Mendol napisał(a):
steki: kup jednego za 5 funtow (dobre mieso, nie 3 kategoria - bo takie chodza po 1-2 funty), drugiego dostajesz gratis.
cheddar: kup jednego za 2 funty, drugiego dostajesz gratis.
buty skorzane: kup pare za 60 funtow, druga pare dostajesz za funta.
caly koszyk (na kolkach) zakupow w dobrym supermarkecie (herbata, kawa, sosy, herbatki dla dzieci, slodycze, sery itd. itp.) po znizkach i kuponach rabatowych - 60-100 funtow.
prad, czynsz, telefon wychodzi mniej wiecej tyle samo. reszta nie.
buty dobra luksusowe? ja nie lubie w zimie chodzic na boso.
to samo z ubraniami.
z butami przesadziłeś - tzn. są za 60GBP, ale ja zawsze targetuję za 30-40GBP. Da się bez problemu kupić oryginalne zajebistej jakości obuwie.
Cały wózek zakupów (8-10 reklamówek) to ok. ~80GBP - przynajmniej tyle ostatnio zapłaciłem. Tak jak piszesz multum promocji BOGOF (Buy One Get One Free), kilka bezsensów: np. 2l coca coli = 2GBP, 2x 2l Coca Coli = 2GBP, ale 1x 1.5l Coca Coli to 1.86GBP, 2x 1.5l Coca Coli = 2.50GBP.
Teraz są promocje na czekoladki świąteczne - jajo + batoniki większości znanych firm (~0.5kg czekolady) kupisz za 1GBP. Nie można ich kupić więcej niż 16 na osobę. Kupiłem ostatnio jeden by spróbować i zajebisty deal - tak się zastanawiam czy nie zastawić domu czekoladą
Z drugiej strony Mendol - ceny dzisiejsze do cen sprzzed 6 lat to wzrost praktycznie o 100%. Ciężko w to uwierzyć, ale jak tylko przyjechałem do UK i zjechała do mnie moja dziewczyna (wtedy) na wakacje - to zakupy w Tesco na cały tydzień robiliśmy za 20GBP. Same travelki - kiedyś niecałe 20GBP za zone 1-2-3, aktualnie 36 za zone 1-2-3.
Zarobki - identyczny poziom, może wzrost o 10-15% jak się człowiek uprze. Oczywiście zarabiam więcej - ale to raczej kwestia tego, że kiedyś podejmowałem sie chujowszych prac za chujowsze pieniądze, bo można było zarobić identyczne kwoty.
Do tego w następnym roku Bułgaria i Rumunia ma wolny wjazd do UK (zresztą do całej Europy) i mogą pracować bez żadnych zezwoleń. Najedzie w ch.. tałatajstwa pracujących za małe pieniądze - rynek pracy i tak jest już dokumentnie rozjebany. Oni w UK pracują (jako pomocnicy na budowie) za 40-50GBP/dzień, podczas gdy 8-10 lat temu stawka lejberki to było ok. 100GBP/dzień...
Generalnie tak ostatnio sobie myślałem, że my (kraje które weszły do EU) wcale tej EU tak mocno nie gonimy, to stopa życiowa w krajach rozwiniętych leci na pysk i generalnie poziom życia wyrównuje się.
Oprócz tego jest dużo minusów:
- mając dziecko musisz wynając chatę w dobrej dzielnicy (dobra = droga) bo dziecko posyłasz do przedszkola/szkoła i za bardzo nie chcesz by twój syn/córka chodziła do jednej klasy z bandą czarnów z counsili czy jakiejś innej zbieraniny z całego świata.
- warunki mieszkaniowe - oprócz apartamentów w pierwszej strefie wartych kilka milionów GBP, oprócz dzielnic willowych na obrzeżach londynu (zone 5-6 i dalej) to budownictwo jest tragiczne - posklejane domki z początków XXw., które w Polsce by się kulą wyburzało i stawiało od nowa. Tu się w kółko remontuje, kleji, dostawia, dobudowuje. Aż mnie czasami dziwi jak to wszystko się trzyma i nic się nie wali na łeb. Do tego większość angolii myśli, że ich 45m/2 mieszkanko z 10-letnimi śmierdzącymi carpetami na podłogach to szczyt komfortu i wyrafinowania. Kiedyś wdałem się w dyskusję z takim jednym który remontował własną tycią kliteczkę i jeszcze śmiał się odezwać, że w Polsce to pewnie takich mieszkań nie ma.. debil totalny.
- warunki życia - naprawdę wyjechałem z Polski w 100% otwarty i tolerancyjny na resztę na świata, ale kurwa się nie da.
Czarnuchowo wyje - im się dalej wydaje, ze są w dżungli tylko tym razem betonowej. Oni nie rozmawiają - oni krzyczą i całą resztę mają w dupie. Bo są czarni - jak im zwrócisz uwagę to jesteś rasistą. Mieć takich za sąsiadów - i masz katusze.
Ciapactwo - kurwa śmierdzi tym swoim curry, naprawdę wchodzenie do ich mieszkań/domów i można się udusić. Zaduch - oni nie wietrzą. Brud - niby dupy sobie myją, ale kawy przygotowanej przez ciapatego bym nie wypił, w kuchni można się przyklejać, w kuchni oni czasami śpią na kanapach, do tego wszelkiego typu robaczki im nie przeszkadzają.
Europa wschodnia (polacy, rosjanie, Bułgarzy, Rumunii) - pijaki, warchoły, testosteron i agresja. Chamstwo chamstwem chama pogania. Mieć takiego za sąsiada - wpierdoliłeś się prawie tak jak z czarnuchami.
Gipsy (cyganie) - spierdalać jak najdalej, tych kurwa powinno się z atomówki w łeb przyjebać, ew. wysłać na księżyc i niech tam sobie kradną, palą samochody etc.
Na serio ostatnio się zaczynam zastanawiać nad Australią. Extrapolując UK na najbliższe 6-7 lat:
zarobki 2000-2500GBP na rękę.
travelcard na tydzień - 80-100GBP
wynajem chaty - 2000GBP
benzyna - 2.50GBP
Bedzie identycznie jak w PL - tzn. zarobisz tyle by zaciskając pasa i biegając po masło na drugim końcu miasto bo 2p tańsze przeżyć. I tyle.