Cytuj:
A co do HACCP mam mieszane uczucia czy tacy mali przedsiebiorcy naprawde musza miec takie pierdoly.
Dobrze zrobiona mapa HACCP, receptury i procedury GMP i GHP w restauracji i sanepid się odpieprza na dzieńdobry. To tak w teorii.
W praktyce to przy oddawaniu lokalu często proponują prywatnie aby takie coś wdrożyć, nawet jak masz super księgę HACCP. Więc nie trzeba - ba nawet się nie opłaca.
ISO 22000, BRC i IFS w ogóle restauracjom nie są potrzebne. To jest np. dla takich firm co produkują żywność do supermarketów.
McDonalds wymaga ISO 22000, Tesco wymaga swojego własnego o grubości księgi 10x większej jak BRC, IFS bodajże wymagają wszyscy Francuzi i Niemcy no i te BRC to wszystko co brytyjskie poza Tesco.
Aby dostarczać do wszystkich (a miałem z tym styczność) to 3 dodatkowe etaty w dziale jakości tylko do przewalania papierami. 2 etaty nocne aby monitorować i wyszkolenie kilku osób co tak na prawdę się przydają w firmie ale muszą mieć dodatkowo auditora wewn. i psioczyć na tych nowych.
Strata kasy i tylko tworzy frakcje w firmie czy obozy w działach.
EDIT: Plus jeden etat i/lub outsourcing firmy co specjalizuje się w zabezpieczaniu zakładu przed szkodnikami co prowadzi audity i wystawia niezależne opinie (Tesco to wymusza) nt. poziomu zabezpieczeń przed niechcianym owadem.
Ba, nawet wymyślają procedurę sprawdzania palet EURO w celu upewnienia się, czy jakiś szczur się nie dostał. Ok pochwalić, ale nie ok bo 3 kartki papieru i 4 osoby do robienia parafek. WTF?