lordyp napisał(a):
a tu prosze Tobiego jeszcze mu impreze robi
Moja żonka bardzo lubi mmo tzn. najbardziej oczywiście World of Warcraft. Pamiętam jakiego miała wkurwa jak się dowiedziała, że tam trzeba będzie płacić abonament. Grę kupiłem, zacząłem grać a po pewnym czasie ona przysiadała przy mnie i patrzyła jak gram
Oczywiście po kilku dniach sama zaczęła grać. Potem doszedł druga gra, drugi abonament...
Ech, to były czasy
A, oczywiście w zdobyciu High Warlorda pomagała ma (grała za mnie). O aspektach edukacyjnych nawet nie będę pisał, bo dzięki temu angielki został nieźle doszlifowany
Ale mi się wzięło na wspomnienia... ale kurde, wtedy naprawdę wszystko było inne
Czasu to mamy do dziś dużo (pomimo, że oboje pracujemy)
Oyci3C napisał(a):
No ale miał High Warlorda!
I był na ósmym miejscu w PvP w Europie
Highlander napisał(a):
Niektorzy maja skilla ale za cholerę nie znajda tyle czasu na gre. I jest to już przegięcie. No chyba, że żyje się z takiej gry, pobiera jakos kase. Jest się 'zawodowcem', co w mmo raczej jest srednie.
tyle to nie graja dziennie zawodowi gracze fps itp.
Jak się okazuje tacy gracze również potrzebują ruchu, świeżego powietrza itp. a nie umierać przed kompem
Ale z perspektywy czasu ja nie mówię, że to było coś dobrego. Były jednak też plusy - znajomości na zachodzie (które utrzymujemy do dziś i parę razy w roku się spotykamy w realu), podszkolony angielski.