Highlander - to fakt.
Aldatha - zależy gdzie, jako sprzedawca (sale executive czy co tam sobie wymyślą by brzmiało to poważniej) można zarobić dobrą kasę ale raczej na prowizjach od sprzedaży. Tzn. pensja która w duzej mierze jest powiązana z wynikami pracy.
Czyli upraszczając i bez owijania w bawełnę "Zarobisz dla mnie 100k miesięcznie - dam Ci 10k wypłaty".
Na takich zasadach to ja przyjmuję od ręki dowolną ilość specjalistów i podwajam stawkę

WYniki sa potrzebne wszedzie

nawet urzedasy musza jednak pracowac , nie robisz co do ciebie nalezy - wylatujesz , obojetnie jaki masz zawod

firma nie przynosi zyskow- oglaszasz upadlosc

nie znam zawodu gdzie placa ci za nic

oczywiście. Jednak jako sprzedawca generujesz dla firmy zysk. Bardzo łatwo mierzalny.
Fajnie to wyglądało u nas w pracy, jak redakcja przeszła w ręce faceta w 100% nastawionego na zysk (stara szefowa to była kobiecina która chyba robiła to dla funu). Dział marketingu od razu urósł o 100%, podczas gdy resztę (redakcja, skład, informatyczny) zostały uszczuplone do niezbędnego minimum.

Prosty powód - każdy marketingowiec generował dla firmy mierzalny w zestawieniach miesięcznych zysk.
Dział redakcyjny, skład komputerowy, drukarnia, dział informatyczny - na zestawieniach miesięcznych to były jedynie dla firmy koszta.

A jak spieprzysz elewacje / zle wygruntujesz to nie jest latwo mierzalne ?

napisałem "oczywiście".

Jak spieprzysz kod to potem nie wiadomo, czy duża usterka czy mała - czy trzeba przepisywać od podstaw, czy postawić średnik w odpowiednim miejscu. Jak spieprzysz elewację też nie wiadomo czy to duży błąd czy mały. Jak olałeś cały miesiąc i nie sprzedałeś nic - to od razu widać, że nie przyniosłeś firmie żadnego zysku.

no i pamiętajmy że rynek jest pełny boosów cwaniaczków co chce miedz super ekipę płacąc 1300zł plus prowizja, to niszczy rynek bo tacy ludzie zmieniają prace cały czas, jest to też obecne w sporych firmach, wychodzą z założenia że lepiej miec trzech słabych niz jednego dobrego pracownika

płacenie minimalnej stawki, przynajmniej na rynku pracy gdzie dobrego pracownika trzeba szukać tygodniami, a terminy gonią to strzał w kolano.

Uwielbiam nastawienie, ze "tylko handlowiec generuje zysk", bo to gowno prawda. Polscy handlarze, sprzedajacy po minimum marzy byle tylko cos wcisnac do budzetu i gadanie "a gdzie tam wiecej sie nie da zrobic" i wieczne marudzenie, ze zalozony budzet za duzy.

Swoja droga uwazam, ze wraz z postepem technologicznym handlowiec / sprzedawca bedzie coraz bardziej zbedny, a beda zostawac tylko ci najwyzszej klasy, gdzie faktycznie trzeba "dograć deal", ale prozaiczna czynnosc gdzie klient zamawia cos z katalogu a sprzedawca jest tylko posrednikiem, to gosc jest praktycznie niepotrzebny. Po drugie gdy marka firmy sie umacnia to sie dzieje raczej dosc podobnie.

Z drugiej strony patrzac np. na telekomunikacje, jak ludzie maja wlasne male firmy - autoryzowane punkty, pierdyliard wymagan i za byle gowno potrafi "góra" ukrócic prowizje i wewnetrza konkurencja w postaci zamawiania przez strone internetowa... to masakryczny wyzysk. Malo placic, wymagac duzo.

Ale nie pisze tego z punktu widzenia handlowca, ale kogos z boku. Wiadomo, ze zalezy od branzy itp. Sam tez troche sprzedaje, z tym, ze ja dzialam bardziej z pozycji sily i nie musze matolic klienta. Nie mam predyspozycji na handlowca, nie chcialbym, ani mnie to nie interesuje.

Handlowiec pracujący na jakimś terenie od lat i mający swoją bazę klientów to dla firmy skarb, problem to przekonanie u bossów jak i handlowców że najważniejsza jest cena i tym zdobędzie klienta, wielu się na tym przejechało, koordynowałem grupę handlowców vansellingowych, to wiem jak potrafią sami sobie niszczyć klienta i rynek.

Tradycyjny handlowiec zniknie z czasem i większą wiedzą u odbiorców, random handlowiec bez swoich klientów nic nie zdziała, przed nim są starzy wyjadacze, online zaopatrzenie i brak czasu by mu poświecić chwile na wyuczone gadugadu, oczywiście zależy jaka branża itd.

Ta, kryterium "Ceny" to u nas pojebana sprawa. Niestety bardzo czesto sie sprawdza, ze to jedyne najwazniejsze kryterium.

takie społeczeństwo, którego głównym kryterium zakupu (a czasami jedynym) jest cena. To jak ma działać handlowiec?

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... wicz_.html

Komentarz JKM najlepszy.

"Stanowczo protestuję przeciwko porównywaniu p.Tomasza Lisa do śp. dra Józefa Goebbelsa! P.Lis to, z poglądów, hitlerowiec (jak większość federastów), z usposobienia blond-bestia - ale nie ma nawet 20% zdolności Goebbelsa. Zwykły pachołek."

"Znany bloger Azrael Kubacki:"

Krytykowanie Lisa za propagandę (notabene słusznie) przez służalczych dziennikarzy Pisu z propagandówki "wSieci", jest lepsze niż żart Urbana na prima aprilis.

Dobry handlowiec sprzedaje drogo i zapycha klienta towarem za free by inny handlowiec nic nie sprzedał albo zarabia na kasie z targetów sprzedażowych, wtedy niszczy rynek zaniżonymi cenami ale i tak zarabia.
Handlowiec by zarobił ma pozbywać się towaru w dużych ilościach, cena nie zawsze jest istotna, no chyba że ktos męczy tylko na prowizji to ma problem, wtedy znajduje się w tej w/w grupie handlowców za 1300zł.

Zależy od branży , od profilu , handel B2C i B2B to praktycznie dwa rozne zawody

B2B to wlasciwie zero gadki o produkcie , bardziej negocjacje , pokazanie kto ma wieksze jaja , wizualizowanie potencjalnych zyskow , duzo by pisac ,biznes to temat rzeka

B2C to wlasnie taki peon za 1300 co sprzedaje scierki samopiorace

W tym pierwszym nie znam nikogo kto by robil za 1300 , z gosci ktorzy maja EXP i sie szanuja , w tym drugim to owszem zdarza sie .

ja jestem na rynki hiszpanskie i angielskie wiec jestem drozszy HEHE

zreszta , hadel z polska to nie ma gorszej rzeczy , sprzedajesz cos za cene X , za miesiac sie pojawia Zdzichu co ma to samo albo podobne za 1/3 ceny X , wykancza tamtego a potem ma zysk przez 2 miesiace az pojawia sie Wieslaw co ma to samo za 1/10 ceny X

my sie nie nadajemy do robienia biznesu

Alda z przedszkolanki stal sie nr 1 handlowcem w polszcze ;d

Nie wiem, u mnie mam wrazenie, ze duze deale robia za minimum ceny, a my w innym dziale czesci zamienne, mini deale, zupelnie inni ludzie, to wiekszosc rzeczy walimy po cenie z katalogu. Ale ja ogolnie od sprzedazy nie jestem.

wiesz , handel z polsza a handel miedzynarodowy to jednak zupelnie inne swiaty

na szczescie mnie to nie dotyczy

moim zdaniem warto poexpowac international trade w jakims ogarnietym jezyku bo za granica jest wtedy duzo lepiej dostac robote w tym biznesie

Najgorsi tacy mniejsi klienci to prawnicy i lekarze ;d

Klociliby sie nawet o 50 groszy

a tego to nie wiem to sie nie wypowiadam

ja gadam z ludzmi co juz robia interesy i maja wiecej powagi

to nie jest latwy kawalek chleba ale co jest latwe?

do przedszkola nadaje sie jedna osoba na 30 - 40 a mimo to pare lat sie tym zajmowalem

wszystko trzeba brac na klate