Ty masz 15 lat czy co? Co Cie obchodzi dlaczego ktos prowadzi hodowle? Jak za drogo to nie kupuj i tyle

Wiekszosc hodowcow to jednak pasjonaci, to wcale nie jest latwe zajecie i bardzo rzadko glowne zrodlo utrzymania. Prawie kazdy weekend to wystawy, nie wspominajac o tym ze nie mozna zamknac domu i wyjechac na 2 tygodnie w pizdu.

Jak widzisz ze ktos hoduje 4-5 ras i to w srednich warunkach to duze prawdpodobienstwo ze robi to dla kasy.

Jak ktos ma 1-2 mioty rocznie to nie wiem czy sie zwraca kasa wydana na pieski.

To mnie obchodzi, ze uważam to za męczenie zwierzat, bo to nie jest taśmowa produkcja, a starczy poczytać jak to nieraz wyglada. Wolalbym wziąć od kogos kto ma 1-2 pary i rodzą się dość naturalne. Ale wtedy wlasnie 3 razy tyle chętnych co psów.

Jak to mrynar napisał, nie jest to latwe zajecie, zwierzęta chorują i dużo kosztują jeśli chcesz to robic dobrze itp. Trudno by było to glownym zrodlem utrzymania.

Wiesz ile mam lat.

Głównie się nie zwraca, ale takie są przepisy związku kynologicznego - suka może mieć szczeniaki raz w roku, w wyjątkowych przypadkach dwa.
Jak się przewija imię matki za często w miotach, to raczej trzeba unikać takiego "hodowcy".
A co do tego Milanówka, to nie chodziło mi czy tam mieszkasz, tylko czy w Twojej rasie też jest taki motyw "im bliżej Warszawy tym drożej" ;F

No ale jak ktos ma wiecej suk niz dwie to tych miotow moze byc wiecej rocznie. 1-2 suki to raczej hobby, a nie hodowla nastawiona na zysk i z jakims zamyslem hodowlanym.

W mojej rasie nie ma takiej zasady.

Oczywiście, że tak ale status hodowcy chyba bardzo łatwo uzyskać (nie wczytywałem się w regulaminy).
Jak orientowałem się z BC ostatnio, to były nawet i takie co składały się z jednej suki i już mięli papiery związkowe na hodowlę.
Trzeba zwracać uwagę na stronkach hodowli na poprzednie mioty, czy matka się nie pokrywa za często.
Jak rodzice są inni, to nie ma problemów mieć nawet i 10 miotów w hodowli rocznie.

Troche spoznione zdjecia z World Dog Show w Budapeszcie:

Chciałbym wziąć sobie psa. Rozważam dwie rasy: buldog angielski albo staffordshire bull terier. I teraz pytanie: warto brać z rodowodem czy może szukać bez? Rodowodowy szczeniak w jednym i drugim przypadku to około 2.5k. Nie wiem ile kosztowałby bez, ani gdzie kupić. Z jakichś podejrzanych hodowli nie chcę. Ma to być domownik, a nie pies wystawowy, więc na doskonałości mi nie zależy, ale chciałbym uniknąć problem zdrowotnych, chorób genetycznych itp. Lepiej wydać więcej i mieć spokój?

Lepiej wydać i mieć spokój szczególnie przy tak mocno zmodyfikowanych rasach. Ale dlaczego takie brzydkie psy chcesz mieć? Pies to ma być pies ;]

Mieszkam w mieszkaniu, więc muszę na to brać poprawkę. Gdyby nie to, to pewnie szukałbym czegoś większego i w typie wilka. Dziadkowie mieli owczarka niemieckiego, więc mi tak zostało. Ale buldogi i stafiki to też piękne psy.

Go Corgy!



Jak mozesz takiemu czemus powiedziec 'nie'?

gdyby nei ryj to mozna by z kotem pomylic

Bierz stafika, buldogi maja wieksze problemy zdrowotne. Tylko nie rob z niego killera, zeby nie miec psow z okolicy na sumieniu.

Tylko z rodowodem i zwroc uwage zeby byl z ZKwP, bo jest teraz mase pseudozwiazkow ktore wydaja rodowody. W wypadku psa z rodowodem wieksza szansa ze bedzie zdrowszy i lepiej zsocjalizowany.

Pies ma być spokojny i ułożony, nie chcę żeby ganiał każde zwierzę w parku. Ja chce właśnie stafika ale kobieta na razie jest oporna, bo według niej wygląda na mordercę i nie przyjmuje do wiadomości, że te psy nie są agresywne wobec ludzi. Buldoga mam w "backupie" bo ma już akceptację w razie co. Co do rodowodów to widziałem przy tych tańszych jakieś dziwne nazwy jak "Związek przyjaciół psa " czy coś na kształt. Dzięki za rady.

Ja mam zaslyszana opinie, ze przypadki agresji u amstaffow to tylko u psow bez rodowodu. Ale ja sie nie znam.

W przypadku staffa sukcesem jest nauczenie go nie atakowania innych psów jako 1. Imo taki pies to więcej problemów niż funu. Nie spuścisz ze smyczy, na spacerach zawsze oczy dookoła głowy itd. To pies stworzony do walki a nie głaskania na tapczanie. Tak jakbyś kupił charta i chciał żeby nie biegał.....Ale każdy wydaje swoje pieniądze jak chce.

Bierz tylko z rodowodem, przynajmniej będziesz mieć pewność co wyrośnie ze szczeniaka:)

Ja nie piszę o amstaffie tylko o staffordshire bull terrierze. Angielska wersja jest mniejsza i ponoć znacznie mniej agresywna wobec innych zwierząt.

Ja apropos tych "psow z rodowodem"

Nie do końca prawda. Amstaff i staff są tak samo agresywne - czyli prawie wcale. Jak wychowasz do walki to taki będzie, ale w innym przypadku normalnie funkcjonuje z innymi psami. Problem w tym, że w PL (a właściwie to w DE przez turasów, skąd przybyły do PL) amstaffy często były krzyżowane z pitbullami i polskie amstaffy to nie do końca amstaffy. Mimo wszystko te z rodowodem są agresywne wobec czworonogów (nie psów, a czworonogów ogółem), ale jednocześnie świetnie układają się w domu z dziećmi. Dla mieszkańców są łagodne, dość inteligentne i potrafią za wszelką cenę bronić domowników przed każdym zagrożeniem. Pies ten potrafi wskoczyć dosłownie w ogień i próbować gasić.
Ze względu na wysoką tolerancję na ból dzieciakom pozwalają na wszystko. Łącznie z napierdalaniem cyrklem - odejdą, ale nigdy nie ugryzą w obronie siebie.
Niestety częste są przypadki z chorobami serca.
Z buldogami jest kilka ogromnych problemów. Wszystko upierdolone śliną, śmierdzą strasznie w porównaniu do innych psów. Ogromne problemy z sercem w okresie letnim. Jednak jest to bardzo pocieszny piesek i z tego co mi księgowy opowiadał - również rewelacyjnie zachowują się przy dzieciach. Tylko ten smród (bulldogi angielskie gazy puszczają praktycznie cały czas)...
Jak co to całkiem spoko hodowla jest tu: http://www.bulldogs.pl/

Nie ma takiego psa, który na 100% nigdy nie ugryzie.
Nawet jamnikowi może coś odjebać.