Przeszedłem "Metroid Prime 2: Echoes". Czas - 21:56. Ilość zdobytych przedmiotów - 87%.
Uff! Warto było. Może trochę się zagalopuję, ale dwójka przypadła mi do gustu bardziej niż jedynka. Wszystkiego jest tu więcej i lepiej. Rewolucji nie ma. W sumie po co rewolucja skoro "MP" było bliskie ideału. Założenia są takie same - obcy świat, odzyskiwanie sprzętu, duży nacisk na eksplorację, dużo elementów zręcznościowych, strzelanie i skanowanie. Fabuła jest lepsza niż w pierwszej części. Nadal stanowi tylko pretekst do wyśmienitej zabawy. Nie ma się raczej w co zagłębiać. Zresztą to nie RPG.
Miło popatrzeć na ten tytuł. Mimo upływu tylu lat jest zaskakująco dobrze. Głównie dzięki designowi, ale pod względem technicznym również daje radę. Każdy ze "światów" to zupełnie inny klimat. Nie ma tutaj mowy o kopiuj-wklej. Wszystko zostało tutaj pieczołowicie ułożone w zgrabną całość. Pełno tutaj intrygujących roślin, potworów i machin, które sprawiają, że człowiek przystaje na chwilę by wszystko podziwiać. Wizjer echo pozwala bohaterce zajrzeć w świat dźwięków. Bardzo ciekawy efekt graficzny. Poza tym lepsze tekstury, więcej poligonów.
W czasie rozgrywki poruszamy się między dwoma wymiarami - jasnym i ciemnym. Czyni to grę ciekawą, ale i czasami cholernie frustrującą. Łatwo można się zgubić i zaciąć. Dlatego też kilka razy musiałem sięgnąć do opisu. Nie uważam tego rozwiązania za sztucznie wydłużające grę. Każda lokacja wygląda inaczej w swojej jasnej i ciemnej odmianie. Inni są przeciwnicy, inne zagrożenia, inne zagadki. Umiejętne poruszanie się między wymiarami to klucz do sukcesu. Eksploracja to bardzo mocna strona tej gry. Wiele tutaj sekretów, które odkryją tylko najbardziej wytrwali i spostrzegawczy. Backtracking jest tutaj czymś normalnym. Dla mnie nie stanowił problemu.
Wspomnę też o bossach. Szczególnie dwóch doprowadziło mnie do białej gorączki - Alpha Blogg i Spider Guardian. To przez nich odkładałem granie na jakiś czas by nie nabawić się nerwicy od ciągłych porażek. Nie dość, że to dwa naprawdę trudne do ubicia skurczybyki to jeszcze znajdują się dość daleko od miejsca zapisu gry. Czyli po każdej porażce trzeba przechodzić dany fragment gry ponownie.
Ogólnie to jedna z najlepszych gier w jakie kiedykolwiek grałem. Nawet dzisiaj można grać bez kręcenia paszczą. Wiele dzisiejszych tytułów przy "MP" i "MP2:E" nie ma szans. Tutaj wszystko jest na właściwym miejscu, czuć geniusz, klimat i to coś. Takie gry jak ta to prawdziwe perełki, które zasługują na pieśni pochwalne. Nie są pozbawione wad, ale ilość cech pozytywnych sprawia, że te wady stają się pierdołami.
Samus na prezydenta!