Mendol napisał(a):
jakie czesci? rower to rama, hamulec, kola i przerzutki.
nie widze sensu wydawania 3k na rower, po to zeby pokazywac firmowe naklejki na nim.
i nie wydaje mi sie, aby na przelomie 10 lat, 10krotny wzrost cen, byl wina tylko producentow.
Jesteś w błędzie. Podstawą roweru jest rama. To jakie będą rury, jak cieniowane, jak długie, jakie będą między nimi kąty zachowane powoduje to czy na danym rowerze będziesz w stanie wygenerować siłę do jazdy męcząc się mniej lub więcej. Ponadto będzie to miało wpływ na aerodynamikę oraz sterowność. Niewłaściwa geometria odciąża ci przednie koło co powoduje że rower staje się "nerwowy", lub je przeciąża co jest groźne na zjazdach. Drugim tematem jest wygoda ale jest to temat indywidualny, na rowerze marki x będziesz czuł się dobrze, na rowerze marki y który wydaje się być taki sam będzie ci niewygodnie, będziesz nonstopem się poprawiać w siodle ponieważ będziesz z niego się zsuwać mimo tego że jest ono poprawnie zamontowane.
Elementy składowe roweru również uprościłeś, na temat samych kół można pisać książki. To jest tylko (a raczej aż) obręcz, piasta, szprychy, opaska, dętka, opona (i tak uprościłem ale kit tam). Jak ktoś do mnie przychodzi kupić oponę to każdemu z takim podejściem jak twoje cierpliwie tłumaczę dlaczego warto zastanowić się nad wyborem opon i dlaczego najtańsze tak naprawdę jest najdroższym.
Jeżeli twierdzisz że rower za 3k to tylko naklejki to tylko pokazuje twój brak wiedzy w temacie.
I na koniec - na przełomie 10 lat nie było 10 krotnego wzrostu cen rowerów, nie powiedziałbym aby był nawet dwukrotny. Po prostu to co było na świecie do nas dopiero zaczęło docierać i dopiero wtedy poznaliśmy pełną rozpiętość cenową. Osobiście chciałbym aby powstały kontrole rowerów (coś na wzór przeglądów samochodowych). Skończyłaby się wtedy produkcja całego rowerowego szrotu.
Szybki edit: przykład kupowania tanich rowerów: rower za 500 z bazaru. Klient przychodzi z pretensjami że koło w 8 się zamieniło. Serwisant centruje ale mówi że to jest chujowa obręcz i zaraz będzie to samo. Przychodzi za dwa dni i strzela z dupy że znowu jest 8 i chce nowe koło. Słyszy że przy jego grubej dupie (~100kg) to z 100 pln per koło trzebaby wydać. Ofc za dużo. Przychodzi za tydzień, nowe koła z innego sklepu gdzie obsługa ma w dupie profesjonalizm, najważniejszy zysk. Ofc centrowanie. Ofc dostaje pouczenie że faktem są lepsze ale to dalej za mało. Parę dni później przychodzi z głową spuszczoną w dół i mówi "poproszę dwa koła, wy dobieracie części".
Podsumowanie:
2x centrowanie - 40 pln (koła były w opłakanym stanie)
Chujowe kołą z bazaru - ~120 pln
Nowe obręcze od nas - 200 pln
Nowe szprychy (stare nie pasowały bo obręcz dostał wreszcie kapslowaną i z głębszym profilem): ~100 pln
Przeplecenie - 70 pln
Razem - 530 pln kosztowały tego jegomościa oszczędności. Mało tego, przy odbiorze roweru dostał info że rower był przechowywany w fatalnych warunkach przez co opony są spękane i lada moment zakończą żywot. Czyli szykuje się do wydania następne ~120 pln. To już daje 1150 pln. A od tej kwoty jest naprawdę niedaleko do roweru za 1600 pln, gdzie wszystko będzie miało ręce i nogi do jazdy rekreacyjnej ze sporą nadwagą.
Także bullshit dotyczący "tanich rowerów" proponuję wcisnąć między bajki.