Pieszczoch napisał(a):
Wodny, a z ciekawości. Jakie stanowiska Ciebie interesują i jak z wykształceniem?
Coś czuję, że na to co Ciebie interesuje jest lawina CV i często w takich sytuacjach biorą najtańszego - stąd zero feedbacku. W końcu kto się przyzna "że Pan jest za drogi".
Z reguły jak ktoś do mnie dzwoni, to chcą młodego i naiwnego. Przyzwyczaiłem się. Nie żebym wybrzydzał, ale niekiedy na ostatnim etapie procesu kwalifikacyjnego pracodawca informował mnie o jakimś fakcie, o którym wcześniej nie wspomniał, bo liczył, że po tylu etapach wezmę wszystko i chwycę się brzytwy. Ten fakt był na przykład informacją o tym, że umowa będzie podlegała prawu innego państwa. Także w razie jakichkolwiek problemów miałbym przechlapane. Nie wspomnę już o olbrzymich karach widniejących na umowie.
Składam na oferty gdzie chcą kogoś z biegłbym angielskim i doświadczeniem w pracy biurowej. Obsługa klienta, prace biurowe, reklamacje.
Piszpan napisał(a):
wodny ale ja pamietam ze to samo miales w tamtym roku czy moze nawet 2 lata temu. moze cos nie tak z tymi twoim cv albo z nastawieniem twoim. moze idz do kogos niech to oceni obiektywnie. sorry ale patrzac po tym jak brylujesz na forum to ja bym cie do zadnej roboty nie wzial
ale wiadomo na forum wiekszosc odstaje od rzeczywistosci.
No trudno po tej chujowej filologii znaleźć pracę. To nie jest tak, że nigdzie nie pracowałem ostatnimi czasy, bo trafiały się różnego rodzaju umowy na zastępstwo czy zlecenia. Przez to, że większość moich umów to zlecenia na miesiąc lub więcej większość pracodawców postrzega mnie jako takiego skoczka, który sam rezygnuje lub wywalają go. Na większości rozmów muszę się z tego tłumaczyć.
Z CV jest raczej wszystko OK, bo byłem kilka miechów temu u osoby, która zawodowo zajmuje się przygotowaniem dokumentów aplikacyjnych i zmieniła mi bardzo dużo rzeczy w porównaniu do starego, z fotografią na czele.
Mam chujowy charakter, nie zaprzeczę. Dlatego staram się robić wszystko by na rozmowach wypadać jak najlepiej. Trudno jednak wiele w sobie zmieniać jak pracodawca podaje mi jakieś dziwne powody czemu mnie nie chcą przyjąć. Przecież jakby mówili prosto z mostu - jest Pan kiepski w tym i w tym, to dążyłbym do poprawy tych aspektów.
Robiłem ostatnio w jednej firmie produkcyjnej w biurze. Szybko przyswajałem wiedzę, Pani kierownik był zadowolona. Szkoda, że to była tylko praca tymczasowa.
1. Mogę robić na umowę zlecenie.
2. Mogę robić za to 1680zł brutto.
3. Mogę dojeżdżać nawet ponad godzinę w jedną stronę.
Nie jest mi do śmiechu, bo czas leci. Może i wielkich umiejętności nie mam, ale potrafię dobrze obsłużyć różne programy, świetnie gadam i piszę po angielsku i nadal siedzę bez roboty. Żaden to powód do dumy.