Mark jak zwykle wie wszystko
Bum był w latach 90tych na wszystko. Warzywniaki, przemysłowe, usługowe i apteki. Także argument z dupy.
Dalej - w Polsce chorowałeś częściej, bo pewnie nie było Cię stać na zdrowe odżywianie, a do tego mam ciutek inny klimat.
Apteki powstawały, bo ludzie mieli pokończoną farmację i ich marzeniem było żyć na swoim, a nie siedzieć całymi dniami w laboratoriach czy aptekach przyszpitalnych. Owszem jest przesyt, ale tak naprawdę co ci ludzie mają zrobić? Jest po prostu za dużo farmaceutów obecnie.
Biznes na tym robią hurtownie i sieci. Pojedyncze apteki ledwo wiążą koniec z końcem, a przepisy nie zezwalają im na proste zamknięcie interesu. Koszta utrzymania są ogromne (wymów 100m2 powierzchni, zakupu odpowiednich chłodziarek, destylatorów (z których się już nawet nie korzysta, bo taniej jest kupić wodę destylowaną niż ją wyprodukować), książek (monopolista), specjalnych drukarek fiskalnych (oczywiście droższych, a sprzętowo nie różnią się niczym), oprogramowania (monopolista); i to nie są wydatki jednorazowe - ustawodawcy napierdalają tak, aby co rok/dwa trzeba było sprzęt zmieniać). Do tego dochodzi zrzucanie odpowiedzialności na farmaceutów (lekarz za przepisanie refundowanego leku osobie bez "uprawnień" musi zapłacić kwotę refundacji - farmaceuta za wydanie tego leku - kwotę refundacji + grzywnę - w przypadku gdy właściciel apteki jest farmaceutą - nie ma limitu grzywny miesięcznie, w przypadku gdy właściciel nie jest farmaceutą to odpowiedź spada na kierownika apteki i jest limit 5000zł miesięcznie - czuć tutaj lobbing olechowskiego (właściciel sieci PGF/medicines)). W efekcie coraz mniej aptek, gdzie za ladą rzeczywiście stoi farmaceuta (coraz częściej jest to technik farmacji), który posiada wiedzę i potrafi doradzić (często znając działanie i skutki uboczne leków lepiej niż lekarz). Także po 2009 to nie jest oddech rynku, a wałek grupy trzymającej władzę. Jeszcze wisienka na torcie odnośnie "ile to apteki zarabiają, bo leki drogie". Obowiązują ceny urzędowe i marże degresywne. Te ostatnie są zajebiste. Lek na cukrzycę. Koszt zakupu 480zł. Cena końcowa 496zł (marża nie jest procentowa, a stałe 16zł - te stawki mogły ulec zmianie, takie były w 2010 i 11). Jak sprzeda - zarobi 16zł, jak się przeterminuje... w plecy na 480zł.
Nikt kataru nie leczy antybiotykiem raczej. Natomiast walnięcie zapasu witamin może wspomóc układ odpornościowy. Chorowitość wynika z żywienia się w biedronce i tesco. Ludzie jedzą gówno faszerowane innym gównem i potem są problemy. Kiedyś (w latach 90tych) konowały rzeczywiście faszerowali ludzi antybiotykami, a i tak liczba zachorowań była mniejsza. Słowo klucz to dieta. Kiedyś mięso było z mięsa, a teraz masz wodę z dodatkiem chemii. Kiedyś warzywa były z uprawy rolnej, a teraz z hydroponiki. Kiedyś nie był ważny kształt owocu, a jego smak. Teraz? ...
_________________
ciemny lud to kupi
Deshroom napisał(a):
jeszcze mnie lewy kciuk boli od biegania