Ceny serwisu to chyba nie problem dla właścicieli aut luksusowych. Kwestia gustu, ale wszystkie te sportowe marki są trochę ostentacyjne. Jak Oyciec pisał +lans. No i jeśli chodzi o ten segment to jednak brytole > all pod względem style.

Tu nie chodzi o ceny serwisu bo z każdym autem sobie w ten czy inny sposób poradzisz jak masz trochę oleju w głowie.
Po prostu Maserati sypie się jak Renault, he he he.

Dziwne, bo wygląda jak peżot. hehe

"Peżoty" też są chujowe :D

impreza sti 2,5 > all jesli chodzi o lzy wlasciciela.

Ja mam getza rocznik 2006 i wbite ledwo 60k ,jezdze nim od 4 lat wczesniej moi starzy jezdzili nim 3.Raz mi wjechali w dupala ,przez co bagaznik sie blokuje przy otwieraniu czasami,porysowane w kilku drobnych miejsach (młody byłem ,dostałem fure po odebraniu prawka) i teraz jak bym chciał sprzedać ,to nie przetłumacze panu Januszowi ,że auto poprostu jest w takim stanie (mechanicznie zajebistym + niski przebieg) ,tyle ze sa te rysy .Auto przy silniku 1.1 ,66 koni w benzynie pali mi 7 trasa / 9 miasta i to PRZY LEKKIEJ NODZE I EKO, wtedy mozna w miesice zejsc do 8.Patologia i co ja dostane za >20k ,głownie chodzi mi o silnik na rope ,105-115 kucy ,a wygląd to tak raczej drugorzędnie.Mam dość jeżdzenia kosiarka co pali jak smok ,bo przy 140 to z dyche pali jak nic.Nie jest to forum moto ,ale może jakies rady? Myślałem o audi a3 >2003 rok ew.passat b5 podobny rocznik ,ale to sa tak popularne auta ,że szukając po ogłoszeniach na alledrogo i otozłomoto ,śmiem twierdzić że 90% to szroty.

Auta o ktorych wspomniales to szroty. W tej cenie i ropniak to albo bym szukal fajnej a4 z rocznika 2001-2003 1.9tdi ( tylko, że 99% silników ma juz najechane 500kkm, ale jak znajdziesz fure lapiącą się w ten 1% mającą do 250kkm to przejedzisz na luzie jeszcze kolejne 200 ), albo astra trojeczka w ropniaku 1.7 - ponoc znośny.

Jakieś 5 miesięcy temu kupiłem a4 avant 2003 i mogę śmiało polecić, przed kupnem tylko mechanik obejrzał pobieżnie a zrobiłem przez ten czas jakieś 16 tys km i na przeglądzie jedynie filtry, olej i drążek kierowniczy.
W tych furach jedynie zawieszenie szwankuje ale silnik bardzo spoko, w trasie ~6.2, w miescie trochę ponad 7-8 biorąc pod uwagę ze w Wawie stoję w korkach przez cały czas
W moim przypadku jedyny 'mankament' to ze kupiłem od takiego tatuśka który koniecznie chciał 17' fele i obniżył go, wygląda fajnie ale czasem jak wjadę w dziurę to dramat, jeden flak już był

Rozważałem też passata ale jakoś mi śmierdział wsią no offence

Lol, jeżdżę Subaru od nowości i po 4 latach mam 80k na liczniku i pora sprzedawać zgodnie z japońskim zwyczajem :auta >100k idą na złom.

Jak kradna reflektory w wawie

Jeblem.

jaka kulturka nawet blachy nie pogieli ani nie porysowali

Bo to kulturalna Warszawa, a nie jakaś Łódź.

Wybaczcie że o oponach.

Mam jeszcze założone letnie, zimówki mam lyse i stare więc po bólach zdecydowałem się kupić wielosezonowe - pierwszy raz w życiu. Jeżdżę głównie po Warszawie. Dwa razy w roku na wakacje nad morze.
Rano często z garażu 15 stopni (opony ciepłe) do przedszkola 5 min.

Goodyear Eagle LS2 205/55R16 91 H

Opinie ma dobre, ale dużo jest sponsorowanych. Może ktoś kto się zna obejrzeć je w necie i powiedzieć mi na co uważać jeżdżąc na nich?
Na przykład, że są wyjątkowo złe na deszcz czy na zakrętach.
Tylko proszę ograniczyć dyskusję na temat wyższości sezonowych.

Ford mondeo kombi.
Opony zapłacone montaż w środę.

Sam jeżdżę od 3 lat na zimówkach, bo nie chce mi się zmieniać i właśnie (ale raczej dopiero na wiosnę) przymierzam się do całorocznych, więc chętnie poczytam

X.

PS. Autem jeżdżę raz w tygodniu do sklepu, na wakacje i zimą

kiedys kiedys ze sto lat temu mialem opony wielosezonowe w sienie ani to dobre bylo na zime ani na lato tyle tylko pamietam ale to jakis crap byl, ale imho opona letnia od jakby jest na inne temperatury a zimowa na inne (pomijajac cala reszte) i nie bardzo sie domyslam jak to rozwiazali w wielosezonowcach, ze guma i miekka i twarda czy jak?

Tak jest to mieszanka gumy. Jak masz 7 stopni w grudniu to nie jedziesz zmieniać na letnie prawda? I nie przeszkadza Ci że zimówki masz miękkie

Zakładam że to będzie dyskusja nie o tym o co pytałem a o tym o czym prosiłem żeby nie była

Nie sądzę, że taka uniwersalna opona zastąpi z powodzeniem dwa komplety zwłaszcza na trasy itp. Jednak w Polsce zakres temperatur mamy od minus kilkunastu do plus trzydziestu nawet. Jak lubię raczej szybko jeździć, więc nie pójdę w tę stronę ale tylko do miasta i 50 km/h to pewnie ok.

Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.
Bardzo prosty przykład - gdyby opony całoroczne sprawdzały się w Polsce to one byłyby bestsellerem a nie kombinacja zimowe + letnie.
Pewnie, że większość która ma/miała całoroczne powie Ci, że to super deal i nigdy nie miała sytuacji niebezpiecznej ale tutaj właśnie rozchodzi się o taką jedną niebezpieczną sytuację i ja wolę wyhamować/wymanewrować na dobrej zimówce na świeżym śniegu zawianym na drogę niż przysadzić dzwona.

Przykładowy review:
http://www.best-tire-review.com/goodyea ... -ls-2.html

Kupiłem dużo opon. Mam prawko od 92 roku.
Ocenię sam, jeżdżę przepisowo osobiście uważam że zimowe są lepsze na leżący śnieg ale reszta to kwestia temperatury i gumy. Gdyby całą zimę było -10 to kupilbym zimowe, a jak czesto jest +5 czy +10 to uważam że zimowe wcale nie są takie bezpieczne.

Jestem przekonany że na ulicy to nie jest kwestia bieżnika tylko twardości gumy.

Może zmienię zdanie.

No cóż, rób jak chcesz:) Rynek pokazuje jasno, że się w Polsce nie sprawdzają.
Między innymi o gumę tutaj chodzi i pamiętaj, że masz ją 365 dni w roku na feldze wystawioną na temperatury od -30 do +50 (w słońcu). Wiesz, że ona się wtedy zużywa nawet jak stoi?:)