Shador von Dal napisał(a):
I jak tam Zaboleq przygoda z Adom?
Pamietam moje poczatku, w krwi i bolu
Ogólnie feeling i historia w ToME kładzie adoma na łopatki(reszte rogali podobnie). Opisy questów, npców, historia i ciekawe questy (znajdziesz wskazowki to odnajdziesz ukryte przejscie w lesie etc). Tego mi w ADOMIE brakuje.
Szczerze to randomowosc tej gry mnie coraz bardziej irytuje
. A tu znak urodzenia nie taki a to jak zaczalem priestem to nie bylo czasu leczenia a to palasiem nagle w wildernes mnie czarodzieje zaatakowali i nie mialem nawet jak uciec. Rozumie, że to rogal ale kurde bez przesady
. Już nethack nie było nawet tak zabojczy w sumie
. Dwa razy zabil mnie jakis niewidzialny kolo, który po prostu pojawil sie z dupy(a reszte kladlem jak chcialem). Rozumiem, że takie antki czy claw bugi są groźne(mrowy to juz w ogole przegiecie na tym niskim lvlu;p) ale kurde tak na poczatku dostac po twarzy to nie fajnie.
Najbardziej jednak irytujace są npce co dają questy - ciągle się przemiejszczają. Kto kurwa wymyslij tak irytujacy feature. Na prawde to nie pomaga w wczuciu sie w klimat, ze npc spierdala przede mną przez pół mapy
. Jak mnei zablokowal raz w sklepie (mimo, ze zaplacilem) to aż dalem się zabić bo nie miałem siły...
Kolejna rzecz to dość drewniany combat postaci typowo walczących w meele. W ToME masz skille, masz kamienie, masz talenty które pozwalaj a Ci zdefiniować postać jakoś i przez to combat nie jest nudny + masz itemy z ladunkami etc. Możesz sobie fajnie rozplanować trudniejsze starcia i robić to z rozwagą bo to jednak rogal i zginąc możesz przez odpalenie kluczowego skilla za wczesnie/za późno. W ADOMIe jako palas/fighter tylko napierdalam podstawowym atakiem, przynajmniej do 10 lvlu palasiem nic nie mialem.
Brakuje mi też magicznych itemów tak jak w ToME. Fajnie się postać budowalo bo jednak ilość statów/affixow na itemach była spora jak w D2
. I zawsze trzeba bylo kombinować skąd wziąćś odporność na ogień/blyskawice albo jak sobie pomoc w walce z nieumarłymi np.