla zasady kursować gdzie indziej.

Ja bym zatrudnił chlora po filozofii - niech się na chama dosiada, dyskutuje, wprowadza zamęt. Przy zamówieniu dostaje się brak trola.

Z dziennymi generalnie prawie wszystko na grzecznie. Były jakieś niewielkie zgrzyty ale ogólnie da się dogadać. Nawet jak coś się powie podniesionym tonem to nie ma obrazy majestatu bo dociera do nich że zachowują się jak debile i przepraszają.

Za to zaoczni to bydło straszne. Dzisiaj się dowiedziałem że trep z budowy co mu szef powiedział "nie ma wyższego - nie ma podwyżki" chciał dojebać mojej mamie bo "on czekać nie będzie." Gdyby nie interwencja brata to nie wiadomo jakby się to skończyło. Next time jak się pojawi będzie wezwana policja za groźby karalne.

W grupie zaocznych zauważyłem zależność "im starszy tym bardziej się jebie we łbie." Przyłazi stara torba i cały czas głosi na całą salę że pewnie resztki wracają spowrotem do gara, że stare, że zepsute, że jej kawa niewystarczająco dobra. W tej sytuacji to jakiś młody gość się wydarł "masz talerz? to żryj i się zamknij."

@White Trox - nie przesadzamy, jak są stoliki wolne to niech sobie ktoś tam siedzi ale jak wszystko pozajmowane a klient patrzy po sali i nie widzi wolnego miejsca to tak nie może być.

pracy szukasz?

Dla mnie to nie praca, to styl życia.

Na uniwerku (UG) na wydziale ekonomicznym jest bufecik na parterze (bardzo mało miejsca 5-8 stolików) porozwieszali na dużych kartkach info wielka drukowana litera> miejsca siedzące dla zamawiających/spożywających czy coś w tym guście. Pomimo tłumów cześć stolików była pusta i prawie zawsze można było usiąść i zjeść (robiłem podyplomowke zjazdy piątek/sobota/niedziela). Co prawda na naszą prośbę przerwy mieliśmy wtedy kiedy inni zajęcia,ale i tak średnio kolejka to było 30-50+ osób(nie tylko my wpadliśmy na te przerwy w innych godzinach, bo wydział ogromny..., pomimo tego można było zjeść na siedząco). W sob/niedziele gorsze było stanie w kolejce bo się nakładały dzienne/zaoczne i inne cuda. Czasami się jeszcze bandy z zarządzania zwalały z jakiegoś powodu.

Jesli np stoliki oblegane z tyłu lokalu, możesz niewielkim kosztem zamontować tam głośniki i puszczać muzę (jak zaczną pogaduchy podkręcenie muzy, aby nie mogli się słyszeć i po kłopocie). Ale musi to być muza jakiej nie zniosą (puścisz disco polo i ci sie jeszcze więcej buraków zejdzie bo dobra muza leci w lokalu:D )

Dokładnie, kilka druków na ścianę o treści:
Miejsca siedzące zarezerwowane dla zamawiających posiłki z baru.

Jak ktoś będzie grzeczny to niech nawet sobie je tą kanapkę przy stole, a jak ktoś będzie pajacował to podejdź, wskaż palcem na kartkę i przeproś, ale są to miejsca siedzące dla ludzi zamawiających. Możesz się pokusić również o budowanie Social Proof i poznawanie ludzi z uczelni. Następnym razem jak będzie jakaś ,,akcja" to zawsze koledzy z wydziału Ci pomogą Bedziesz miał taką małą, włoską mafię.

Yo,
TheMan