High, Niestety angielska. Z elementami biznesu. Po pijaku wybrałbym lepiej. Do szkoły trzeba mieć uprawnienia pedagogiczne. Udzielam korków na własną rękę czasem. Współpraca z agencją tym się zajmującą lub otworzenie własnej działalności nie opłaca się za cholerę.
Oyci3C, a co te tak zwane korporacje robią by pracowników wartościowych zatrzymać? Chyba mało, bo są różne firmy, które ciągle mają ogłoszenia na dane stanowisko i olbrzymią rotację. Zamiast dać trochę więcej komuś kto się sprawdził wolą tracić czas na zatrudnianie żółtodziobów.
Piszpan, dzięki. Często gadam ze znajomymi i mówili mi, że upatrzyłem sobie robotę z angielskim jak jakiś głupi. Może za dobrze gadam? Może jak Pani na rekrutacji zada mi nieporadnie pytanie w tym języku a ja potem nawijam minutę, to robi się jej głupio i bierze mnie za jakiegoś mądralę. Sam nie wiem. Składam do tych zapytań ofertowych z marnym skutkiem. Jakiś czas temu miałem rozmowę w jednym małym miasteczku. Po rozmowie zero odzewu, więc postanowiłem działać i sam zadzwoniłem. Odpowiedź, którą dostałem mnie rozbroiła i nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać. Teraz składam na praktycznie same oferty gdzie wymagania spełniam w 100%. Na 200 aplikacji gdzieś jak pisałem odezwała się więcej niż 1/20. Masakra. Człowiek naprawdę może zwariować i stracić wiarę w siebie przy szukaniu pracy. Nie szukam w jednej branży, ważne by był ten angielski. Nawet jak nie jest wymagany a ogłoszenie lub firma są OK, to wysyłam.
Aldatha, zgadzam się z tym co piszesz, ale życie zmusza częstokroć człowieka do podejmowania decyzji, które czasami mają się nijak do jego oczekiwań lub przekonań. Umowa zlecenie ma taką zaletę, że mogę zrezygnować z danej pracy kiedy chcę. Nie żebym szukał z takim zamysłem, ale jednak jest to po części dobre. Chciałbym umowę o pracę, ale nie ma tak fajnie. Rodzice mnie utrzymują, ale mam szacunek do kasy i spora część pieniędzy, które ostatnio zarobiłem nadal jest na koncie. Nie jestem rozrzutny. Na rozmowach podaję, że chcę zarabiać tak 1400zł na rękę. Dojeżdżałem do liceum, na studia, do różnych prac i dawałem radę. U mnie w mieście roboty dla mnie nie ma. Dzwoniłem, chodziłem, składałem CV i nic. O Urzędzie Pracy nie będę się rozpisywał, bo gdyby nie darmowe ubezpieczenie, to nigdy bym się tam nie zarejestrował. Chcę pracować dla doświadczenia, ale mi nie dają jakoś.
Pieszczoch, jakbyś wiedział jak moi ludzie z roku mówili po angielsku a mimo to mają licencjat to byś nie uwierzył. Jak znajdę pracę to uczę się kolejnego języka, może hiszpańskiego i idę na magisterkę. Póki co brak kasy.
Piszpan napisał(a):
generalnie do tych 28-30 lat mozesz fikac po 30 musisz sie juz ustawiac i tu najlepiej zebys wlasnie juz mial pomysl na zycie, chociaz wiadomo zycie to niespodzianki. jeszcze raz napisze kontakty bo dzieki kontaktom gdybym chcial pracowac u kogos to moglbym wybierac z dlugiej listy i to robot za ktore 10 lat temu dalbym sie pewnie pociac a ktore teraz kompletnie mnie nie interesuja. jak lapac dobre kontakty nie bede cie uczyl ale warto czasem ludziom okazac dobroc i zrobic jakas przysluge
dobra starczy mego zdziadzialego smecenia
Dzięki raz jeszcze. No w maju będę miał 26 lat. Masakra. Ostatnio znajomy z Krakowa polecił mnie swojemu znajomemu i o mały włos nie dostałem dobrej pracy. Powód - nie potrzebowali po namyśle drugiej osoby do tego projektu. Szkoda. Wychodzi na to, że znajomych mam chujowych, bo większość pracując gdzieś na przykład w firmie gdzie zajmują się produkcją i potrzebują ludzi z dobrym angielskim, nie chcą mnie polecić i tylko mówią, że muszę się gdzieś zaczepić i popracować pół roku czy rok. Łatwo powiedzieć.