Wczoraj gralem z totalnie wymieszanym party (5 osob)
WAR/MNK 19/9 (ja)
PLD/WAR 19/8
RDM 19
RDM/MNK 18/9
WAR 19
Redowie na zmiane leczyli paladyna, warrior z lukiem pullowal a palladyn tankowal... ja bylem glownym DMG dealerem (lol, flame sword rzadzi!)
Gralismy polujac na skulle w lasku na poludniu Valkrum.
Atakowalismy praktycznie same tough i oklazjonalnie V.tough... a czasem nawet descenty, glownie Snippery, baty... no i ghoule jak sie jakis trafil.
W ciagu 2 godzin nachapalem sie 2 razy wiecej expa niz walczac w dobrym party z 2xwhm, war, sam, blm, pld zabijajac Beach Pugilsy przez tyle samo czasu... Co prawda jednostkowy exp byl duzo gorszy (max 60 w porownaniu do 100-150 na Pugilach)... ale zabijalismy przez godzine bez jednego odpoczynku... jakies 30-40 monsterkow pod rzad
)) Doszlo wrecz do tego, ze nasz puller opuszczal walke w momencie kiedy mob mial jeszcze 10% hp, zeby szybciej znalezc kolejnego moba.
Przyklad ten pokazuje, ze da sie zawalczyc o dobrego expa nawet w teoretycznie kiepskim party. Bylo to mozliwe tylko dlatego, ze wszyscy siedza na plazy (gdzie grupy zabijaja sie o kazdego zespownowanego moba) podczas gdy w innych miejscach moby same pchaja sie pod miecz.
Mam nadzieje, ze choc troche pomoglem tym z was, ktorzy maja cholerne klopoty (ja mam) ze znalezieniem party w ciagu ostatnich dni... nawet kiepskie na pierwszy rzut okiem party na szanse na dobry exp!
PS
No i znalezlismy kilka ghouli (1 czaszka).