Powinni Wam obniżyć te haracze. Z jednym warunkiem - palić możecie tylko u siebie. Zakaz palenia publicznie. Na ulicach, na chodnikach, w pubach, barach. Chyba, że w wyznaczonych do tego miejscach i salach (wręcz jestem za tym, by już usunąć zakaz palenia w pubach - niech właściciel decyduje - większość by teraz pozostała przy zakazie
). Śmierdzicie w chuj, a paląc publicznie sprawiacie, że przez Was śmierdzą też inni i jeszcze ich podtruwacie.
Przydałaby się akcja społeczna. Jak ktoś pali publicznie - wybiega ekipa, obala typa/typiarę i całego wysmarowuje psim gównem. Bo taki jest właśnie efekt publicznego palenia dla niepalących.
Boli też, że za spuszczenie wpierdolu palącemu na korytarzu grozi odpowiedzialność karna (oczywiście mowa o niereformowalnym debilu, który nie słucha próśb tylko "i co mi zrobisz? pobijesz? to pójdziesz siedzieć"...
Jestem za wolnością jednostki. Jednak wolność jednostki nie może ingerować w wolność innych. Palcie sobie u siebie, wyjedźcie do lasu i tam palcie czy w chuja daleko od cywilizacji, palcie sobie epapierosy.
Jak latem są okna pootwierane na pierwszym piętrze to od razu czuć jak jakiś cwel/kurwa z fajkiem przejdzie. Śmierdzi, dusi, usypia.
Jeszcze przypomina mi się akcja jak jakiś cwel dmucha dymem w twarz. No naturalnym odruchem jest złapanie za fraki i przyjebanie w ten głupi ryj. A potem afera, że człowiek pieniacz... jakieś grożenie policją i tygodniowy ban na pub...
Porównywanie z innymi używkami - pijąc alkohol nie wlewasz go komu innemu do gardła.
_________________
ciemny lud to kupi
Deshroom napisał(a):
jeszcze mnie lewy kciuk boli od biegania