chcem blodynke wzrost 1,8 90-60-90 na godzinke ladna. ta my sie teraz smiejemy a za 50 lat moze byc norma. tak jak 50 lat temu smartfon wydawalby sie czyms z innej planety.

Jaki Ty stereotypowy Piszpan, wiek Ci dokucza.
Nie blondynkę tylko rudą, nie 90-60-90 tylko z fajną kształtną dupą i fajnym cycem no i ok, głębokie gardło i ładna brązowa gwiazdka ;]

Tworzenie kobity tylko na 1h/dzień?
Hit rynkowy i feminizm by upadł ;>

Populacja by zginęła, kto by chciał się wiązać :)

Ja bym się klonował i wspomnienia kopiował

Pytanie tylko czy będzie potrzeba tylu ludzi do pracy przy takiej wykurwistych technologiach? Wszechwładne korporacje będą ustalały limity żeby za dużo gęb do wykarmienia nie było + łatwiej zapanować i kontrolować. Całkiem możliwe, że stworzą wirusa który zabije 90% ludzkości, bo po chuj więcej? Żołnierze? Roboty Pracownicy? Roboty. Jedyna rada nadzorcza korporacji to ludzie.

widze, ze wysoka customizacja ;]

No to ustaliliśmy. Drukarki 3D będą odpowiedzialne za upadek cywilizacji ale przed tym będzie można sobie nadrukować gromadę najlepszych dup i odejść z honorem podczas orgii.

Seal of approval.

po to http://www.vox.com/2014/4/17/5620970/sc ... ld-be-just

btw. Jest sporo zwolennikow mysli, ze automatyzacja zwiększa a nie zmniejsza zatrudnienie, bo pojawia sie wiecej mozliwosci i wieksze rozmiary dzialalnosci.

no mi tez pasi. no i niestety ociec wiek dokucza czlowiek ciagle mysli ze ma te 20 lat ale rzeczywistosc jest inna.

A nawet buttplug of approval!

Co do automatyzacji, to bierzcie pod uwagę fakt, że o ile automatyzacja produkcji to kwestia głównie jak zwolnić pracowników (co wcale łatwe nie jest) to w usługach jest opór społeczny. Prosty przykład z automatami biletowymi na dworcach. Częsty widok to kolejka do kasy, a automat stoi pusty. Czy do pracy kasjera, przyjmowania zamówień pizzy na telefon potrzebny jest człowiek? Technologie są od dawna, pewnie już na tyle tanie że można wprowadzać powszechnie ale klient ciągle woli kontakt z żywym człowiekiem.

to raczej piszesz o obawach ciemnego ludu przed technologią lub tym że nie poradzą sobie z obsługą.

w kraku grzecznie kupuja bilety w automatach busowych

W Wawie też, ale dlatego że muszą bo kierowca nie sprzedaje. Natomiast na centralnym już nie. Podobnie automatyczne kasy w marketach. I nie mam na myśli tylko obawy przed technologią.

ale co innego torbuś? Myślisz że naprawdę po poprzepychaniu się w sklepowym/dworcowym tłumie, postaniu w tłumie kolejce do kasy klient ma ochotę pogadać z drugim żywym człowiekiem? Irracjonalne to trochę.
Zwykły brak zaufania, a jak jeszcze nie widzą nikogo z obsługi w zasięgu wzroku, czyli w momencie jak taki biletomat kasa się zatnie są zdani na samych sobie to wolą postać w kolejce do kasy.
Na zachodzie rozwiązuje się to w ten sposób, że przez kilka miesięcy zatrudnia sie pomagierów przy samoobsługowych stanowiskach, którzy są na skinienie ręki. A i potem zawsze jest conajmniej jedna osoba w zasiegu wzroku skłonna pomóc w razie W.

hehe to ciekawy przyklad, bankomat, wszyscy tloczą sie przed bankomatem (i tez wole wyplacic w bankomacie), ale starczy wejsc do srodka punktu obslugi (jesli jest) i zostac obsluzonym 3 razy szybciej, bo jest pusto

wut?

W Poznaniu też mamy biletomaty i u kierowców nie można kupować biletów, ale gdy jest otwarty kiosk z gazetami to bez namysły idę tam kupić. Gówniane urządzenia zrobione przez jakąś wałkowatą firmę, z jakąś apką na windowsie xp wieszające się raz co raz, do tego oszuści ingerujący w maszyny, ale jak nie ma nigdzie kiosku to widać kolejkę do biletomatu.

Jeśli chodzi o samoobsługowe kasy to żal dupę ściska panowie, nie wiem czym tu się brandzlować, to totalne gówno i tyle, u mnie w tesco stoją od dwóch lat, jest też pomagier, maszyny się wieszają co chwila, wyskakują błędy, musi przybiegać pracownik cofać produkt, dantejskie sceny, do tego czas obsługi trwa niemiłosiernie dłużej, jeżeli jest czynna jedna zwykła kasa z 6 osobową kolejką vs 4 kasy samoobsługowe z 2 osobami w kolejce to dużo szybciej iść do normalnej kasy, bo zanim wszyscy powybierają produkty na dotyku, powoli przełożą produkt z miejsca a do b to mijają wieki, nie mówiąc o ciągłym wzywaniu obsługi przez jakieś błędy. Jak nie ma jakimś cudem wolnej samoobsługowej kasy to bez namysłu idę do normalnej kasy, a zawsze są zajęte, bo nie boimy się ekranu dotykowego, nie jeździmy na koniach i ganiamy za misiami polarnymi.

łeee, to tutaj jakoś to działa. Mi schodzi znacznie szybciej przy kasie samoobsługowej. I taką najczęściej wybieram.
Ale skalibrowanie wagi trochę trwa - tzn. jak są nowe kasy to musi minąc 2-3 miesiące zanim wszystkie towary przejdą bezproblemowo - tak to pomagier co ma pełne ręce roboty.

Biletomaty to w ogóle zero problemu - niezawodność taka jak bankomatów. Z czym tam niby moze być problem? Nie pamiętam kiedy ostatnio kupowałem bilet w kasie.

To przyszłość, jest już sporo sklepów gdzie w ogóle nie ma tradycyjnych kas - tylko samoobsługowe +1/2 osoby do pomocy.

W Wawie też w miarę normalne są biletomaty, z kas automatycznych korzystałem w kerfur czy czymś takim, też bez problemów. Może jednak w Posen jeszcze furmanki są na ulicy?