Mendol napisał(a):
ta, a najlepszy jest neonin, ktory sam jaral przez parenascie lat a teraz wielki obronca
atherius: i co z tego, ze uzalezniajace? istnieja na ziemi od setek lat. tak samo uzaleznia jedzenie i jakos nikt nie wpadl na pomysl, zeby podnosic ceny czekolady czy ziemniakow do chorych poziomow. serio, idz zapal kiedys albo jebnij kreske, bo pieprzysz jak polamany koles z oazy
co dorzucac? jest zakaz palenia na przystankach, w miejscach publicznych, w pracy, szpitalach, przedszkolach itd. itp. jak chcesz zyc zdrowo to wyjeb gdzies na pustynie i przestan nas, palaczy, meczyc swoja obecnoscia
daedrael: tobie morde wystarczy obic za to, ze jestes. pozdrawiam
goatus: palacze sa leczeni za wlasna kase, do tego zostaja z naszych pieniedzy 2mld pln na leczenie idiotow takich jak ty. takze, skoncz pierdolic.
Fajek próbowałem, widocznie na tyle się nie wciągnąłem aby mi się spodobało, albo nie trafiłem na ten "smak". Nie palę, nie wciągam, ale mam inne ciekawe zajęcia. Lubię się też napić to nie znaczy, że wychodzę na ulicę i bekam komuś w twarz albo rzucam pawie po przystankach. ;>
Żarcie jest niezbędne do życia także nie ma co porównywać tego do nałogu. Słodycze ok to jest już zachcianka, ale te lepsze są odpowiednio droższe, można kupić sobie wyrób czekoladopodobny za grosze albo jakieś tanie fajki więc ocb ? Nie wszystkie przecież kosztują po 14zł na wspomniał xsiv.
Nie chcę żyć zdrowo, ale nie chcę, żeby moje ubranie, włosy jebało gównem. Chuj tam już z palaczami na ulicy, tego nie wytępisz i jakieś zakazy na ile metrów można palić od drugiego człowieka itp. to byłby debilizm skrajny. Ale przystanki jak najbardziej, inne miejsca publiczne jak puby, restauracje mają już kąciki dla palaczy także problem rozwiązany.
Nie wyolbrzymiaj, wszystko można zrobić z głową i rozsądnie a przy tym nie trzeba się wyprowadzać na pustynię.
Najgorsze kurestwo z jakim się spotykam to penisy, które nie chcąc palić domownikom i wychodzą na klatkę schodową albo już w windzie, wychodząc z domu przypalają kiepa jakby nie mogli zaczekać te 30 sekund, bo się zesrają.
Wychodząc z pracy przemierzam odcinek ok 500m do metra, razem ze mną idzie praktycznie cała "firma", bo wszyscy końcą o tej samej porze, oczywiście ok połowa jara i idziesz tak pół kilometra w takiej mgle. Jasne, że mogę poczekać 5-10" aż pójdą w pizdu, ale dlaczego to ja mam im ustępować. Niby takie szczegóły, ale dla osoby niepalącej wkurwiające i tyle.
Btw, podobno od grudnia w australii wprowadzili takie oto gustowne opakowania na fajki, tak jako ciekawostka. ;>